Rozdział XXVI
Terumi podreptał do krawędzi dziury i zmierzył niepewnym wzrokiem, ojca stojącego w drzwiach
-Ym... Mamo? Żyjesz?! - krzyknął
-Terumi, czemu lochy są otwarte?! - usłyszał krzyk kobiety
Midorikawa podszedł do przyjaciela i zmierzył Atsuyę gniewnym wzrokiem przez ramię
-Mieliśmy włamywaczy Proszę Pani... - powiedział i usiadł na krawędzi chcąc wskoczyć do środka
-Mido to jest jakieś 16 metr...
-AŁA! ... - mruknął Mido lądując na kolanach - Ał, Ał, Ał...
-... Mówiłem
Czarnowłosa przyjrzała mu się i położyła ręce na biodrach
-A ciebie to nie znam kochanieńki
-Midorikawa Ryuuji - przestawił się - Niech mi Pani da rę...
-Midorikawa?! Czyli ty naprawdę żyjesz Ryuuji - uśmiechnęła się
-Zaraz... Pani mnie zna? - uniósł brew
-Oczywiście, przyjaźniłam się z twoją matką - kiwnęła głową
Mido ze zdziwieniem kiwnął głową.
Jego matka widać miała dziwny gust do ludzi...
-Niech mi Pani poda rękę...
Gdy kobieta wykonała polecenie, od razu pojawili się na górze
-Oh... - zamrugała rozglądając się - CO TU SIĘ STAŁO?! - krzyknęła
Szkło w szafie zadrżało tłukąc się na malutkie kawałeczki
-Brawo Mamo - mruknął blondyn - Teraz to sprzątaj...
-Synku! - krzyknęła odrzucając włosy - Bo zaraz się pogniewamy!
-Proszę Bardzo - mruknął - Ale nie wiem czy reszta szklanych zastaw to wytrzyma...
-...
Hideshi tylko zmierzył wzrokiem swoją coraz to bardziej zdenerwowaną żonę, i przyglądającego się jej, olewczym wzrokiem, Terumiego.
Jego syn chyba lubił igrać z życiem... Znaczy z matką... Chociaż to prawie to samo...
-No nie patrz się tak na mnie - fuknął - Narobiłaś bałaganu, to tera to sprzątaj, miotła jest w schowku
-...
-Tup, tup mamo - uniósł brew - Nie mów, że nie wiesz gdzie jest schowek?
-Terumi - warknęła
-Tak mam na imię - burknął
-Kochanie nie rób scen, muszę się z chłopcami zająć...
-JA MAM NIE ROBIĆ SCEN?! - krzyknęła przerywając mężowi
Atsuya który już opanował swoje ciało wstał i wcisnął przycisk w ścianie. Po chwili drzwi do lochów, znów się otworzyły pod kobietą
-Ojej - mruknął niewinnie
-AAAA! - wrzasnęła ta wpadając do środka
-Ma Pani jakieś 35 procent szans na dobry korytarz! - krzyknął za nią i zamknął właz
-Atsuya... - mruknął Mido zakrywając twarz ręką
-Co? - spytał - Każdy z was chciał to zrobić! Nie zgrywajcie aniołków!
-Nie wiem kim jesteś - stwierdził Terumi - Ale masz moją wdzięczność - wyszczerzył się
-Czy ja jestem chwilowo wolny od swojej żony? - wydukał Hideshi - IDZIEMY NA IMPREZĘ!
-Nie tat...
-IMPREZA! - ten przerwał synowi wbiegając po schodach
Terumi tylko zamrugał i jęknął cicho
-To jak się nazywasz? - mruknął do pomarańczowowłosego
-Fubuki Atsuya - uśmiechnął się chytrze - Przywódca istot duchowych
-Duchów i zjaw - wyjaśnił Mido widząc minę Nagumo
-Czyli jest twoim szefem Mido? - zaśmiał się Haruya
-Nie do końca - mruknął Atsuya patrząc na przyjaciela - Właściwie to Ryuu jest drugim przywódcą...
-...
-EEEEEE?!
-Mido ile tajemnic jeszcze przede mną masz? - uniósł brew Hiroto
-Atsuya jest bratem Shirou - wzruszył ramionami i spojrzał na sufit - Mogę w pewnym stopniu wskrzeszać niedawno zmarłe osoby.... I tooo chyba tyle - mruknął stukając się w policzek
-Okej - westchnął Hiroto - To było szybkie...
-Jesteś tym zmarłym bliźniakiem Shirou?! - krzyknął Gouenji
-Emm... A kto to? - zdziwił się szarooki
Wszyscy skierowali swoje spojrzenia na Mido, który prędko schował się za Hiroto
-Nie mówiłem, że on o tym pamięta! - mruknął niewinnie - Wie, że ma brata ale nie pamięta życia zza czasów śmierci...
-No... - mruknął Atsuya uśmiechając się lekko - To nie mieliśmy kogoś odbić?
-Chyba mój ojczulek ma ważniejsze sprawy na głowie - burknął Terumi i otworzył właz - Mamooo?
-...
-No nie mów, że masz focha!
-...
-Tata poszedł się upić... Ojej chyba bierze twoją ulubioną zasta...
-WYPUŚĆCIE MNIE!
-Magiczne słowo? - mruknął
-...Proszę
Blondyn wywrócił oczami, i spojrzał na Suzuno
-Policzę do trzech... Wyczarujesz drabinę, a wtedy spierdalamy
-Ale czemu? - zdziwił się
-A chcesz żyć? - uniósł brew - No właśnie...
-Okej...
-Raz... Dwa... Trzy!
Suzuno machnął ręką, a zaraz później cała grupa zwiała przez główne drzwi. Midorikawa tylko stał się niewidzialny i usiadł na kanapie czekając na przedstawienie.
Po chwili niczym zmora z dziury w podłodze wyłoniła się czarnowłosa kobieta. Jej mąż niczego się nie spodziewając wyszedł z pokoju z butelką czerwonego płynu.
-Oh... - mruknął blednąc jeszcze bardziej
-TY... TY... - zaczęła mruczeć
-To nie ja cię tam zamknąłem! - krzyknął odbiegając
-... WRACAJ TU!
Midorikawa przechylił głowę, i podszedł do drzwi, wychodząc z domu.
-Gdzie oni są? - mruknął
Po chwili zobaczył ślady w błocie prowadzące do... Lasu.
Swoją drogą tak zwanego Lasu Śmierci.
-Idioci... - mruknął - Chociaż... To nic nowego...
_______________________
Dobra, jest!
Przepraszam, że tak długo nie było
Dziś powracają lekcje, kto się cieszy?!
*cykanie świerszczy*
Ja to, idę na wagary😎
Walić
Bayo
~Rei
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top