Part 22

Noc minęła waszej dwójce bardzo spokojnie. Nic dziwnego, jeżeli całą noc byliście ze sobą bardzo blisko. SeokJin cały czas dbał o Twój spokojny sen. Czasami się wybudzał i sprawdzał czy rzeczywiście śpisz. Spoglądał na Ciebie z uśmiechem, bo niedługo po zaśnięciu obróciłaś się w jego stronę. Twarz wtuliłaś w jego klatkę piersiową, czego nie byłaś świadoma. Mężczyzna wykorzystywał to, że słodko spałaś aby pogłaskać Cię po główce i poprawić Ci kołdrę, żebyś przypadkiem nie zmarzła. Sam przestał się wybudzać około trzeciej w nocy i mógł śnić o tak samo przyjemnych rzeczach jak Ty.
Nad ranem obudziłaś się sama w wielkim łóżku. Obudziły Cię promyki słońca, które nieśmiało przebiły się przez wielkie zasłony i zaczęły muskać Twoje policzki. Nie pogardziłabyś gdyby co innego je muskało. Przetarłaś zaspane oczy i z mruknięciem podniosłaś się do siadu. Rozejrzałaś się po pomieszczeniu i sięgnęłaś po swój telefon, który zostawiłaś wieczorem na półeczce przy łóżku. Dochodziła godzina dziesiąta. Przeciągnęłaś się jeszcze i wyszłaś z ciepłego łóżka. Skierowałaś się w stronę drzwi, przez które wyszłaś z sypialni. Słyszałaś krzątanie w kuchni, więc poszłaś w tamtą stronę. Uśmiechnęłaś się, widząc ukochanego, który coś kroił. Na stole stały już talerzyki ze śniadaniem i gorącą herbatą. Z pewnością zniszczyłaś mu słodką pobudkę na śniadanie.
Zakradłaś się cicho do mężczyzny, który był skupiony na krojeniu pomidora. Wtuliłaś się w niego od tyłu. Miał szerokie barki, chociaż w talii był dość wąski. Mruknęłaś cicho, wtulając głowę w jego plecy. Mężczyzna najwidoczniej był tym zaskoczony, bo zaprzestał swoją czynność.
- Dzień dobry, najpiękniejsza - uśmiechnął się i odłożył nóż, by pogłaskać Cię po dłoniach.
- Dlaczego mnie nie obudziłeś? Nawet nie wiem, kiedy wyszedłeś z łóżka - zarzuciłaś markotnie.
- Nie miałem serca Cię budzić, kochanie. Tak słodko spałaś - wytłumaczył i obrócił się w Twoją stronę. Uśmiechnął się szerzej i ucałował czule Twoje czoło. - Wyspałaś się, słońce? - pogłaskał Twój policzek.
- Tak, jak nigdy wcześniej - uśmiechnęłaś się i spojrzałaś w jego oczy. Tak ślicznie błyszczały, jak dwie gwiazdy.
Stanęłaś na palcach chcąc go ucałować. SeokJin przyparł bez zastanowienia do Twoich ust, nie szczędząc tej małej pieszczoty z rana. Mruknęłaś i oplotłaś ręce wokół jego szyi, a ten się nachylił, żebyś nie musiała stać na palcach. Chwilkę poświęciliście swoim ustom, dając złapać oddech.
- Usiądź do stołu, skończę kroić i się dołączę - uśmiechnął się, całując na ostatek Twój nosek.
Zarumieniłaś się delikatnie i zajęłaś miejsce na krzesełku. SeokJin wrócił do krojenia pomidora. Upiłaś trochę herbaty, spoglądając na mężczyznę.
- Długo już nie śpisz? - zapytałaś.
- Z jakąś godzinę, może trochę mniej - uśmiechnął się pod nosem. - Straciłem trochę czasu na spoglądaniu na moją śpiącą dziewczynę, która cicho pomrukiwała - zaśmiał się cicho, a Ty poczerwieniałaś bardziej. - Jesteś słodka, kiedy śpisz, więc nie mogłem się powstrzymać. Nie chciałem Cię budzić, więc jak tylko poluźniłaś uścisk to poszedłem zrobić śniadanie. Mam nadzieję, że będzie smakować - postawił talerzyk z pokrojonymi warzywami na stół, przy którym sam również usiadł.
