Rozdział X
Afuro wylał stworzony eliksir przed drzwiami, i cofnął się lekko.
-Złapcie mnie za ręce - polecił
Pozostała dwójka wykonała polecenie, i zamknęła oczy
-Przyzywam naszych przodków...
Przyzywam starożytną magię... - mruknął blondyn - Otwórzcie to co zapieczętowaliście, i odejdźcie stąd...
-Sergie! - krzyknęli
Stali tak jeszcze przez chwilę, ale nic się nie stało
-Może kwiatki były zepsute? - mruknął Suzuno
-Albo Afuro coś popsuł - stwierdził Hiroto
-Nic nie popsułem! - krzyknął blondyn
W tej samej chwili cała rozlana mikstura wybuchła przed nimi, odrzucając ich na trawnik
Blondyn wypluł kilka stokrotek i westchnął
-Spóźniona reakcja...
-Czemu leżycie na trawie? Bawicie się w króliki? - uniósł brew Nagumo wychodząc z domu
Midorikawa stanął niepewnie przed progiem.
-Próbuj - polecił Afuro siadając na trawie
Zielonowłosy westchnął cicho, i powoli przeszedł przez próg.
Gdy nic go nie wróciło, wytrzeszczył oczy stojąc na dworzu
-Udało się! - pisnął
Po chwili zaczął skakać jak małe dziecko z rękami w górze
-Udało się! Udało się! - piszczał - JUHU
-Uroczy jest - zaśmiał się Afuro
-PILNUJ SWOJEGO NOSA TERUMI - warknął Hiroto
-...
-Znaczy... Ten... Ekhm - odkaszlnął czerwony - Nieważne
-Nawet nie wiem jak wam dziękować - uśmiechnął się Midorikawa, pojawiając się koło nich - Tylko... Co ja mam teraz zrobić? - mruknął
-Pójść z nami do Immortal High - wyszczerzył się Nagumo - Pewnie wraz ze złamaniem zaklęcia, pojawiłeś się na liście uczniów
- Serio? - zdziwił się
-Magia - machnął rękami wilkołak - Ona jest jak winda, nie rozumiesz jak, ale działa
-Nagumo - mruknął Hiroto - Każdy oprócz ciebie wie jak działa winda
-... Jeden pies
-Dobra, a teraz wracamy za nim Kageyama nas...
-Ja co Panie Afuro? - usłyszeli za sobą
Terumi przełknął ślinę, ale zaraz wrzucił na twarz swój grzeczny uśmiech odwracając się
-Zanim Pan, zacznie się niepokoić - mruknął - Ile Pan słyszał?
-Wystarczająco - mruknął profesor podchodząc do nich, i mierząc Midorikawę wzrokiem
Ten zmienił postać i schował się za Hiroto z niepokojem
-Spokojnie mój drogi, nie mam Złych zamiarów - uśmiechnął się lekko - Miło mi powitać nowego ucznia mojej placówki...
Machnął nad nim ręką, dopóki Iskierki nie utworzyły liczby nad jego głową
-Na poziomie pierwszym, gratuluję - kiwnął głową
-Że na jakim poziomie? - mruknął
-Najlepszym - kiwnął głową Suzuno
-Trochę się pozmieniało - mruknął Nagumo
-Hiroto... - przerwał im Kageyama
-T-tak?
-Twój współlokator zgłosił zażalenie, odnośnie dzikich schadzek w waszym pokoju i wyprowadził się do pokoju Pana Kidou, idealnie masz nowego lokatora
Mruknął odchodząc
-A teraz marsz do szkoły! - krzyknął znikając
-Czyli mieszkamy razem - wyszczerzył się Hiroto
-W końcu przestaniesz się spóźniać na lekcje - mruknął Suzuno
-Ale, że my mamy znów leźć ten kawaaaaał? - jęknął Nagumo
Ryuuji przechylił głowę, i podał im ręce
-Możecie spróbować czegoś innego - uśmiechnął się tajemniczo
-To niebezpieczne? - mruknął Nagumo
-Trochę - żachnął zielonowłosy
-Ale będziemy w szkole bez chodzenia i męczenia się?
-No tak...
