Weekend integracyjny. Część 3
- That was a really nice trip. - podsumowała Laura, dziękując Benowi i zerkając w stronę Klary i Jamiego, którzy chyba nie usłyszeli nic z tego, co opowiadał Ben, zajęci sobą
- I'm happy to hear that.
- I didn't know that the history can be such interesting. - dodała Monika – Thank you.
- You're welcome. And where is your friend? - rozejrzał się w poszukiwaniu Angie
- Over there. - Laura wskazała na postać stojącą w pobliżu namiotu z bufetem – And again with a phone, as always. - westchnęła
- She looks like a workaholic. - stwierdził
- Really? Well, I'm her boss, so it's probably time to change that. - uśmiechnęła się lekko
Angie dostrzegła grupę wracającą z ogrodów i ruszyła w ich kierunku, kończąc rozmowę.
- Hi. - uśmiechnęła się – I'm sorry, but we need to wait a bit for Artur.
- We always can see the castle as well. - zasugerował Jamie – The shots are on courtyard today.
- Good idea. - Ben skinął głową – But we must be quiet when we pass the set.
Wszyscy zgodzili się idąc w stronę wejścia do zamku i mijając plan, na którym trwały zdjęcia.
- Cut! It's a shit! Tom, you really can do better.
Mężczyzna wziął głęboki wdech i powoli wypuścił powietrze.
- I'm sorry.
- Fine, we need to talk. Come on. - przywołał go i razem odeszli na bok
- Let's go. - odezwał się Ben – Angie, are you coming?
- What? - dziewczyna odwróciła wzrok od dyskutujących w oddali mężczyzn – Yeah, sure. - posłała jeszcze jedno spojrzenie w stronę Toma i reżysera i ruszyła za grupą w stronę wejścia do zamku
- Tom, what's wrong?
- I guess that I need a break. I mean... A real break.
- Do you want to resign?
- I'm afraid so.
- Do you know that this role was written specially for you, when your girlfriend got the main role?
- Ex-girlfriend, to be precisely. And yes, I know. The point is... That she didn't know that.
- What do you mean...? Wait. He did that again, didn't he?
Tom westchnął.
- Yes. And I know him, so I'm not really surprised that he done this. But I didn't expect her to do that.
- He can be convincing...
- He never forced anyone. She knew what she was doing. And I really don't want to talk about that.
- Okay. You can take some days-off, to think about all of that. You know about the eventually costs?
Mężczyzna skinął głową.
- Fine. Go home, think about that and phone me, okay?
- Sure. Thank you, director.
- Go to get change.
Tom skinął głową i ruszył w stronę zamku, gdzie ekipa miała zaplecze w jednym z bocznych pomieszczeń gospodarczych.
- So, it's all is from 18th and 19th century? - spytała Monika, gdy przechodzili przez eleganckie sale
- Mostly.
- Here I could stay forever. - stwierdziła Angie, kiedy dotarli do biblioteki – Can we sit in here?
- Yes. We even can drink a cup of tea. - odparł Ben z uśmiechem
- No, you are joking right now...
- Nope. We are filming in that chamber. Please, sit down and wait a sec, I'll make some tea.
- Wow. I feel like a princess somehow. - stwierdziła Angie z uśmiechem, siadając w bordowym fotelu, gdy Klara z Jamiem zajęli miejsce na sofie, a Laura z Moniką na drugiej naprzeciwko nich
Rozejrzeli się po szerokiej sali, ze ścianami z drewna i biblioteczkami z książkami.
- Do you think that we can read? - spytała Angie, wstając z fotela i podchodząc do najbliższej biblioteczki
- Em... I'm afraid they're locked. - odezwał się Jamie, zerkając na nią
- Oh, shame. - stwierdziła, oglądając zawartość półek – It looks interesting, really. - wskazała na jedną z pozycji
W tym momencie wrócił Ben niosąc ostrożnie olbrzymią tacę z imbrykiem i filiżankami.
- I hope that I won't drop that, because it'd be ashamed... - mruknął cicho
- Let me help you. - Monika zerwała się z sofy
- Em... It's a bit heavy...