- Patrzyłeś jak śpię? Wyglądam wtedy okropnie! Nie rób tak więcej - nadęłaś policzki jak dziecko, zawstydzona tym, że rzeczywiście na Ciebie spoglądał. A Ty nie byłaś niczego świadoma, więc nie miałaś szans aby go powstrzymać, albo cokolwiek zrobić.
- To coś złego, że spoglądałem na swoją ukochaną? Rzadko kiedy mogę się tak na Ciebie napatrzeć. Nawet nie wiesz jak bardzo jestem zazdrosny w kawiarni - uśmiechnął się chytrze, smarując kromkę chleba, którą położył na Twoim talerzyku.
- Zazdrosny? - zmarszczyłaś brwi. - O co?
- Raczej o kogo - poprawił Cię. - Nawet nie wiesz ilu facetów na Ciebie spogląda, kiedy chodzisz między stolikami. Albo ta sytuacja z klepaniem Cię po pośladkach, ugh - prychnął cicho, poprawiając włosy.
- Nie wiem ilu i nie chcę wiedzieć. Mam w końcu najlepszego mężczyznę na świecie - uśmiechnęłaś się szeroko. - Po co się przejmujesz innymi? Myślałam, że jak jesteś w kawiarni to patrzysz tylko na mnie - uśmiechnęłaś się szeroko, zakładając kosmyk włosów za ucho.
Mężczyzna chwilowo zaniemówił na te słowa. Zaśmiałaś się cicho i puknęłaś jego nos. Ten się uśmiechnął, patrząc Ci w oczy.
- Oczywiście, że spoglądam tylko na Ciebie. Tylko nie potrafię czasami znieść tego, że nie jestem jedynym obserwatorem - szepnął, całując wierzch Twojej dłoni.
- Jaki zazdrośnik - zaśmiałaś się, kręcąc głową.
- Jak tutaj nie być zazdrosnym mając taką kobietę u swego boku?
- G-głupek! Po prostu już jedzmy - powiedziałaś zawstydzona, ponownie upijając trochę herbaty z kubka.
Ukochany zaśmiał się pod nosem i zaczął z Tobą jeść śniadanie, które sam przygotował. Z pewnością, gdybyś spała jeszcze trochę uwiesiłby się nad Tobą i obudził słodkim pocałunkiem w usta. Następnym razem warto trochę poczekać, bo SeokJin to niezwykle czuły mężczyzna. W końcu w nocy sprawdzał czy dobrze śpisz, zadbał o poranny posiłek, pożyczył swoje ubrania. Dbał również wyjątkowo o Twoje usta, za którymi wracał, za każdym razem stęskniony.
- Może po śniadaniu wyjdziemy razem na spacer? - zaproponował, poprawiając się na krzesełku. - Pogoda się poprawiła i wyszło słońce. Moglibyśmy skorzystać z tego - do kuchni zawitały też dwie lotopałanki, które przywitały się ze swoim właścicielem. Na Ciebie dalej niepewnie spoglądały.
- Spacer? - uśmiechnęłaś się szeroko. - Z tobą pójdę wszędzie, byleby ten czas trwał jak najdłużej - podgryzłaś wargę, a zwierzątko o białym futerku wdrapało Ci się na ramię. Pogłaskałaś go po malutkiej główce.
- Cieszę się, kochanie - sam również się szeroko uśmiechnął. - Najwidoczniej Cię polubił, jeżeli wskakuje Ci na ramię. Oddeng chyba jeszcze nie potrafi zdobyć zaufania. Jest bardziej nieśmiały - wziął go na ręce i pogłaskał po grzbiecie.
Widać jaką miłością darzył te małe stworzonka. A one jego. Do tej pory to one tylko zapewniały mu towarzystwo w tym sporym mieszkaniu. Nie czuł się osamotniony, gdy te bawiły się, albo znajdowały miejsce na jego ramionach. Nierzadko spały też z nim w łóżku, bo nie chciał, żeby były zamknięte w klatce. Był do nich bardzo przywiązany i było to widać gołym okiem.
- Gdzie pójdziemy na spacer?
- W jakieś ciche miejsce. Może park przy (rzece) Han? - skinęłaś głową na ten pomysł. - Idź się przebrać, a ja posprzątam po śniadaniu.
- Pomogę ci - mruknęłaś cicho.
