Rozdział XXIV
Pogoda wyjątkowo nie dopisywała tej nocy...
Drzewa uderzały szaleńczo o okna w porywach wiatru, a deszcz stukał o dach. Ciemne korytarze rezydencji Afuro wypełniała jednak cisza.
Suzuno, i Fudou spali już mocno w gościnnych pokojach.
Wampiry krążyły po domu zastanawiając się co teraz. Wszyscy czekali na powrót rodziców Terumiego, którzy mieli już dawno wrócić z wypytywania rodzin innych uczniów.
Suzuno spał spokojnie, dopóki nie usłyszał dziwnego tupotu w pokoju obok.
Przewrócił się na drugi bok, jednak i to nie pomogło
-No co do cholery?! - warknął wstając
Otworzył drzwi i zadudnił do pokoju obok.
Odpowiedziała mu jednak tylko jakaś piosenka od której uszy mu pękały
-Nagumo... - zaczął otwierając drzwi
-JA! HARUYA! JA Z WINX! - śpiewał wilkołak skacząc po łóżku - Mam tę energię która daje moooc! Pokonania złeeego Kageyamy z Triiiiix
-...
-YAY! - podskoczył wilkołak z zamkniętymi oczami
-Co... Do... - wydukał Suzuno mrugając
-Czy wy wiecie co to cisza nocna?! - wrzasnął Fudou wchodząc do środka - Czy on... Śpi?
-Lunatykuje - burknął Fuusuke
-Miałem ci kazać go uśpić, ale w takim wypadku... Weź go walnij czymś - machnął ręką wychodząc
-Yy.... Haruya - mruknął Suzuno szturchając go lekko
-PRZYJAŹŃ TO MAGIAAAA! - krzyknął złotooki
-... Boże - westchnął Suzuno - Haru, a może się położysz?
-Nie chcę spać - mruknął siadając i otwierając lekko oczy
Nadal jednak nie kontaktował.
-A mi się chce spać - jęknął Suzuno - A ty mi przeskadzasz!
-Przepraszam... - mruknął
-Wracam do siebie, a ty się kładź !
Nie zdążył jednak odejść daleko, bo wilkołak złapał go za koszulkę
-Zostań ze mną - mruknął
-Nie wiem czy...
-Ploooosiee! - zrobił słodkie oczka
-A będziesz grzeczny? - uniósł brew
-Będę!
-No dobra - jęknął Suzuno siadając na łóżku
Nagumo szybko zrobił mu miejsce, a gdy ten się położył to przytulił się do niego, kładąc mu ręce na brzuchu.
Suzuno westchnął cicho. W gruncie rzeczy było mu nawet przyjemnie...
-Kocham cię Suzuno, wiesz? - usłyszał
-Haruya nie kontaktujesz zbytnio...
-Ale to prawda...
-Jutro nawet nie będziesz o tym pamiętał... - szepnął srebrnowłosy
Nie mógł jednak powstrzymać swojego serca, które nagle zaczęło bić mocniej.
-A ty mnie kochasz Suzu?
Srebrnowłosy obrócił się i pocałował go lekko w policzek, znów się do niego przytulając.
Złotooki i tak nic nie zapamięta z tej nocy...
-Tak Haruya... Można powiedzieć, że cię kocham...
★★★★★★★★★★★★
Afuro i Hiroto siedzieli na podłodze grając w karty. Z kolei Kidou I Gouenji znudzeni leżeli na łóżku
-Ale nudyy - burknął Terumi rzucając talią o ziemię
-Wygrałem - burknął Hiroto - Czterdziesty raz
-Czterdzieści do trzydziestu - burknął Afuro - Wygrałeś, dosyć!
-Nie wierzę że zagraliście w to 70 razy z rzędu - westchnął Kidou
-Poróbmy coś fajnego - mruknął Terumi - Możemy iść na dwór!
-Pada - burknął Gouenji
-Ostatni spacerek z Hiroto też miałem w deszczu - uśmiechnął się wrednie Afuro
-Tia, ty miałeś barierę...
Nagle usłyszeli jakiś rumor w zachodnim skrzydle.
-Co to było? - mruknął Yuuto
Po chwili znów dało się słyszeć stukot metalu
-Nie mam pojęcia - szepnął Terumi - To puste skrzydło...
-Nie ma w nim żadnych stworów? - spytał Gouenji
-Jezu jeż, to mój dom a nie scena z filmu gdzie nagle pożre cię jakiś potwór... - wywrócił oczami - Jesteś wampirem, nie zachowuj się jak jakaś wróżka skacząca po kwiatkach!
Hiroto wstał i podszedł do korytarza, patrząc na mrugające światła
-Zaraz stąd zwieje - szepnął
-Chodźmy sprawdzić co to! - krzyknął Afuro podskakując
-NO CHYBA NIE!
-Dawajcieee, będzie fajnie! - pisnął
Nagle zrobił pewną siebie minę i stanął przed nimi
-A może się boicie?
-Co? Nie! - krzyknęli od razu
-Ja tam wolę zostać - stwierdził Hiroto, jednak Afuro złapał go za kaptur
-Nie idziesz, lecimy na przygodę!
-Jak zginę to będzie twoja Wina...
-Jak to dobrze, że jesteś nieśmiertelny! Idziemy! - pisnął wesoło idąc prosto do źródła hałasu
Wychylili głowy z korytarza, rozglądając się dookoła.
-AAA! - wrzasnęli nagle, gdy szafa stojąca obok przewróciła się na ziemię
Usłyszeli złowieszczy śmiech nad nimi, i wrzasnęli jeszcze głośniej, biegiem wracając do salonu.
Światła gasły jedno po drugim, a po chwili zapadła ciemność.
-CHOLERA, CHOLERA, CHOLERA! - krzyczał Hiroto chodząc w kółko - I to masz ze swoich przechadzek!
-Chodźmy po resztę - wydukał Afuro biegnąc na górę
Zadudnił do pokoju przyjaciół, słysząc tylko jak ktoś spada z łóżka
-No to już jakiś żart! - krzyknął Suzuno otwierając drzwi - CZEGO?!
-Ubierajcie się, mamy jakiegoś potwora w domu - wydukał Terumi
-POTWORA?! - usłyszał wrzask Fudou
Nagle światło zgasło też na korytarzu, a śmiech znów wypełnił dom.
-Ubierajcie się szybciej!
Chłopcy kiwnęli głowami, i już po chwili wszyscy biegli w stronę wyjścia z domu.
Nie zdążyli jednak dobiec do końca, a podłoga zapadła się pod nimi, a oni wpadli z jękiem do pułapki
-Gdzie my cholera jesteśmy? - jęknął Nagumo
-W lochach pod moim domem...
-I masz pułapkę do nich przed drzwiami?!
-Dla włamywaczy...
-No to kurna świetnie - mruknął Suzuno patrząc na zamykający się na górze właz - Jesteśmy zamknięci...
______________________________
Dammm
Ja naprawdę chciałam zacząć ten rozdział dramatycznie xD
Ale no cóż
Takie życie
Trzymajcie się w tej kwarantannie
Do jutra!
Bayyyy
~Reiko❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top