Rozdział XXI

Cała grupa stała wpatrzona w wysoką, białą willę otoczoną żelazną bramą.
Cały obrazek wyglądał jak wyjęty z horroru.

-Strasznie tu po wampirzemu - mruknął Nagumo - Ciemno i wali cmentarzem

-Dzięki Haruya - mruknęli jednocześnie Hiroto, Mido i Afuro

Gouenji i Kidou tylko warknęli niezbyt jeszcze zżyci z tą gromadą.

-A... No tak - zaśmiał się niezręcznie złotooki - No ale patrzcie, przecież to wygląda jak scena z tego horroru o zombie!

-To jeden z moich domów Nagumo - burknął Terumi

-...

-JAK TU ŚLICZNIE! - krzyknął czerwonowłosy - ALE MACIE DOBRY GUST!

-... - blondyn uniósł brew i spojrzał na Suzuno - On jest chory... - mruknął

-Wiem - parsknął Fuusuke mierząc wzrokiem wilkołaka

Afuro objął srebrnowłosego ramieniem i poklepał go po plecach

-No cóż, miłość nie wybiera Suzuno!

-T... Czekaj...co?! - krzyknął za nim ale Terumi już zwiał od niego

-Wchodzimy! - krzyknął ciągnąc za bramę

Przeszli przez dziedziniec, rozglądając się dookoła

-Brakuje tylko cmentarza, i latających wszędzie duchów - mruknął Nagumo

-Ekhem - odkaszlnął ostentacyjnie Mido

-... Zapomnij ten fragment o duchach...

Ryuuji tylko westchnął, a Hiroto zaśmiał się przyciągając go do siebie i całując w czoło

-On taki po prostu jest - szepnął rozbawiony

Zielonowłosy mimowolnie uniósł kącik ust, patrząc na Afuro przed sobą

-Po co tak właściwie tu jesteśmy? - spytał

-Chcę wam przedstawić przywódcę wampirów - stwierdził - Więc trochę optymizmu!

-...

-...

-Zginiemy - jęknął Nagumo, powodując upadek potu wszystkich wokół

-ZGINIEMY! - krzyknął gdy informacja jeszcze bardziej do niego dotarła - Na ognie piekieł, wilkołak, u przywódcy wampirów!

-Nagumo... Spokojnie - zaśmiał się niezręcznie Suzuno

-Zabijcie mnie! Bólu oszczędźcie! - jęknął złotooki

Afuro tylko stał patrząc na tą całą szopkę

-Rozumiem, że lubisz siać panikę ale spokojnie - mruknął

-Afuro - warknął Nagumo - Ja nie znam nawet twojej popieprzonej rodziny... - po chwili zamrugał - Bez urazy...

-Nawijaj dalej - wywrócił oczami

-Ale słyszałem, że jest popieprzona - dodał na swoją obronę

-Czyli ja też...

-Nie! Tak! Nie! Znaczy... NIE PODPUSZCZAJ MNIE! - tupnął nogą

Blondyn zachował przez chwilę kamienną twarz, a potem po prostu ryknął śmiechem zginając się w pół

-Oh na tron piekieł.... O ja nie mogę - wydusił

-To nie jest śmieszne! - fuknął

-Jest!- usłyszał parsknięcie Fudou i Hiroto

-Zmierzam do tego, że przyjaźnię się z tobą od wielu lat, i nie znam twojej rodziny, a co dopiero głowy wampirów!

Terumi uniósł rękę do drzwi

-Nie rób tego...

A po chwili zapukał

-Zrobił to - stwierdził Suzuno

-On nas pewnie zabije - mruknął Kidou - Po prostu bądźmy uprzejmi i zachowujmy się cicho...

Afuro otworzył drzwi na kopa wjeżdżam i mimo przerażonych spojrzeń przyjaciół wparadował do środka

-Afuro... - mruknęli

Ten odkaszlnął i przyłożył ręce do twarzy biorąc oddech

-On jest nienormalny - burknął Gouenji

-TATKUUUUU! - krzyknął blondyn zmierzając ku schodom - Mam spraaaaawę!

-...

-...

-Co kurwa...

★★★★★★★★★★★★

Chwilę przetwarzania informacji później

Grupa zamarła widząc tylko jak blondyn wbiega po schodach skacząc.

-Że kurwa... Że co kurwa... Że...

-CO?! - ryknął Kidou - O nie, zarywałem do syna przywódcy wampirów! O nie! Nie, nie, nie!

