After divorce, part 1
Dla @KeilaDragon :) Przepraszam, że tak długo kazałam Ci czekać. Mam nadzieję, że Ci się spodoba. Czekam na opinię :)
(Scena kłótni inspirowana jest jednym z imaginów, które kiedyś przeczytałam. Niestety nie pamiętam w tej chwili którym, ani autora.)
To co połączyło ciebie i Toma to gorące uczucie, które rozwinęło się bardzo szybko. Wpadliście na siebie na ulicy, gdy wracałaś z urlopu i z kieszeni wypadł twój paszport. Tom go podniósł i dogonił cię, oddając zgubę. Wtedy po raz pierwszy spojrzeliście sobie w oczy... I od razu poczuliście jak w powietrzu roi się od iskier, a was zaczynają łączyć niewidzialne nici. Poprosił cię o numer telefonu, a potem zadzwonił z zaproszeniem na przyjacielski spacer... Po nim nastąpiły kolejne spotkania, a osiem miesięcy później byliście już małżeństwem. Już w czasie wesela w uszach dzwoniły ci słowa babci: „Jak się miłość szybko zaczyna, to się szybko kończy." nie chciałaś jednak dopuszczać do siebie myśli, że coś tak pięknego mogłoby przestać trwać...
Pierwszy rok małżeństwa upłynął wam na nieustannym miodowym miesiącu. Byliście po uszy zakochani i postanowiliście, że spędzicie czas tylko we dwoje, podróżując po Europie. Plany musieliście jednak zmienić, gdy w Paryżu okazało się, że jesteś w ciąży. Twój mąż niemal urósł o dwa metry ze szczęścia. Wszystko zdawało się układać wprost idealnie. Wróciliście do domu i oczekiwaliście na narodziny pierwszego potomka. Nawet twoje wahania nastroju i nocne zachcianki nie zniechęciły Toma do ciebie, a po porodzie nie przeszkadzały mu nieprzespane noce, niemowlęce kolki i ząbkowanie. Radziliście sobie ze wszystkim razem i cieszyliście się każdą wspólną chwilą. Tom wrócił do pracy, początkowo biorąc udział w serialu BBC, potem dostał angaż w teatrze. Pomimo zainteresowania ze strony mediów, udawało wam się chronić prywatność i wasz mały skarb przed paparazzi. Nawet rozłąka przy pierwszej zagranicznej podróży nie osłabiła waszego związku. Po jego powrocie wyjechaliście we trojkę nad morze, nadrabiając miesiące rozłąki. Minęły trzy lata i wasz związek spowszedniał. Owszem, dalej spędzaliście wspólnie wieczory, robiliście zakupy, plany na wakacje... Ale w tym wszystkim nie było już tych gorących uczuć, które łączyły was na początku. Zdawałaś sobie sprawę, że motyle w brzuchu i namiętne noce to nie wszystko i życie przede wszystkim to rutyna. Mimo wszystko byłaś szczęśliwa, gdy Tom wracał do domu i po prostu był z wami. Otrzymywał coraz więcej propozycji i coraz rzadziej pytał cię o zdanie, przy wyborze roli. Coraz częściej po prostu informował cię, że wyjeżdża na miesiąc, dwa, pół roku. Po powrocie znów był kochanym tatusiem i mężem, więc wydawało się, że wszystko jest w porządku. Aż do tamtego dnia...
Zaczęło się od plotek. Jakieś zdjęcie, które paparazzi zrobił podczas ich spaceru po Los Angeles. Widząc je roześmiałaś się. Wiedziałaś, że razem pracują. Wiedziałaś, że Tom często omawia sposób przedstawienia jakiejś sceny podczas spaceru. Uważałaś, że twój mąż nigdy by czegoś takiego nie zrobił. Przecież ty i wasza córka byłyście najważniejszymi kobietami w jego życiu. Nawet go nie pytałaś o to zdjęcie, bo i po co? Dwa miesiące później Tom wrócił do domu i wszystko wydawało się być jak dawniej... Jedynie w jego oczach momentami dostrzegałaś coś dziwnego, ale na wszelkie pytania odpowiadał, że jest po prostu zmęczony i bardzo się za wami stęsknił. Pierwszego wieczoru po powrocie, gdy położył Emily spać, zszedł do salonu i usiadł obok ciebie, obejmując cię i mocno przytulając.
