13.

- Wiesz co? - szepnęłaś, próbując zwrócić na siebie jego uwagę - Jeśli kiedykolwiek będę miała chłopaka, musi być on taki, jak ty.

- Dobrze się czujesz? - podniósł się z poduszki i pomimo tego, że było już ciemno, wiedziałaś, że uważnie lustruje cię wzrokiem.

- Myślę, że tak.

- Dlaczego jak ja? - zmarszczył brwi, przeczesując swoje lekko potargane włosy.

- Ponieważ masz wszystko, czego potrzeba mi w kimś innym. - odparłaś, badając jego reakcję - Na początku, gdy zacząłeś pracować dla mojego ojca, nienawidziłam cię. Byłeś nieznośny, zadufany w sobie i warczałeś na mnie przy każdej nadarzającej się okazji. Teraz tak nie jest.

- Mała, skąd możesz wiedzieć, że się zmieniłem? - zaśmiał się bez humoru, okręcając na palcu twoje włosy - Może to tylko pozory?

- Nie sądzę. - dalej upierałaś się przy swoim, co spotkało się z jego głębokim westchnięciem - Nazbyt się o mnie troszczysz, Justin. Może i jesteś złym człowiekiem, ale ja nie uważam cię za takiego.

- Naprawde? - prychnął - Co w takim razie według ciebie w sobie mam?

- Przede wszystkim potrafisz mnie wysłuchać, kiedy nikt inny nie zwraca na mnie uwagi. Jesteś przy mnie, gdy mam gorszy dzień i potrafisz znosić wszystkie moje dziwactwa, które innych irytują do granic możliwości. - wzruszyłaś ramionami, patrząc na uśmiech majaczący się na jego ustach - Pomimo tego, że płacą ci za to, byś mnie chronił, ja wiem, że jesteś dla mnie miły z własnej woli. To dla mnie wiele znaczy.

- Przestań, bo się zarumienię, króliczku. - zachichotał i ułożył się obok ciebie, umeszczając swoją rękę na twoim brzuchu - To moja praca i muszę być taki. Jeśli nie przestrzegałbym zasad, twój ojciec dałby mi nieźle popalić. Ale wiesz co? - w odpowiedzi pokręciłaś głową - Gdybym miał mieć dziewczynę, musiałabyś być nią ty. Nikt inny tak na mnie nie działa.

- Więc?

- Więc co? - odpowiedział pytaniem, przygryzając swoją wargę.

- Chcesz ze mną, no wiesz... - zawahałaś się, czując coraz większe zażenowanie - być?

- To ja, jako chłopak, powinienem zadać ci to pytanie. No ale cóż... - wzruszył ramionami i złączył wasze wargi w pocałunku, który w jednej chwili rozwiał wszelkie twoje wątpliwości.

----------------------------------------------------------

Tak serio, to ta scenka mi się przyśniła ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top