-Pewnie dlatego nasz areszt domowy trwał dekadę - mruknął Gouenji

Terumi tymczasem przeszedł kawałek korytarza, i zapukał do dużych, drewnianych drzwi

-KOGO DIABLI NIOSĄ?! - usłyszał

Blondyn uchylił drzwi, i wsunął głowę w szczelinę

-Mnie! - wyszczerzył się

Dorosły, wyglądający na czterdzieści lat mężczyzna o blond włosach do ramion, zakrztusił się dziwnie, przypominającą krew substancją z kieliszka. Był to nikt inny jak Afuro Hideshi.

-Też się cieszę, że cię widzę tatku? - uniósł brew

-Terumi! Czemu nie jesteś w Akademii? - spytał w końcu podchodząc do niego

-Chcesz prawdę?

-Wagary? - burknął wampir

-... Nie? - uniósł ręce

-Znów ty i twoi amigo wywalili klasę w powietrze?

-Wtedy to było niechcący...

-To mów! - westchnął siadając na fotelu

-No to... Dyrektor Kageyama zawarł z kimś umowę, sprzedał im wszystkich uczniów, a sam chciał się zmyć ze mną i z Midorikawą prawdopodobnie do atrakcji z tych rzeczy dla dorosłych, o której nie chcesz słuchać z moich ust. Potem zwialiśmy, no i on chyba też, albo nas szuka nie? - tłumaczył gestykulując zawzięcie - Potem wjebałem się do jakiejś dziury, no i tam był jakiś walony smok, czaisz?!
Chciał nas zeżreć, ale Mido nas poratował. Całe szczęście bo jestem za młody żeby umierać!
Potem posiedzieliśmy u niego w domu, prawie utopiłem Kidou i Jeża, no i tera jak naprawili ten teleport, to magicznie pojawiliśmy się tu!

Zakończył szczerząc się.
Mężczyzna zamrugał i zamarł myśląc

-Że jak... - mruknął - A tak na poważnie?

-To było na poważnie! - krzyknął, słysząc jak jego przyjaciele wchodzą po schodach

Hideshi parsknął śmiechem, i popatrzył na swojego pierworodnego

-Po pierwsze synu, wątpię żeby Wasz dyrektor niezauważenie sprzedał uczniów, a jeśli by to zrobił, to byłby ścigany przez wielu rodziców swoich dzieci - stwierdził

Terumi popatrzył na niego zażenowany i usiadł na fotelu obok

-A po co ja przylazłem do ciebie?!
Nosz naprawdę zero troski o mnie - zrobił oczka szczeniaczka

-... Eh... Po drugie Terumi, niefortunnie trafiłeś bo akurat Ród Midorikawa wyginął wiele lat temu - parsknął pijąc krew

-Wcale nie - burknął Terumi

-Terumi lubię z tobą rozmawiać, ale kiedy mówisz prawdę - uniósł brew mężczyzna

Właśnie w tej chwili do pokoju niepewnie zbliżyła się reszta gromady.

-Dzień dobry? - mruknął niepewnie Kidou

-Dzień Dobry - burknęli też Gouenji i Hiroto

-Witam, witam chłopcy - uniósł brew blondyn - Czy wy też gracie w tę farsę?

Wstał i wyciągnął rękę do Nagumo, a Suzuno poczochrał po włosach

-Dobrze cię znów widzieć Fuusuke, a ty musisz być Nagumo Haruya - przechylił głowę, tak jak to jego syn miał w zwyczaju - Miło cię w końcu poznać!

Potem skierował wzrok na pozostałych

- A wy to kto? - popatrzył na resztę

-Fudou Akio - mruknął czarodziej

-Zapamiętam..., a ty? - popatrzył bliżej na Ryuujiego który wciąż był trzymany przez Hiroto za rękę

-Jesteś wampirem? Pierwszy raz widzę cię na oczy dziecko - zdziwił się

-Nazywam się Midorikawa Ryuuji, proszę Pana - powiedział Zielonowłosy niepewnie

Źrenice wampira rozszerzyły się lekko

-Ale jak...

-No w końcu! Dotarło! Statek wylądował! Czy teraz możemy porozmawiać? - uniósł brew Terumi stając obok przyjaciół

Hideshi zmarszczył brwi i kiwnął głową.
Czuł, że musi się dowiedzieć bardzo wielu rzeczy...
______________________
Jak wam się podoba Tatko Afurka? XD
No cóż, do zobaczenia jutro!
Bay!
~Reiko

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top