- I'm a waitress I can handle that, trust me.
- Okay. - ostrożnie podał jej tacę, którą Monika bez problemu zaniosła do szklanego stolika – You are really good with that. - stwierdził – Sorry. - sięgnął do kieszeni po wibrujący telefon, odchodząc na bok, w czasie gdy Monika nalewała herbatę dla wszystkich, a Angie wciąż przeglądała pozycje na półkach – Yes, Tom? We're in a library. Yeah, a few people. - zerknął w stronę grupy – What? But what do you mean by...? Okay, right, it's your decision. Sorry, sure. I'm not saying anything. Fine. - westchnął – I'm going to find her. Can you come here? Great, see you. - rozłączył się – Look, I'm sorry, but I need to talk to someone. I'll be right back.
- Is something wrong? - spytał Jamie
- Private stuff. Excuse me. Oh, right. - zawrócił – Tom should be here in a moment.
- Okay. - Jamie skinął głową, a Ben wyszedł – Don't worry, he's nice. - uśmiechnął się, sięgając po filiżankę z herbatą
Ben wrócił na plan, rozglądając się uważnie za znajomą sylwetką. Szybko ruszył w jej kierunku, gdy dostrzegł ją w pobliżu fontanny.
- Hey. - zaczepił ją
- Oh, hi. - uśmiechnęła się nieco smutno
- Tom is asking for his car keys.
- I have them in my pocket, wait I'll give them to you. - ruszyła w stronę zamku – Can you tell me how he found out? - spytała, gdy Ben zrównał z nią krok – Because you know, right?
- He told him.
- What a...!
- And what did you expect? You should know how he is. You knew who he is and what he's going to do.
- I know that you're Tom's friend.
- It's not important right now. You failed him. And it's something... Okay, maybe I'll just keep the silent.
- I know. Someone already lighten me with that... - pokiwała głową, wchodząc do zamku
- Do you want to know something?
- Yeah? - odwróciła się od drzwi pomieszczenia gospodarczego
- You didn't have to do that. You've got this role even before Tom got his own.
- No, it's not true. - szybko chciała go poprawić
- It is. - odparł Ben spokojnie, a do niej dotarło, co chciał przez to powiedzieć
Szybko wciągnęła powietrze, gdy dotarło do niej jaką była idiotką.
- Hello. - Tom wszedł do biblioteki z plecakiem na ramieniu, w T-shircie i dżinsach, rozglądając się za Benem – Can I wait for Ben in here?
- Sure. - zapewniła Laura
- Thanks. I'm Tom. - przedstawił się, witając ze wszystkimi, na koniec podchodząc do stojącej przy biblioteczce Angie – Hi. Tom.
- Angie. - podała mu rękę
- Are you alright?
- Sure, no wounds.
- Great. - uśmiechnął się – Sorry once again.
- It's okay. Would you like a cup of tea?
- Why not?
Podeszli do stolika i Tom zajął fotel obok niej i sięgnął po stojącą na stoliku filiżankę.
- How was on the set? - spytał Jamie
- Em... - Tom szybko przełknął łyk herbaty – Well... It seems that it's not a role for me.
- Are you kidding? - roześmiał się
- Nope. - odparł krótko – So, how do you like the castle?
- It's amazing. - podsumowała Monika
- Especially that chamber. - dodała Angie, rozglądając się wokół, z tęsknotą patrząc na zamknięte woluminy
- I know what you mean. - skinął głową Tom, przechwytując jej spojrzenie
- He's the lucky one. - stwierdził Jamie – He had a scene in which he could touch one of that. - wskazał na biblioteczkę
Tom się roześmiał.
- But it was only for a few seconds. I just opened bookcase, almost took out the book, when... - zawahał się, gdy przypomniał sobie, że to była scena miłosna z jego byłą dziewczyną – Anyway... I couldn't read it.
- A shame.
- Yeah. - zgodził się – Are you first time in here?
- Yes.
- Even in England. - dodała Laura
- Really? And how do you like it?
