Rozdział XIV
Po skierowaniu rąk na pustą polanę i jezioro, nie minęła chwila, a obrazy te zaczęły falować
-Jeszcze moment - mruknął Hiroto
-RATUNKUUUU! - usłyszeli krzyk
-TO SIĘ DEBILU NIE RUSZAJ!
-To nie takie proste!
-Słuchaj go Tulip-head!
Afuro i pozostała dwójka zamrugali w szoku, widząc scenkę którą kryła zasłona. Mieli teraz doskonały widok na całą zgraję
Reina stała przed jeziorem, unosząc czarami nad jeziorem, dyndającego do góry nogami Nagumo.
Suzuno siedział na brzegu, próbując magią rozwiązać sznur w który się zaplątał. A Midorikawa latał nad Haruyą chcąc go zdjąć.
Reina jednak cały czas, nim lewitowała w kółko.
-No ja mam dosyć! - wrzasnął Zielonowłosy, i skierował wzrok na niebieskowłosą
Jego oczy zabłysły fałszywą zielenią gdy uśmiechnął się lekko.
-Mido? - mruknął Hiroto podbiegając pod nich
Ten po chwili zamrugał, i otrząsnął się w idealnej chwili gdy Nagumo zaczął spadać.
-Mam cię - westchnął i postawił go na ziemi
-CO WAM DO ŁBÓW STRZELIŁO?! - wrzasnął Afuro - Suzuno!
-Co ja?! - krzyknął Srebrnowłosy w końcu wychodząc ze sznurka
-To twoja wina!
-To wina Nagumo! - tupnął nogą
-To dlaczego go puściłeś wolno?! - mruknął Fudou
-Bo ma 30 lat! - warknął - I jest dużym chłopcem
-Po pierwsze, ty masz 100 - mruknął Midorikawa
-Po drugie - Afuro wyrzucił ręce do góry - Na Drakulę, to jest Nagumo! To było logiczne, że coś odpierdoli!
-Czuję się jak dziecko - mruknął złotooki
-Czyli tak jak powinieneś się czuć - westchnął Mido
-Mnie ciekawi coś innego... - stwierdził Haruya - Co odwala ta sucz... Znaczy wiedźma - odchrząknął
Skierowali wzrok na dziewcznę która leżała na ziemi, próbując się wić
-Zachowuje się jak jaki wąż - mruknął Nagumo
-Żmija - dopowiedział Suzuno
-W końcu odnalazła swoje prawdziwe ja - burknął Fudou
-...
-NO TO PRAWDA OKEJ?!
-Nie próbuj udawać, że ją lubisz Hiroto - stwierdził Midorikawa
-To była twoja przyjaciółka!
-No wieeeem - jęknął czarnooki żałośnie - Powinienem jej pomóc... Ale... Zrzucenie na nią drzewa dało mi zbyt dużą satysfakcję - westchnął
-Jesteś w stanie kazać jej... - zamyślił się Afuro - Dowić się do akademika?
Zielonowłosy pstryknął palcami, a dziewczyna zawróciła
-To trochę potrwa - kiwnął głową
-Skąd znasz tyle zaklęć? - uniósł brew Nagumo - Fudou o mało nas jednym nie zabił
-Powiedzmy, że miałem dużo czasu, i dużo książek do dyspozycji - pół wampir uniósł kącik ust i ruszył do szkoły
Reszta ruszyła za nim, rozmawiając jak wogóle się tu znaleźli
-Ryuuji - szepnął Hiroto ciągnąc go za rękaw - Chodź na chwilę...
Czarnooki spojrzał na niego zdziwiony, ale kiwnął głową
-No dobrze... Chłopaki dobiegniemy do was
-Spoooko! - rzucił Nagumo
Zostali sami, przed brzegiem jeziora.
-To co czym chciałeś pogadać? - uniósł brew zielonowłosy, odrzucając pasemko włosów z czoła
-Chciałem przeprosić? - mruknął niepewnie - Chciałem cię chyba trzymać przy sobie, zapominając, że nie mam do tego prawa...