- What's wrong? - spytałaś, gdyż tak mocnego uścisku nie miał w zwyczaju dawać
- I just missed you. - odparł, całując cię w czoło – I love you so much.
- I love you too, you know that.
- Yes, I know. - uśmiechnął się
Kilka dni później oglądaliście film, w którym główna bohaterka miała romans z mężczyzną, który okazał się być psychopatą.
- Do you think that her husband would forgive her, if he'd find out? - spytał, gdy sprzątaliście wspólnie naczynia po wyjściu gości
- I don't know... - stwierdziłaś, wycierając umyte przez niego miski i szklanki i chowając je do szafek
- I don't think that I could. - pokręcił głową, a potem spojrzał na ciebie uważnie
- Neither do I. I mean... She knew what she was doing. It wasn't just a one-time thing.
Tom pokiwał powoli głową, myjąc kolejną ze szklanek. Wtedy nie zapaliła ci się czerwona lampka... To była zwykła, nic nieznacząca pogawędka o filmie.
Dopiero kilka miesięcy później, gdy film wszedł do kin i nastąpiła premiera w Londynie poznałaś prawdę. Prawdę, która tobą wstrząsnęła. Twój mąż nie tylko miał romans na planie... Nie tylko zdradzał cię przez kilka miesięcy, które spędził w Los Angeles... Nie tylko miał wkrótce ponownie zostać ojcem... Ale nie miał dość odwagi, by powiedzieć ci o tym samemu.
- (Y/N), please, stop. - Tom usiłował cię powstrzymać, gdy pakowałaś swoje rzeczy – Let me explain!
- Explain what?! - warknęłaś, idąc do garderoby, po kolejne ubrania – Stop it! - warknęłaś, gdy wróciłaś, widząc go rozpakowującego twoją walizkę
Wyrwałaś mu ją z rąk, wrzucając rzeczy z powrotem.
- Please... - sięgnął po nią ponownie i przez chwilę siłowaliście się, ale to ty musiałaś dać za wygraną
Z zaciętą miną i rękami założonymi na piersi ruszyłaś na dół. Tom natychmiast ruszył za tobą.
- It was a mistake! - krzyknął zbiegając po schodach
- A mistake?! You bastard! - krzyknęłaś, rzucając w jego stronę porcelanową figurkę z komody
Tom w porę się uchylił i wylądowała na ścianie. Podobnie jak wazon rzucony chwilę potem. Nie obchodziło cię, że woda z niego wylała się na podłogę, a twoje ulubione kwiaty rozsypały się po podłodze.
- You cheated me! - rzuciłaś popielniczką – She was here today! - tym razem w jego stronę poleciała jedna z książek – At our house! - rzuciłaś jedną z jego nagród, która również rozbiła się o ścianę – She was asking me for giving you a freedom! - tym razem pod twoją ręką znalazł się kubek – She's pregnant! - wasze wspólne zdjęcie również wylądowało na ścianie – With you!
Rzuciłaś butelkę perfum, które ci podarował, w ostatnim akcie desperacji. A potem zamknęłaś się w łazience, starając się powstrzymać płynące z oczu łzy.
- Darling, please. - Tom stukał do zamkniętych drzwi – Please, forgive me...
Spojrzałaś na swoje lustrzane odbicie. Rozmazany makijaż, potargane włosy... Obraz nędzy i rozpaczy.
- Oh, no. It's not gonna be like that. - stwierdziłaś do samej siebie
Szybko umyłaś twarz i nałożyłaś nowy makijaż. Rozczesałaś włosy, układając je dokładnie. Spojrzałaś w swoją rozpłomienioną gniewem twarz, w swoje rozognione oczy, teraz wyrażające jedynie determinację.
- Much better. - podsumowałaś, wychodząc
Tom odsunął się od drzwi, pozwalając ci wyjść.
- (Y/N), I'm sorry. - patrzył na ciebie z bólem i żalem, jego twarz wciąż była mokra od łez
- Stop. - stwierdziłaś stanowczo – It's over.
- (Y/N)... Please, don't. We have a child...
- You're going to have anther one as well. - odparłaś zimo, wypruta z wszelkich emocji – And you didn't tell me. She did. Emily and I will be living at my parents. My lawyer will contact you soon. That's all.
