15.
- Masz jakieś ostatnie życzenie, Bieber? - zimny głos z głośnika telewizora dotarł do twoich uszu.
Zalewałaś się łzami, widząc na ekranie swoją ukochaną osobę obezwładnioną przez kajdanki. Miał na sobie więzienny uniform, którego widok wprawiał cię w jeszcze gorszy nastrój.
A zapewniał cię, że nigdy nie pozwoli, by ktoś przerwał wasze szczęście. Mówił, że nie da się złapać za cenę życia, że będzie nieuchwytny jak wiatr...
I co?
Teraz oglądasz moment poprzedzający jego karę ostateczną i nadal nie możesz uwierzyć, że to nie jest zwykły sen.
- Chcę do niej zadzwonić. - powiedział zimnym głosem, choć wiedziałaś, że z trudem powstrzymuje łzy - Niczego innego nie oczekuję.
Kiedy został podany mu telefon, wstrzymałaś oddech. Modliłaś się, by nie zrobił nic głupiego. To tylko pogorszyłoby jego sytuację.
I nagle na ekranie często waszego jedynego komunikatora zobaczyłaś jego zdjęcie, które tylko utwierdziło cię w przekonaniu, że to wszystko jest prawdą.
- H-halo? - załkałaś w słuchawkę, patrząc w telewizor. On również płakał.
- To tylko ja, kochanie. - powiedział czułym głosem, a ostatnie kawałki twojego popękanego serca spadły w czarną dziurę - Dlaczego płaczesz?
- T-to się nie dzieje, Justin. Proszę, w-wróć do domu.
- Obawiam się, że nie mogę. - wytarł samotną łzę ze swojego policzka - Będziesz musiała poradzić sobie beze mnie.
- Nie, przestań. - nadal nie mogłaś przyjąć tego do wiadomości - Chcę cię widzieć zaraz w domu, do cholery. Potrzebuję cię.
- Pamiętaj, że cię kocham.
Ostatnie co usłyszałaś, to dźwięk przerywanego połączenia.
Ja nadal nie mogę rozgryźć tego gif-a...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top