Po prostu po tylu latach, nie chce Cię znów stracić...
Midorikawa patrzył na niego w lekkim szoku, i uśmiechał się radośnie
-Nie gniewam się... - mruknął
-Czyli... Między nami jest okej? - spytał Kiyama zakładając mu to niesforne pasemko za ucho
-Okej...
Zielonooki uśmiechnął się, i przytulił go mocno. W wybuchu euforii pocałował go też we włosy tuląc do siebie.
-Hiro? - zdziwił się chłopiec
Zielonooki szybko odwrócił wzrok, i Chwycił go za rękę ciągnąc do szkoły
-No to... Dogońmy już chłopaków co?
Zielonowłosy zmarszczył brwi i zastanawiał się, czy pójść na kompromis... A z resztą... Po co się bawić w takie rzeczy
-Nigdzie nie pójdziemy, dopóki nie powiesz mi kim dla ciebie jestem - rzucił stając w miejscu
Hiroto zarumienił się jak pomidor odwracając wzrok
-Mido...
-No co - fuknął - Jeśli jestem twoim przyjacielem to po prostu to powiedz
Czerwonowłosemu pot opadł z czoła gdy spojrzał na niebo.
Czarnooki nie należał do ustępliwych osób.
-Postoimy tu sobie do póki, nie zaczniesz mówić - stwierdził siadając na trawie - Mamy czas, i piękną pogodę!
Właśnie w tym momencie prosto na nich lunął deszcz.
-A przynajmniej to pierwsze - westchnął wampir odgarniając włosy z twarzy
Hiroto spojrzał na niego i przygryzł wargę. Kompletnie nie wiedział co ma zrobić. Sam nie znał jeszcze dokładnie swoich uczuć, a nie chciał stracić przyjaciela...
Chociaż wizja tego, że mógłby go codziennie przytulać bez usprawiedliwienia się, i miałby pewność, że nikt inny go nie poca...
-Hiroto! -krzyknął Midorikawa - Kompletnie odpłynąłeś!
-Emm...
Ten tylko założył ręce na ramiona i zbliżył się do niego
-Czekam na odpowiedź
Hiroto postawił wszystko na jedną kartę. Co będzie to będzie.
Nim zielonowłosy zdołał cokolwiek powiedzieć, ten Chwycił go za biodra i przyciągnął do siebie
-H-Hiro? - mruknął
-Cicho... - szepnął cicho i pocałował go niepewnie, przyciągając do siebie
Czuł się jak najszczęśliwszy wampir na świecie... Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że czarnooki wcale się nie ruszył. Niepewnie oderwał się od niego, a młodszy spuścił szybko wzrok.
Otworzył lekko usta, ale po chwili zrezygnował znów milknąc
-Ryuuji? - spytał niepewny Hiroto
Zaklął w myślach wyzywając się. Mógł się domyślić, że on nie odwzajemnia jego uczuć!
-Ja... Może pójdę - mruknął zielonooki odchodząc szybko w stronę Akademii
Mido powiódł za nim wzrokiem, wciąż niepewnie stojąc w miejscu.
Nigdy nie miał szansy poczuć miłości do drugiej osoby, innej niż jego rodzina. A teraz gdy poczuł coś, co mogło być tym...
-Jestem idiotą... - szepnął
-Nie jesteś idiotą... Jesteś zagubiony
Odwrócił się zauważając zjawę wiszącą przed nim.
-Kim jesteś? - cofnął się szybko
-Nie powinieneś bać się swoich... Poza tym już się poznaliśmy - uśmiechnęła się kobieta - W dniu kiedy uratowałam cię, ale też uwięziłam na 70 lat...
Goń go kochany, nim będzie za późno...
Mido Zerknął na Akademię, a gdy znów się odwrócił, kobieta zniknęła...
Nie miał jednak czasu teraz się nad tym zastanawiać.
Miał przyjaciela do odnalezienia... A może i kogoś więcej?
____________________
HiroMido czas zacząć
Jak tam wasze wolne?
Mnie dzisiaj zasypali lekcjami
Mam nadzieję że rozdział się podobał
~Rei
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top