29.
- Nie rozumiem. - powiedziałaś, ukazując swoją dezaprobatę - Dlaczego ciągle to robisz?
- Robię co? - skupił na tobie swój wzrok, wypuszczając z ust chmurę trującego dymu.
Westchnęłaś, przeczesując palcami swoje potargane przez wiatr włosy. Dzisiejszej nocy powietrze w Los Angeles nie było zbyt ciepłe, a wiatr wiał niemal nieustannie, często pozbawiając cię tchu. Mimo to, uwielbiałaś stać na czwartym piętrze razem z często denerwującym cię szatynem i podziwiać oblaną mrokiem przestrzeń
- Dobrze wiesz o co mi chodzi. Nie powinieneś się tym truć. - podeszłaś do niego wolnym krokiem i ostrożnie wtuliłaś się w rękaw jego bluzy - Mówiłam ci, że papierosy, używki i alkohol niczego nie rozwiązują. Wydawałeś się to rozumieć.
- I rozumiem. - westchnął, zrzucając niedopałek w dół. Przez chwilę oboje oglądaliście jego krótki lot.
- Więc dlaczego nadal to robisz? - szepnęłaś, gdy otulił cię swoimi ramionami.
- Ponieważ pozwala mi to zapomnieć. - odrzekł, a ty prychnęłaś, słysząc jak powtarza to chyba po raz setny w historii całej waszej znajomości - Czasami są takie chwile, że poprostu muszę wyluzować, ponieważ moje myśli bywają zbyt uporczywe. Nie daję sobie rady.
- Zawsze możesz porozmawiać ze mną. - wzruszyłaś ramionami, coraz bardziej zatracając się w jego objęciach. Działo się tak niemal za każdym razem, gdy cię dotykał. Chciałaś więcej i więcej - Przecież przyjaźń właśnie na tym polega. Nie chodzi tylko o ciągłe spędzanie ze sobą czasu i ograniczanie się do wymieniania nic nieznaczących zdań. Ważne są też uczucia, Justin.
- Nie lubię mówić o moich uczuciach. Za każdym razem, gdy próbuję ukazać je światu, coś się psuje. - mruknął, zdejmując ręce z twojej talii, po czym oparł się o barierkę - Poza tym, nie chcę rozmawiać o tym, że moim jedynym problemem jesteś właśnie ty. To od ciebie chcę uciec, ale nie potrafię. To o naszych relacjach chcę zapomnieć, ale co sobotę zapraszam cię do siebie. To chore, ale myślę... że moim jedynym uzależnieniem jest miłość do ciebie. Nie zioło czy papierosy. To tylko przykrywka. Wolę, żeby inni widzieli mnie w takiej odsłonie, niż kompletnie wypalonego i owładniętego tym pieprzonym uczuciem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top