-Super, raz się żyje - stwierdził szybko chwytając go za rękę
Kiyama chwycił go za drugą, a Afuro i Suzuno wzięli ich
Zielonowłosy przymknął oczy, w pierwszej chwili otoczyła ich ciemność i lekki zapach siarki, a w drugiej już drżąc, stali przed szkołą
-C-co to było? - wydukał Suzuno
-Skok w zasłonę, znaczy... Zamiast teleportacji, skoczyliśmy w zasłonę między światem żywych i zmarłych - stwierdził Zielonowłosy - Byliście tam przez moment
-...
-...
-Chcę jeszcze raz! - podskoczył Nagumo
Suzuno strzelił facepalma, idąc w kierunku Akademii
- No co?! - burknął Nagumo
-Ymm - mruknął Mido - Hiro? Znaczy - speszył się - Jeśli mogę nadal mówić zdrobnieniem...
-Jasne - uśmiechnął się zielonooki - Co chciałeś?
-Jak bardzo pokłóciłeś się z Yagami? - mruknął
-Dość... Naprawdę bardzo, a co?
-Idzie tu - mruknął kiwając głową na wychodzącą z budynku niebieskowłosą
-O Drakulo...
-To ja się zmywam! - krzyknął Mido znikając
-Ej! - fuknął - Ryuuji!
-Tu jestem - usłyszał za sobą głos chłopaka - Nie widać mnie
-Jak rozumiem dotrzymasz mi tworzystwa duchowo? - uniósł brew
-Im później ją spotkam, tym lepiej dla mnie i moich nerwów
-Jakimi my jesteśmy złymi kolegami - westchnął Hiroto
-Nie, to Reina jest ponad przeciętnie irytująca... Chyba... Nadal
-KIYAMA HIROTO! - usłyszeli wrzask
-Tak, ewidentnie nadal taka jest - usłyszał szept zielonowłosego przy uchu i parsknął śmiechem
- Jak śmiesz mnie ignorować?! - krzyknęła czarodziejka podchodząc do nich
-Nie mam ochoty na rozmowy - prychnął
-Ty irytujący krwiopijco, wracaj tu! - krzyknęła
Hiroto odwrócił się, zdenerwowany obrazą, ale wtedy usłyszał trzask po swojej lewej stronie.
-O kur...-chciał powiedzieć ale nie zdążył, bo wielka sosna już zleciała prosto na rozdartą czarodziejkę, wbijając ją w ziemię
-...
-Co tu się dzieje?! - krzyknęli nauczyciele, wybiegając ze szkoły
Kilkoro uczniów zebrało się, podziwiając szkody.
-Och nie, cóż za straszny wypadek - usłyszał Hiroto
Obrócił głowę w prawo, widząc
,, zmartwionego'' Midorikawę z ręką przy twarzy.
-Nie będziemy mogli usłyszeć reszty jej bełkotu - dokończył smutno i spojrzał na czerwonowłosego - Tak strasznie nam przykro, co nie Hiro?
Zielonooki zamrugał, a po chwili po prostu zgiął się w pół i zaczął śmiać się na cały dziedziniec
-Ciebie też walnęło to drzewo? - mruknął z niepokojem Mido tykając go - Uspokój się... Weź... To straszne
Ten tylko Chwycił go za rękę i pociągnął za sobą
-Oj Mido, choć już do tej szkoły...
-Nie chcesz się jeszcze pobawić?
-Czyli?
Ten uśmiechnął się, i po chwili znów zaczął zmieniać postać.
Moment później, przed Hiroto stał... Nikt inny jak Gouenji Shuuya
-Ten gość nie ma Za grosz poczucia stylu - mruknął Mido w nowej postaci
-Weź Mido... Nie mogę na niego patrzeć - mruknął Hiroto
-Co za idiota zwalił na mnie tę brzozę?! - usłyszeli wrzask
-TO NIE BRZOZA, TO SOSNA ZGNIECIONA WARIATKO! - krzyknął Midorikawa pod postacią blondyna
-NIECH JA CIĘ DORWĘ TY KUPO BIAŁYCH KUDŁÓW!
Wtedy Mido wrócił do swojej postaci i razem z Hiroto, pędem wbiegli do Akademika.
Roześmiani oparli się o ścianę, dysząc ciężko. Midorikawa spojrzał na przyjaciela, nadal nie mogąc Uwierzyć w dar losu...
Jak za starych dobrych czasów...
___________________
Jak wam mija dzionek?
Jakieś spadające drzewa?
Zagłada? Apokalipsa?
Koronawirus?
...
No, u mnie nudy
To ja spadam, miłego dzionka
Bay
~Rei❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top