- I love museums, but I don't like the weather. - stwierdziła Klara
- Oh, so much? - zdziwił się Jamie
- It's too cold. - odparła, na co Brytyjczycy się roześmiali
- Or maybe in your place is too hot? - zasugerował Tom – No, seriously, it's not as bad as it looks like. We have mostly rainy and cloudy days, but sun is also shining in here not only two days in the year. Summers are warm, winters are cool, not cold. London is rather warm city, believe me.
- So it's just a stereotype?
- Yeah. - Jamie pokiwał głową – You would get used to, living in here.
- Maybe... - wzruszyła ramionami, a mężczyzna mimowolnie się uśmiechnął
Ben wrócił do biblioteki, z kluczykami w dłoni.
- Oh, you've got them. - Tom odstawił filiżankę na stolik, wstając z fotela – Excuse me.
- Yes, I've got them. - Ben cofnął rękę z kluczykami, a Tom zmarszczył brwi zaskoczony – But you shouldn't drive after yesterday.
- You've got to be kidding now. - prychnął Tom – How am I supposed to get back? Because I'm not going with the rest of the crew.
- Just wait for me, I'll drive you.
- Ben, you have two more scenes for today, at night. Should I stay in here till the midnight waiting for you to finish?
- We're going back soon. - zauważyła Laura
- Really? - Tom odwrócił się w ich stronę – Could I go with you?
- Sure. - zapewniła Laura
- But... - zaczęła Angie, ale po chwili zastanowienia znalazła rozwiązanie – Firstly, we are going to eat something, would you like to join to us?
- Sure. Keep the keys, you can drive my car. - uśmiechnął się słodko do Bena, wracając na fotel i sięgając po filiżankę – And it seems that you need another cup.
Ben westchnął, cofając się po czystą filiżankę.
- It's a really good tea. - stwierdził Tom
- Thank you. - odezwał się Ben, wracając – I brewed it.
Usiadł na sofie obok Klary i nalał sobie herbaty.
- But it seems to me that you need another keys... - podsumował z lekkim uśmieszkiem, patrząc na swoją filiżankę
- Shit. - mruknął cicho Tom – Could you...?
- Hm... Let me think... - Ben oparł się wygodnie o sofę, upijając łyk herbaty i teatralnie rozkoszując się nią, na koniec roześmiał się, sięgając jedną ręką do kieszeni – Here you go. - rzucił mu klucze, które Tom bez problemu złapał
- Thanks. Only a week.
- I know. - Ben skinął porozumiewawczo głową
Jamie przenosił spojrzenie od jednego do drugiego, nie będąc w temacie. Był zbyt zajęty Klarą, by zauważyć, co się działo dookoła niego. Nie widział kłótni Toma z jego byłą dziewczyna i nie wiedział dlaczego Tom chce nocować u Bena.
- Did I miss something? - spytał
- More or less. - odparł Ben
- I'll explain you later. - zapewnił Tom
- Okay.
Angie sięgnęła po swój telefon.
- Artur is waiting next to the gate. - poinformowała
- So, who's going with us? - spytała Monika
Tom uniósł dłoń, a Jamie nieco niepewnie do niego dołączył.
- Can I? - spytał
- Yeah, we should fit into the car. - zapewniła Angie
- I'm staying. - oznajmił Ben, wstając ze wszystkimi – To finish the tea and go back to work.
- Thanks. - Tom podał mu dłoń i uściskał
- You're welcome. Just think about that job, okay?
- Okay.
- Thank you for a history lesson. - uśmiechnęła się Laura
- Any time. - roześmiał się
Wszyscy pożegnali się z Benem i ruszyli do wyjścia. Przy samochodzie czekał Artur, który zapoznał się z Tomem i Jamie'm i wszyscy wsiedli do auta.
