Three weddings: Third wedding

Dzięki namiarom od Toma i wzięciu udziału w castingu, udało ci się zdobyć rolę, która sprawiła, że stałaś się rozpoznawalna. Musiałaś zmienić mieszkanie, ze względu na paparazzi. Z Tomem zaprzyjaźniliście się szybko, spotykając się na imprezach i obiadach w trakcie zdjęć. Również po ich zakończeniu umawialiście się na kino, czy pizzę, ale jako przyjaciele. Nie zmieniało to faktu, że ty się w nim zakochałaś... Wiedziałaś, że on widzi w tobie jedynie przyjaciółkę i starałaś się walczyć z tym uczuciem. Nie było to łatwe, gdyż dość często się widywaliście. Gdyby chodziło o spotkania we dwoje, mogłabyś się wymówić, ale zawsze spotykaliście się w grupie, często przypadkiem, jako że mieliście wspólnych znajomych. Dlatego propozycja z Włoch była dla ciebie naprawdę kusząca...


Rachel właśnie urodziła swoją pierwszą córeczkę. Zostałaś zaproszona na imprezę powitalną, w dniu ich powrotu do domu. W oczekiwaniu na przyjazd Erica i Rachel z malutką, wyszłaś do ogrodu. Cieszyłaś się promieniami słońca na twarzy, gdy ktoś podszedł do ławki, na której siedziałaś.

- May I sit down?

- Sure, Tom.

- It's been a while. How are you doing?

- Fine. I've just got a contract in Italy.

- Seriously? Congratulations! - uścisnął cię

- Thank you. I'm going to play an Englishwoman.

- Is it a film?

- No, a tv series. Two seasons.

- Great.

- And how about you?

- I don't have time for antyhing lately, actually. Next week I'm leaving to the USA.

- For how long?

- About two months. I'll be waiting for your return in here. - zażartował

- Better not, because I'm not going to go back to the UK.

Jego uśmiech zniknął w ułamku sekundy.

- What do you mean by that?

- Well, I have a contract for a two years and then I'm moving out to Poland. My mum's parents need a help, you know... they are getting older. I don't have a family, so I can take care of them. I'll have a job in the theatre in Warsaw. Everybody happy. - uśmiechnęłaś się

- Sorry, for interrupting, but Eric was calling. - obok was pojawił się Nate - They'll be here soon.

- Daddy! - z domu wyszedł dwulatek

- I'm coming, little boy! Sorry. Better come.

- Sure, we are going. - oznajmiłaś, wstając z ławki - Tom?

- Just a minute.

- Fine. - uśmiechnęłaś się i ruszyłaś za Natem

Brat Rachel zmienił się w odpowiedzialnego męża i ojca. Aż trudno było w to uwierzyć. Podszedł teraz do synka i uniósł go do góry, przez chwilę bawiąc się z nim w samolot, a mały śmiał się do rozpuku. Roześmiałaś się i minęłaś ich wchodząc do środka.


Rachel i malutką wszyscy powitali z radością. Mogłaś nawet przez chwilę ją potrzymać na rękach. Była taka słodka. Potem jednak odłożyłaś ją do wózeczka, gdy podano tort. Wszyscy byli w znakomitych humorach.

- (Y/N)...? Can we talk?

Odwróciłaś się, by zobaczyć Toma. Wyglądał na spiętego.

- Is everything fine?

- Yes and no. Can we just talk?

- Yes, of course. Excuse me. - przeprosiłaś znajomych, z którymi rozmawiałaś i ruszyłaś za Tomem do ogrodu

Mężczyzna przepuścił cię w drzwiach, a potem zamknął je za wami, wskazując na krzesło ogrodowe. Usiadłaś nieco zaintrygowana jego zachowaniem. Jeszcze nigdy nie widziałaś go takiego. Był skupiony i poważny, ale także nieco poddenerwowany.

- Tom, you are scaring me...

- Really? Well... - westchnął - I'm sorry. It's not my intention. (Y/N)... I'm not going to ask you to refuse that proposition. It's a big deal to take a part in this kind of project and it might be good for your career. However... I want to ask you to come back after that. Because I will be waiting for you.

- Tom, but we are going to meet each other. I'll be visting you and the other friends. It's not that you'll never see me again.

Przez chwilę patrzył na ciebie bez słowa.

- Do you really don't know what I mean? - spytał, sięgając po twoją dłoń

Wstrzymałaś oddech. Nie wierzyłaś, że to się dzieje naprawdę.

- I'll be waiting for you as long as it's needed. Trust me. - oznajmił, a jego oczy ani na chwilę nie opuściły twoich - But, please, don't torment me and don't let me wait too long. Because I love you.

- Oh, Tom. - wstałaś z krzesła i nie namyślając się, usiadłaś na jego kolanach, wtulając się w jego oczekujące ramiona - I love you so long... And all that project was only to run away from the pain, which I felt. I missed you so much.

Objął cię i obsypał pocałunkami twoją twarz.

- I want to ask you for staying. - wyszeptał, opierając policzek na twojej głowie - But I can't be so selfish. You need to go, it's a big chance.

- I don't need this. All I need is you and your love.

- You have both of them. - oznajmił z delikatnym uśmiechem - Forever.


Pół roku później stałaś w białej sukni w tym samym pokoju, który niegdyś dewastowała Sophie. Sporo zapłaciła za jego renowację... Stałaś przy oknie, wpatrując się w zieleń przed kościołem. Denerwowałaś się. Wiedziałaś, że Tom czeka na ciebie przed ołtarzem ze swoim świadkiem. Czekałaś jedynie na znak od Rachel, że wszyscy są gotowi, by wyjść i ruszyć przed ołtarz. Sama. Na twoim ślubie nie pojawił się ani twój ojciec, ani brat, który akurat w tym terminie miał jakieś sympozjum. Obecna była jedynie twoja mama. I chociaż bolało cię to, że twój tata nawet w takim dniu nie potrafił pokonać swoich uprzedzeń, co do twojego wyboru, to jednak cieszyłaś się, że przynajmniej masz obok mamę. Twoje rozmyślania przerwało stukanie do drzwi.

- Is it time? - spytałaś nie odwracając się do drzwi

- Yes. It's high time. - usłyszałaś znajomy głos, na który błyskawicznie się odwróciłaś

- Dad? - spytałaś z niedowierzaniem

- Well, look at you. You look so beautiful, (Y/N). - podszedł do ciebie - May I hug you?

- Of course, dad. - uśmiechnęłaś się przez łzy

- I'm sorry. - wyszeptał - It's better to be a great actress than hopeless doctor. Please, forgive me.

- It's okay, daddy. Can you walk me to the altar?

- It will be a honour. - uśmiechnął się

Tom na widok twojego taty uśmiechnął się. Znał go jedynie ze zdjęć i wiedział o waszych trudnych relacjach. Twój tata podprowadził cię do ołtarza i przekazał twoją dłoń Tomowi.

- Take care of her. - powiedział z powagą

- I will. - odparł równie poważnie Tom

Po chwili staliście obok siebie, składając przysięgi i patrząc w swoje oczy, które błyszczały szczęściem. Po wyjściu z kościoła przyjmowaliście życzenia i gratulacje od rodziny i przyjaciół.

- Like we said before, straight to the altar. - oznajmił Ben, podchodząc do was i składając gratulacje

- And I'm happy with that. - odparł Tom uśmiechając się radośnie i obejmując cię jedną ręką

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top