- Nie, nie. Leć się przebrać, słoneczko~ Poradzę sobie - puścił Ci oczko, wstając od stołu. Nachylił się i ucałował czubek Twojej głowy.
- Ale.. - chciałaś dalej się kłócić, ale ukochany zamknął Twoje usta tymi swoimi. Muskał je delikatnie, a Ty wręcz odpłynęłaś w długi rejs.
Nie było szans na dalszą kłótnię z ukochanym, bo on ją definitywnie wygrał. Uśmiechnął się z małą satysfakcją, a Ty chcąc nie chcąc poszłaś się po prostu przebrać. Na szczęście w torebce miałaś mały zestaw kosmetyków, więc mogłaś zrobić lekki makijaż. Czułaś się jednak niekomfortowo, bo nie miałaś świeżych ubrań. Westchnęłaś ciężko, przemywając twarz, która była cała różowa za sprawą Twojego chłopaka. W czasie, kiedy Ty się przebierałaś mężczyzna zdążył pozmywać naczynia i posprzątać w kuchni po śniadaniu. Poszedł później do sypialni, gdzie miał szafę by również się przygotować do wspólnego wyjścia. Kiedy się przebierał jedna dziewczyna, z Twojego rocznika, zdążyła Ci wysłać niemiłą wiadomość. SeokJin nie miał w zwyczaju niczego czytać, szanując prywatność innych. Nie mniej jego uwagę przykuła część treści tej wiadomości, którą się wyświetliła. Miałaś założoną blokadę, więc nie mógł jej odczytać w całości. Zmarszczył czoło zaniepokojony. Przebrał się i poczekał po prostu aż wrócisz, żeby porozmawiać o tym z Tobą.
Uśmiechnęłaś się do swojego odbicia w lusterku, kiedy się uczesałaś i skończyłaś malować. Wyszłaś z łazienki i pokierowałaś się do sypialni, kiedy mężczyzny nie było ani w kuchni ani w salonie. Podgryzłaś delikatnie wargę, widząc ukochanego w białej koszulce, która pokazywała jego cudowną sylwetkę (i obojczyki przez dość spore wycięcie z przodu), w połączeniu z czarnymi spodniami. W dodatku jego włosy się ślicznie ułożyły, odsłaniając trochę czoła. Wyglądał naprawdę niesamowicie, chociaż na sobie miał zwykłe ubrania.

Mężczyzna spojrzał się na Ciebie zmartwiony, chociaż nie wiedziałaś dlaczego.
- Co taka mina? Coś się stało? - zapytałaś od razu, widząc, że coś jest nie tak.
- Ktoś Cię wyzywa? - spojrzałaś się na niego, marszcząc brwi.
- SeokJin, o czym ty mówisz?
- Wiem, że to nie kulturalne, i że nie powinienem tak robić, ale przeczytałem wiadomość, którą dostałaś... Nie jest ona zbyt ciekawa. Ktoś Ci grozi? Wyzywa? - zaczął dopytywać zmartwiony. Podszedł do Ciebie i złapał za rękę. - Przecież wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć, prawda? - spojrzał Ci w oczy. Naprawdę bardzo się przejął tą wiadomością. Dobrze, że nie wiedział o tysiącu innych.
- To nic takiego, SeokJinnie - szepnęłaś, tuląc się do jego torsu. - Nie przejmuj się tym, dobrze?
- Ale jak mam się tym nie przejmować, jeżeli ktoś wysyła Ci takie wiadomości? Słońce... - westchnął ciężko. - Wiesz, że Cię kocham i chcę dla Ciebie jak najlepiej - szepnął.
- Wiem, wiem. I po prostu niektóre tego zazdroszczą - przymknęłaś oczy.
- Zazdroszczą? Inne? Grożą Ci przeze mnie?
- To nie tak, że przez ciebie. Po prostu niektórzy nie potrafią przyjąć do wiadomości, że kogoś masz. Jeżeli nie ja to pod ostrzałem byłaby inna. A ja się już nimi nie przejmuję. Mam najlepszego chłopaka pod słońcem i nikt tego nie zmieni. Nikt nie zmieni moich uczuć do ciebie - uśmiechnęłaś się i pocałowałaś go, żeby się nie martwił aż tak. Nie chciałaś w końcu, żeby brał to wszystko na swoje barki. Może i były spore, ale to nie była jego wina, że niektóre dziewczyny zamiast mózgu miały buta. - Idziemy na ten spacer? - uśmiechnęłaś się słodko, żeby nie ciągnąć już tego tematu.
