[ nagel ]

Nagel lubił zbierać kwiaty i ignorować przestrogi. Dostrzegł przed sobą najpiękniejszy, najurodziwszy z nich. Zignorował przestrogi matki, tabliczki wokół rośliny, nawoływania przyjaciół.

Musiał, po prostu musiał podejść i go zerwać. Ten kwiat pachniał słodko, mamił barwami czerni i purpury, jego płatki były tak idelane...

Zupełnie jak mężczyzna, który pojawił się tuż przy Nagelu. Podał mu rękę, pomógł mu wstać.

- Teraz pójdziesz ze mną - rzekł aksamitnym, pociągającym głosem. - Spodziewałem się dziewczyny, ale nie będę cię oceniał. Nie jestem taki.

Mężczyzna, który dawno temu stracił ukochaną, tak samo mamioną kwiatem, nie pokochał Nagela tak, jak jej. Chłopiec został jego synem, dziedzicem podziemi.

a/n takie coś z takim czymś...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top