Ruszyłaś na górę, ponownie pakując swoją walizkę. Emily była w tej chwili na szkolnej wycieczce poza miastem. Kiedy zeszłaś na dół, Tom wpatrywał się w zdjęcie, którym w niego rzuciłaś. Wasza trójka przed kominkiem w Bożonarodzeniowy poranek.
- It's broken... - stwierdził cicho
- And there is no way to fix it, I'm afraid. - odparłaś, ruszając do drzwi i do samochodu
Rozwód był jedynie formalnością. Pozostawało jeszcze wyjaśnić waszej córce, że tata nie będzie już z wami mieszkał. Emily tęskniła za nim i początkowo rozważałaś możliwość powrotu dla dobra dziecka. Ale dowiedziałaś się, że ona wprowadziła się do dawniej waszego domu. Pozwalałaś Tomowi na spotkania z córką kiedy tylko chciał. Zabierał ją dość często do siebie, zazwyczaj odbierając po szkole, po uprzednim skonsultowaniu tego z tobą. Kiedy zdarzało mu się odbierać ją z domu, ty chowałaś się na górze, a twoi rodzice dość chłodno witali Toma i ustalali z nim datę i godzinę powrotu Emily. Po rozwodzie i podziale majątku kupiłaś niewielki domek tylko dla was dwóch. Zmuszałaś się do spotkań z Tomem, za każdym razem zachowując chłodny dystans, gdy wewnątrz ciebie wszystko aż wrzało z tęsknoty za nim.
- Hello, (Y/N). - Tom powitał cię uśmiechem, gdy wyściskał Emily
- Don't let her eat chocolate, please. - podałaś mu plecak z ubraniami i misiem waszej córki – The doctor said that she shouldn't eat it due two weeks.
- Okay. - pokiwał głową
- Be nice to daddy. - poprosiłaś córeczkę, przytulając ją na do widzenia
- I will. - obiecała – Love you, mummy.
- I love you too, sweetie.
- Let's go. - Tom wyciągnął rękę, za którą mała go złapała i ruszył do wyjścia – Bye, (Y/N).
- Bye.
Kiedy drzwi za nimi się zamknęły, pozwoliłaś wstrzymywanej łzie opuścić twoje oko. Wydawał się być tak szczęśliwy... Podczas gdy w tobie wszystko pękało z bólu. Nie wiedziałaś, że uśmiech na jego twarzy to jedynie maska świetnego aktora. Że przypadkowe dotknięcie twojej dłoni, przy przejmowaniu plecaka wywołało w nim przyśpieszone bicie serca i falę bólu, który od jakiegoś czasu skrzętnie ukrywał na dnie serca. Tuż obok olbrzymiego poczucia winy...
Poukładałaś sobie jakoś życie na nowo. Bez Toma. Dzielnie znosiłaś wszelkie opowieści waszej córeczki o tym, jaka nowa ciocia jest fajna, a nowa siostrzyczka taka słodka. Wróciłaś do pracy nie dlatego, że potrzebowałyście pieniędzy, ale po to, by nie siedzieć całymi dniami w domu i rozpaczać. W ciężkich chwilach wspierali cię twoi rodzice i przyjaciele. Pozbierałaś się. Jednym z twoich przyjaciół był Patrick. Znaliście się od dziecka, mieszkaliście na jednym osiedlu. Dorastaliście razem, potem razem wynajmowaliście mieszkanie w czasie studiów. Emily znała go i lubiła jako wujka. Patrick wspierał cię po rozstaniu z Tomem. Wyciągał cię z domu, aranżując spotkania ze znajomymi na mieście i angażując twoją mamę do opieki nad Emily. Coraz bardziej zbliżaliście się do siebie i choć nie było to tak głębokie uczucie, jak w przypadku Toma, to dzięki niemu poczułaś na nowo, że masz serce. Patrick częściowo wypełnił pustkę w twoim życiu, powoli zajmując w nim miejsce Toma. Od przyjacielskich spotkań przeszliście do randek, potem on wprowadził się do was „na próbę" i wreszcie któregoś dnia poprosił cię o rękę. Zgodziłaś się, uznając, że już czas na nowy początek. Nową miłość, nowy związek.
I teraz właśnie stałaś przed lustrem, w białej sukni, w bocznej sali Urzędu Stanu Cywilnego, czekając na swojego ojca, który ponownie miał cię poprowadzić "do ołtarza".