Mężczyzna skinął głową, wzdychając pod nosem. Widział, że nie dowie się niczego od Ciebie, więc odpuścił. Poszliście ubrać buty i płaszcze w przedpokoju. SeokJin sprawdził czy wszystko ze sobą zabrał, tak samo i Ty. Kiedy się upewniliście, że na pewno niczego wam nie brakuje wyszliście z mieszkania. Mężczyzna je zakluczył, a później ujął w dłoń tę Twoją na co się szeroko uśmiechnęłaś. Zjechaliście windą z dziesiątego piętra w towarzystwie paru innych osób. Mężczyzna wtedy ścisnął bardziej Twoją dłoń, jakby się bał, że ktoś może mu Cię zabrać. A ci ludzie nawet nie byli wami zainteresowani. Pokręciłaś głową i oboje wyszliście na parterze, kierując się do wyjścia z budynku. Na dworze rzeczywiście zrobiło się cieplej, bardziej wiosennie. Słońce przyjemnie grzało, wiał lekki wiaterek. Szliście spokojnie, blisko siebie, trzymając się za ręce. SeokJin komplementował Cię czasami przez co czułaś się onieśmielona. Jednakże powinnaś przywyknąć do tego, gdyż on nie odpuszcza sobie szansy na przyozdobienie Twoich policzków rumieńcem.
Przystanęliście na chwilę przy małym stoisku starszej pani. Sprzedawała ona kwiaty za niewielką sumę, a rośliny były naprawdę piękne.
- Są takie śliczne - uśmiechnęłaś się, spoglądając na różnokolorowe płatki.
Ukochany bez zastanowienia się wziął trzy kwiaty, na których najdłużej zawiesiłaś oko. Zapłacił starszej kobiecie (więcej niż trzeba było), która mu podziękowała. Spojrzałaś się na SeokJina, który podał Ci zakupione kwiaty.
- Piękne kwiaty, dla pięknej kobiety - uśmiechnął się anielsko, a serce przypomniało o swojej obecności szybszym biciem.
- SeokJin... - mruknęłaś zawstydzona.
- Wiem, wiem. Nic nie może odzwierciedlić Twojego piękna - ucałował Twój i tak czerwony policzek.
Nie miałaś siły na jego komplementy, więc ruszyliście dalej, spacerując niespiesznie. Przeszliście się wzdłuż rzeki, przystając na chwilkę. Tafla wody spokojnie się poruszała pod wpływem prądu i wiatru. Ludzi nie było za wielu, ponieważ większość pewnie ciężko pracowała albo była na tyle zabiegana, że nie było na nic czasu. Wtuliłaś się w ramię ukochanego, uśmiechając się pod nosem. Chciałaś, żeby każda wolna chwila wyglądała właśnie w taki sposób. Aby nikt wam nie przeszkadzał, żeby SeokJin sypał słodkimi słówkami, onieśmielając Cię do granic możliwości. 
- Może zostaniesz jeszcze dzisiaj u mnie? - zaproponował, kiedy popijaliście ciepłą kawę w kubeczkach. 
- Nie jesteś przypadkiem zachłanny teraz, hm? - zaśmiałaś się cicho, chociaż nie miałaś nic przeciwko, żeby jeszcze jedną noc spędzić u boku ukochanego. - Jutro mam zajęcia na dziewiątą, poza tym przypominam, że nie mam ze sobą ubrań na zmianę, więc musiałabym iść do akademika po rzeczy. A to się nie opłaca - westchnęłaś cicho.
- Na zajęcia mógłbym Cię zawieźć, nie widzę w tym żadnego problemu, bo sam mam wykład na dziewiątą trzydzieści. A dookoła jest mnóstwo sklepów - zasugerował z uśmiechem.
- Zrobisz wszystko, żebym tylko została na jeszcze jedną noc, huh? - zaśmiałaś się pod nosem. - Dobrze, zostanę. Ale jutro ja robię śniadanie! - uśmiechnęłaś się i ucałowałaś go.
