3.
-Słyszeliście o tym,że ma przyjść nowa dziewczyna?-spytał nas Chris,który właśnie wbiegł do szkoły.
-Znowy biegłeś?
-Ta,autobus mi uciekł.Znowu.
-Następnym razem wstań szybciej-zaśmialiśmy się z niego.
-Dobra,chodźcie. Co mamy pierwsze?
-Mate.
Czekaliśmy pod klasą na wychowawczynię. Po ok.5 minutach przyszła w towarzystwie jakiejś dziewczyny. Weszliśmy do sali i zajęliśmy swoje miejsca. "Nowa" stała na środku klasy. Była niską,szczypłą blondynką. Miała na sobie obcisłe jeansy,białą bluzkę i szary sweterek,który ciągle naciągała.
-To jest Tina. Będzie z wami chodzić do klasy.-nauczycielka przedstawiła dziewczynę.-Możesz zająć miejsce obok Madison.-zwróciła się do Tiny. Madi pomachała jej,żeby wiedziała,gdzie ma usiąść.
Podczas lunchu Madi dosiadła się do Tiny zamiast do nas.
-Twoja siostra znalazła sobie psiapsiółeczkę-wzruszyłem tylko ramionami.-Założę się,że żaden z was nei poderwie Tiny.
-Pfff... Daj mi tydzień-prychnął Oscar.
-Ta ona nawet na ciebie nie spojrzy.
-To zobaczymy,kto pierwszy ją poderwie.
-Ok.-podaliśmy sobie ręce.
-A ja dalej uważam,że obu was oleje.
Po ostatniej lekcji nigdzie nie mogłem znajść Oscara. Wyszedłem na plac szkolny i zobaczyłem go rozmawiającego z Madi... i Tiną. Widać,że bardzo mu zależy na wygranej naszego zakładu.
-Hej Madi-postanowiłem mu w tym przeszkodzić.
-A to właśnie mój brat,Patryk.-przedstawiła mnie Tinie.
-Cześć. Patryk jestem.-wyciągnąłem rękę w jej stronę.
-Cześć-powiedziała nieśmiało i odwzajemniła mój gest.
-My już z Oscarem idziemy,bo musimy się pouczyć na jutrzejszy test.
-Wy i się uczyć?-spytała z kpiną moja siostra.
-Tak. Nie chcemy go zawalić,bo wiesz koniec semestru i te sprawy.
-Yhym.
-Dobra my idziemy. Narazie dziewczyny.
-Stary, co ty odwalasz?!
-Nic. O co ci chodzi?
-Gdybyś nie zauważył,przeszkodziłeś mi w czymś!
-Aa... w żałosnym podrywaniu Tiny? Sory.
-Eh... Kiedy robisz imprezę urodzinową?
-W piątek.
-Twoich starych nie będzie,mam nadzieję?
-Jadą na weekend do Zakopanego.
-Czyli chata wolna.
-Ta,ale nie można jej puścić z dymem.
***
Dzisiaj nie miałem dużo lekcji. Rozchorowało się 3 nauczycieli i kończyliśmy parę godzin wcześniej.
Rodzice jeszcze byli w pracy,a Madi powinna być za godzinę,więc postanowiłem trochę ogarnąć swój pokój. Miałem dość duży bałagan ale jakoś sobie z nim poradziłem. Po ok.godzinie usłyszałem dziewczęce śmiechy. Jeden należał do Madi,ale drugiego nie potrafiłem rozpoznać. Weszły po schodach dobpokoju Madi. Zaczęło mnie suszyć w gardle,więc skierowałem się w stronę kuhni. Kiedy przechodziłem obok pokoju siostry,usłyszałem,że gadały o mnie.
-Zauważyłam,że zaczynasz się uśmiechać,kiedy widzisz Patryka,a kiedy przechodzi obok rumienisz się i spuszczasz wzrok.
-Zdaje ci się.
-Nie no. Mnie możesz powiedzieć. Nie wygadam nikomu.
-No dobra. Jest tak.
-Ojacie! Podoba ci się mój brat!
-Ale nie wygadasz nikomu?
-Nie. To będzie nasza tajemnica.-przez niedomknięte drzwi zobaczyłem Tinę. Czyli mam o wiele większe szanse od Oscara.
***
-Hej!-przywitałem się z Tiną,którą spotkałem przed wejściem do szkoły.
-Cześć.-odpowiedziała nieśmiało i zarumieniła się słodko. STOP! Czy ja tak pomyślałem? Ehh... nieważne.
-W piątek są moje urodziny. Wpadniesz?
-No nie wiem...
-Madi też będzie. No nie daj się prosić.-uśmiechnąłem się najlepiej jak potrafiłem i spojrzałem jej w oczy.
-Ok.-zgodziła się.
