18. Taylor

Przyjaźnisz się z Mahogany od kilku dobrych lat. Dziewczyna wie, że podobasz się Taylorowi i w końcu chce ci o tym powiedzieć.
Umówiłyście się w waszej ulubionej kawiarni.

- No więc... - zaczęła rudowłosa. - Ktoś jest w tobie zauroczony po uszy.

Zmarszczyłaś brwi, nie wiedząc co chodzi twojej towarzyszce.

- Kto? - zapytałaś, biorąc łyk kawy.

- Obiecałam mu, że go nie wydam, ale... Mi się tajemnic nie mówi. - zaśmiała się.

- Powiesz mi w końcu? - rozbawiona przewróciłaś oczami.

- Taylor. - otworzyłaś szerzej oczy, bo chłopak podobał się również tobie.

- Żartujesz? - dziewczyna pokręciła przecząco głową.

W głębi duszy bardzo się cieszyłaś, ale przed przyjaciółką udawałaś obojętną.

- Mam pomysł.

- Jaki?

- Umówie was na randkę. - uśmiechnęłaś się.

- To głupie. - Mahogany westchnęła, mówiąc ci, że masz stać gotowa pod swoim domem o 19.00

*wieczór*

Poprawiłaś swoją czarną sukienkę, wychodząc z domu. Na początku pomysł przyjaciółki ci się nie spodobał jednak ostatecznie zgodziłaś się na to spotkanie.

Pod twoim domem stał już dobrze znany ci samochód.

- Cześć Taylor. - pocałowałaś go w policzek.

- Cześć (t.i). Ślicznie wyglądasz. - podziękowałaś mu i pojechaliście do restauracji.

Razem spędziliście ze sobą miły wieczór.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top