I rzeczywiście zostałaś u mężczyzny aż do samego rana. Po spacerze zaszliście aby kupić dla Ciebie jakieś ubranie. W końcu mogłaś zobaczyć jak to SeokJin się przyrumienia, gdy trzeba było wejść na dział z bielizną. Śmiałaś się wtedy z jego zawstydzenia. W końcu to tylko zwykła bielizna! Po powrocie zrobiliście wspólnie obiad, przedrzeźniając się nawzajem. Mogłaś wtedy poczuć magię tego związku. Zdążyliście zapomnieć o akcji z wiadomością, którą chłopak przeczytał. Mieliście dużo czasu na przytulanie się czy całowanie. A ponowne spanie w ramionach ukochanego sprawiało, że czułaś się jak nigdy wcześniej przed poniedziałkowymi wykładami.

Po wykładach od razu pokierowałaś się do swojej pracy. SeokJin rano poinformował Cię, że niestety go nie będzie w kawiarni, ale podjedzie Cię odebrać. Miał wykład do późna, więc nie miał na to wpływu. Za to w końcu spędziliście ze sobą praktycznie cały weekend, więc to było nic. W końcu parę godzin to nic w porównaniu do dwóch nocy przespanych u boku ukochanego. A raczej w jego objęciach.
- A Ty gdzie byłaś cały weekend? - zaatakował Cię Twój przyjaciel, kiedy wróciłaś do akademika. - Przyszedłem w sobotę, żeby obejrzeć razem nowy film, a cię nie ma - nadął poliki jak dziecko.
- Mówiłam ci przecież, że mnie nie będzie wieczorem w sobotę - westchnęłaś cicho.
- A co z całą niedzielą, hm? - oparł się o ścianę, jedząc truskawkowe pianki. Był bardzo dociekliwym przyjacielem.
- Byłam u SeokJina - wzruszyłaś ramionami jakby to było oczywiste.
- U SeokJina? W jego mieszkaniu? - zdziwił się. - Woah to nieźle. Słyszałem, że ma spore mieszkanie na zamkniętym osiedlu. W końcu jego rodzice mają kasy jak lodu.
- Spore czy nie, liczył się spędzony czas z nim. Wiesz, że nie mamy dla siebie wolnej chwili - westchnęłaś i upiłaś trochę herbaty, którą zdążyłaś sobie zaparzyć.
- No tak tak - zaśmiał się. - I jak było? Coś ten tego jak zostałaś na noc? - poruszył brwiami, zaraz obrywając solidnie poduszką.
- Głupi jesteś - mruknęłaś zaczerwieniona. - Nie, nie robiliśmy tego. Po prostu spędzaliśmy czas jak normalna para. Poszliśmy na spacer, kupił mi śliczne kwiatki, robiliśmy razem posiłki i bawiliśmy się z jego zwierzakami - uśmiechnęłaś się na samo wspomnienie. Przyjaciel usiadł obok Ciebie i puknął Cię w nosek.
- Ajhh, ale się rumienisz~ Mam Ci przypomnieć jak jeszcze niedawno było coś w stylu "Cześć, to ja" albo "On wcale mi się nie podoba" albo "On... - nie pozwoliłaś mu dokończyć, uderzając go w ramię, za które się złapał. - Boże, jaka agresywna jesteś - zaczesał włosy do tyłu (które z resztą jakoś dziwnie zmieniły barwę na niebieski), prychając cicho. Wepchnął Ci do ust jedną z różowo-białych pianek.
- Przestań mi wypominać, dobrze? - nadęłaś policzki. - Wtedy nie wiedziałam jakim jest wspaniałym mężczyzną. Ale teraz już wiem i to doceniam - uśmiechnęłaś się, kładąc się na łóżku. - Robi wszystko, żeby być ze mną jak najdłużej, sprawiając, że całe moje ciało szaleje - zaśmiałaś się cicho, łapiąc się za policzki. - Za niedługo to sprawi, że moje serce wyskoczy i zacznie tańczyć obok mnie, aish - uśmiechnęłaś się, opowiadając przyjacielowi jaki to on nie jest kochany.

☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
- Tyle mi o niej mówisz, a może w końcu byś mnie z nią poznał? - rzucił się na mnie YoonGi, upijając swojej kawy. - Ja rozumiem, że jest dla ciebie skarbem czy coś, ale wypadałoby się poznać, huh? Już trochę ze sobą jesteście - wypomniał mi, zakładając nogę na nogę, kiedy siedzieliśmy w salonie.