-To do zobaczenia.-puściłem jej oczko i wszedłem do szkoły.
***
-Jak przygotowania do imprezy?
-Ni jak. Jutro wszystko będę załatwiać.
-A co z muzą?
-Kuzyn jest DJ'em,więc o to się nievmartw.
-Przyjdę,jak zwykle, wcześniej.
-Ok.
***
Dzisiaj nie poszedłem do szkoły. Rodzice wyjechali w nocy na weekend,więc od rana miałem chatę wolną. Trochę posprzątałem,kupiłem potzrebne rzeczy i zacząłem wszystko przygotowywać. Ok.15 przyszedł Oscar i mój kuzyn. Pomogli$my mu rozłożyć sprzęt i czekaliśmy na resztę. Jako pierwsze przyszły Madi i Tina. Moja siostra, jak zwykle,wyglądała świetnie,ale nie tak jak Tina. Miała na sobie moętową sukienkę trochę przed kolana z przodu i trochę za z tyłu. Włosy miała rozpuszczone i chyba lekki makijaż. Chybabardziej wolę ką w rozpuszczonych niż spiętych. Tak,dobrze myślicie. Zakochałem się w niej. Właśnie dzisiaj chciałem jej o tym powiedzieć i zerwać zakład.
-Najlepszego braciszku!-przytuliła mnie Madi.
-Dzięki-Oscar wykorzystał okazję i zaczął podbijać do Tiny. Tina zignorowała go i podeszła do mnie.
-Najlepszego!-cmoknęła mnie w policzek.
-Dzięki-uśmiechnąłem się do niej. O ok.18 przyszło już dużo osób. Nikt nie miał wstępu na górę oprócz mnie,Oscara,Chrisa,Madi i Tiny. Siedzieliśmy z chłopakami w moim pokoju. Uznałem to za dobry moment na powiedzenie im o moich zamiarach.
-Chcę zerwać zakład.
-Co?
-To co słyszeliście.
-Czemu? Nie możesz się teraz wycofać.
-Ale się wycofuję. Co ci po tym,że poderwiesz Tinę,a potem ją rzucisz? Najpierw chcesz ją w sobie rozkochać a potem złamać serce? Ona nie jest rzeczą,którą można sobie odstawić w kąt. Ona też ma uczucia.
-Dobra stary. Wyluzuj.
-Idę do reszty.-wstałem z fotela i wyszedłem. Szukałem wszędzie Tiny i wkońcu znalazłem ką w ogrodzie. Siedziała sama na chuśtawce.
-Hej.
-Hej. Madi zaraz przyjdzie.
-Nie szukam Madi... tylko ciebie.
-Mnie?-spytała zdziwiona i mimo ciemności mogłem zobaczyć w jej oczach iskierki szczęścia.
-Tak.-dosiadłem się do niej.-Wiem co do mnie czujesz i...
-Madi ci powiedziała?
-Nie,sam się domyśliłem. Chciałem ci powiedzieć,że...
-Tak wiem. Nie mam u ciebie szans-posmutniała i spuściła głowę. Podniosłem jej podbródek 2 palcami.
-Daj mi dokonczyć,ok?-spojrzałem jej w oczy.-Kocham Cię.-przytuliłem ją do siebie.
-Patryk,choź na chwilę!
-Ehhh... Zaraz wrócę.-podssedłem do Oscara i reszty.
- No to zdrowie solenizanta!-wypiłem kilka shotów. Zobaczyłem,że jakiś kolesi rozmawia z Tiną. Kiedy skończyli,spojrzała na mnoe ze łzami w oczach i wybiegła z domu.
-Tina!-wybiegłem za nią,ale nie było po niej ani śladu.
***
3 dni później
Tina nie chciała ze mną gadać. Madi też była na mnie obrażona. Kompletnie nie wiedziałem o co chodzi. Na lunchu zobaczyłem Tinę. Właśnie whodziła do stołówki. Szybko do niej podszedłem i przycisnąłem lekko do ściany,żeby mi nie uciekła.
-Powiesz mi o co chodzi? Dlaczego mbie unikasz?
-Fajnie się tak bawić cudzymi uczuciami?
-Co?
-Wiem o zakładzie. "Kto pierwszy poderwie Tinę"? Tak to szło?
-Skąd o tym wiesz?
-Kolega mi powiedział. Słyszał jak gadaliście na imprezie.
-Ale ja zerwałem ten zakład,bo na prawdę się w tobie zakochałem
-Ta. Nadajesz się na aktora.
-Czy gdyby chodziło o zakład,zrobiłbym to?-pocałowałem ją namiętnie przy wszystkich. Tina oddała pocałunek i wplotła swoje palce w moje włosy. Chwyciłem ją za rękę,splotłem nasze palce i pociągnąłem w stronę stolika,w którym siedziała Madi.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top