- Come in. - przybrałaś na twarz uśmiech, odwracając się w stronę drzwi, gdy usłyszałaś pukanie
Twój uśmiech zniknął w ułamku sekundy, gdy zdałaś sobie sprawę, że to nie twój tata stoi w drzwiach. Stał tam Tom. A właściwie to chwiał się lekko, starając się utrzymać pozycję pionową.
- Tom? What are you doing in here? Are you drunk? - spytałaś podchodząc bliżej niego
- Just tipsy. - mruknął, wchodząc do środka i zamykając za sobą drzwi – Well, look at you! - uśmiechnął się – Beautiful as always.
- Tom. - pokręciłaś głową – You're drunk. Do you really want Emily to see you at that state?
- Who cares? - mruknął – I'm a shitty husband so I can be shitty father.
Podszedł do jednej ze ścian i oparł się o nią, dla zachowania równowagi i zmierzył cię wzrokiem od góry do dołu.
- Nice dress. - skomentował – Are your father going to walk you to the altar once again? Wonderful! But I won't be there... Ah-ah. - pokręcił głową – He will be waiting for you. Maybe he's better. - stwierdził – Yeah, he must be better. - spojrzał na ciebie – I had my chance... - kontynuował patrząc w podłogę – I didn't tell you, do you know why? - spytał, podchodząc chwiejnie dwa kroki w twoją stronę – Because I was scared. I knew that you won't forgive me.
Skręcił w bok w stronę szafy i oparł się o nią plecami.
- I knew... - mruknął – Yes. It's my fault! I'm guilty! To all charges! Did you cheat on your wife? - spytał zmienionym głosem - Guilty! Did you have an affair? Guilty! Do you have a baby with another woman? Guilty! Did you lie to your wife? Guilty as hell! What's the sentence? Living day by day with knowledge that I lost only woman who I love... - powoli osunął się, siadając na podłodze - Feel day by day that pain like I'm bleeding inside... I'm a bad man. - podsumował patrząc przed siebie, niewidzącym wzrokiem – I even can't love my baby. All I can feel is guilty... And you... - uniósł wzrok i spojrzał na ciebie, wciąż stojącą w tym samym miejscu, w szoku – I wanted to wish you happiness. - uśmiechnął się przez łzy – Even if it's breaking me every time when I see you with him... - znów przeniósł oczy pełne łez na podłogę – You in his arms... Kissing him... It's my fault.
Wreszcie otrząsnęłaś się z szoku i podeszłaś do niego.
- Tom, get up. - ujęłaś go pod ramię – Get up.
Pokręcił jedynie głową.
- She was there. - stwierdził – I had a flu and she came to bring me some medicines. She took care of me. I was so grateful. Then I asked her for a drink to repay. And I was thinking that I fall in love again... But I didn't. It was just a mistake. I was so stupid. - spuścił głowę
- Tom, you can't sit in here. Come on.
- No, wait. - dotknął twojego ramienia – Be happy, okay? God, you're so pretty. - pogładził cię dłonią po policzku, a ty mimowolnie pochyliłaś głowę w stronę jego dłoni – I love you so much...
Przez chwilę wydawało się, że chce cię pocałować, ale potem zmienił zdanie.
- I have no right. - stwierdził smutno, zabierając dłoń – It's funny. Emily will call them brother or sister but I won't call them son or daughter.
- What are you talking about?
- Your children. Not mine. No... - pokręcił głową, wpatrując się w przestrzeń – No... - powtórzył
Westchnęłaś ciężko, wstając i zostawiając go siedzącego na podłodze i wpatrującego się bezmyślnie w przestrzeń.
- Susan! - zawołałaś swoją druhnę, która stała w korytarzu – Can you, please, call Patrick in here?
- Is something wrong? - spytała zerkając za ciebie – Is that Tom?!
Zerknęłaś w stronę sali i dostrzegłaś, przez otwarte drzwi, że Tom usnął na podłodze oparty o szafę.
- Yeah. Look, I'll explain that later. Can you please, just call Patrick?
- Okay... - zgodziła się nieco niepewnie
- Thank you.
Spojrzałaś jak wchodzi na salę i podchodzi do Patricka. Potem przeniosłaś wzrok na Toma. W tym momencie stanęłaś prawdopodobnie przed najtrudniejszą decyzją w swoim życiu...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top