- Obiecuję, że ją poznasz, ale jest bardzo zajęta. Studia, praca, nawet nie wyobrażam sobie jak to wszystko ze sobą łączy - westchnąłem ciężko, poprawiając się w fotelu.
- Wiesz, nie każdy ma tyle pieniędzy co ty. A dziewczyna wygląda na pracowitą, wiesz jak obcokrajowcy mają tutaj ciężko. Z tego co mi kuzyn mówił jest najlepszą pracownicą w kawiarni, więc nawet nie myśli jej zwalniać. A tylko by spróbował - prychnął.
- Wiem, wiem - westchnąłem ponownie. - Martwi mnie tylko to, że dostaje jakieś dziwne wiadomości. A może nie dziwne tylko niepokojące.
- Niepokojące? Co masz na myśli? - zmarszczył czoło, patrząc na mnie. Oddeng wcisnął mu się pod dłoń, więc zaczął go głaskać.
- Kiedy była u mnie przypadkiem widziałem jak dostała wiadomość od jakiejś dziewczyny. Treść była jednoznaczna i niezbyt miła. Nie widziałem co było dalej, ale jestem pewien, że to przeze mnie jest tak traktowana. Ona sama nie chciała mi nic powiedzieć, ale domyślam się, że to nie pierwsza taka wiadomość. Nie chcę, żeby jej wyzywali, bo na to nie zasługuje. Nie przeze mnie - pokręciłem głową.
- Po co od razu się obwiniasz? To nie jest ani twoja ani jej wina. To ludzie są po prostu chorzy i nie potrafią zaakceptować pewnych rzeczy. Doskonale wiesz jaki jesteś rozpoznawalny. Laski do ciebie lgną jak ćma do światła. Jeżeli sam nie dasz im do zrozumienia, że postępują krzywdząco w stosunku do twojej ukochanej to dalej będą tak robić.
- To co proponujesz, żebym zrobił, żeby nie dostawała takich wiadomości? Przecież nie upilnuję wszystkich dookoła...
- Boże, jaki ty marudny jesteś. A niby starszy o rok - prychnął. Oddeng tym razem powędrował do mnie i ulokował się na moich udach, zwijając się w kulkę. - Powinieneś jakoś pokazać, że to nie jest halo, że jesteś zajęty i inne nie mają szansy u ciebie. Weź się wysil, dlaczego ja mam za ciebie myśleć? - ponownie upił swojej kawy. - Najwyżej jak twój pomysł nie zadziała możecie to zgłosić na policji. Pewnie to podchodzi już pod jakiejś paragrafy, jeżeli są tam jakieś groźby albo wyzwiska na tle rasowym.
- Masz rację - uśmiechnąłem się do niego. - Jak załatwisz trochę wolnego w kawiarni dla [T/I] to z chęcią cię z nią poznam - zaśmiałem się cicho.
- Najpierw to się jej o to zapytaj, a nie - pokręcił głową. - A jak z rodzicami? Dalej się nie odzywacie do siebie?
- Dalej nic - westchnąłem ciężko. - A jak się już odezwą to pewnie będą ponownie wszystko mi wypominać. Aż się boję jak zareagują na informacje o ukochanej. To będzie dopiero - zamknąłem oczy.
- Lepiej się z nimi pogódź - doradził mi.
- YoonGi, doskonale wiem jak wyglądała sprawa u ciebie z rodzicami. Nie pogodzę się z nimi, jeżeli oni tacy będą.
- Dobrze, jak chcesz. Nie będę się wtrącał w sprawy rodzinne - wzruszył ramionami, wstając z fotela. Wiedziałem, że tym samym na ruszyłem pewna nierykalną sferę... - Będę się zbierał, jest późno już.
Skinąłem głową i tylko odprowadziłem go do wyjścia. Pożegnaliśmy się i ponownie pozostałem sam w wielkim mieszkaniu. Wziąłem do dłoni swój telefon, pisząc do ukochanej

Do: Moja Gwiazda
Hej, kochanie~ Mam nadzieję, że zjadłaś kolację i kładziesz się już spać! Będzie mi Ciebie brakować! Mam nadzieję, że noc minie Ci spokojnie~ Kocham Cię, najpiękniejsza~ Będę śnić o Tobie~ *całus w czółko* Śpij dobrze, kochanie ♡

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top