- Where is Bill? - spytała Laura wsiadając
- You'll see him soon, don't worry. - zapewnił Artur, siadając za kierownicą i zapinając pasy
Tom usiadł na samym końcu przy oknie i przez całą drogę milczał, wpatrzony w krajobraz. Rozpiął boczną przegródkę plecaka i sięgnął po małe pudełeczko. Przez chwilę trzymał je w dłoni, a potem wrzucił z powrotem, jakby zaczęło go parzyć i szybko zamknął przegródkę z ciężkim westchnieniem. Artur jechał najpierw główną drogą, ale na kilka kilometrów przed Londynem skręcił w boczną drogę. Tom natychmiast to zauważył rozglądając się uważnie za informacją o zmianie ruchu.
- Where are we going? - spytał
Jamie odsunął się od Klary, z którą cicho rozmawiał, szepcząc słodkie słówka i również się rozejrzał.
- It's not the way to London. - stwierdził
- Don't worry, it's planned. - uspokoiła ich Angie – I've told you that we are going to eat something.
- But it's almost twillight. - zauważył Tom – Isn't it better to stop at the restaurant in London?
- Trust me, please. You won't regret. - uśmiechnęła się Angie
- Okay. - odparł, nieco niepewnie
Samochód powoli zajechał na ciemne podwórze. Wszyscy wysiedli z samochodu, rozglądając się uważnie. Okolica nie wyglądała zachęcająco. Wokół stało kilka budynków, tylko w jednym paliły się światła w oknach. Żaden z nich nie wyglądał na lokal gastronomiczny.
- Come on. - zachęciła ich Angie, kierując się za Arturem w stronę budynku, w którym świeciły się światła
- Wait. - Jamie powstrzymał gestem Klarę – I don't like it.
- Me neither. - odparł Tom – It looks strange. - podsumował, rozglądając się wokół
- Are you coming? - krzyknęła Angie, pojawiając się w drzwiach
- We can trust her. - zapewniła Laura, wymijając mężczyzn i idąc w stronę drzwi
Jamie i Tom wymienili spojrzenia, ale również ruszyli przed siebie. Jamie jednak trzymał Klarę nieco z tyłu, jakby chciał ją chronić. Kiedy weszli do środka, zaniemówili. Był to klasyczny, elegancki pub. Mężczyźni spojrzeli na siebie z uśmiechem, a Jamie wreszcie pozwolił Klarze wejść do środka.
- Welcome in our Pub. - powitała ich młoda dziewczyna w uniformie kelnerki – Please, take a sit.
- Thank you. - uśmiechnęła się Laura
- Where is Angie? - spytała Monika, rozglądając się
- Two more days? - spytała Angie mężczyznę w średnim wieku, siedzącego przy biurku – I promise, that it would be enough.
Mężczyzna głęboko odetchnął.
- Look, I like you. But I can't wait endlessly. I need money.
- I swear, you won't regret. Just give me more time. I have a plan.
- Fine, two more days. Nothing more than that.
- Thank you.
Wyszła z gabinetu i odetchnęła, wracając na salę, gdzie czekała reszta.
- How do you like it? - spytała z uśmiechem
- It's a nice place. - stwierdziła Monika
- And British dishes. - stwierdziła Laura, przeglądając menu i mimowolnie się zarumieniła – Does Bill work in here?
- Yeah, he's a second chef. And everything taste great, believe me.
- It's a bit late... - zauważyła Klara – How we are going to get back?
- Well... That was a surprise. We won't. I mean... Artur can drive the guys back to London, but we are staying overnight.
- And our stuff? - spytała Monika
- In our rooms in the next building. - wskazała gestem
- Okay. - zgodziła się Laura
- Do they still have rooms available? - spytał Jamie
- Yes, why?
- Can I stay as well? I'm a bit... tired. You know... long day.
- Sure. It shouldn't be a problem, I think.
- Great.
- So, Artur will drive you, Tom, don't worry.
- If it's about me, I can stay as well. - stwierdził – I'm not going back home anyway. I just need to inform Ben, because I have his home keys.
- And how he'll get into house? - zdziwiła się Monika
- His wife should be at home before midnight, don't worry. - zapewnił
- Okay. So, let's eat. - uśmiechnęła się Angie
Usiadła przy stole razem z resztą, zamawiając rybę i napój bezalkoholowy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top