31.
Choć 14 lutego wielu ludzom mógł kojarzyć się z jednym z najpiękniejszych dni w roku, ty nigdy nie podchodziłaś do tego z entuzjazmem. W walentynki nikt o tobie nie pamiętał. Nawet teraz, kiedy byłaś z Justinem, nic się nie zmieniło. Od wczoraj nie odbierał twoich telefonów, co nie wróżyło zbyt dobrze waszemu związkowi. Zaczynałaś myśleć, że najzwyczajniej się tobą znudził.
Dzisiejszy dzień zapowiadał się monotonnie. Najpierw szkoła, a później pomaganie cioci w jej małym sklepie. Cały czas przyglądałaś się wszechobecnym różowym serduszkom i zakochanym parom. Na chwilę pomyślałaś o swoim chłopaku, jednak dotarło do ciebie, że nie należy on do romantyków. Choć byliście ze sobą dość krótko, byłaś o tym przekonana.
Kiedy nareszcie wróciłaś do domu, dosłownie padałaś z nóg. Nawet nie zauważyłaś, że dzwi były otwarte, a ty przecież je zamykałaś. Wolnym krokiem udałaś się do swojej sypialni, by odpocząć. Kiedy zobaczyłaś świeczki i wyczułaś woń męskich perfum, bardzo się zdziwiłaś. Na twoim łóżku siedział Justin, trzymając w ręce bukiet róż. Wyglądał onieśmielająco, a uśmiech goszczący na jego twarzy jeszcze bardziej to pogłębiał.
- Szczęśliwego Dnia Zakochanych, skarbie. - wychrypiał niskim tonem, od brzmienia którego dziwne dreszcze przeszły po twoim ciele.
--------------------------------------------------------
Kiedy w walentynki nawet własny kot o tobie nie pamięta... ;_(
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top