9
-Coś nie tak? -zapytał unosząc brew do góry.
-N-nie. -zająkała się i zarumieniła przyłapana przez chłopaka na patrzeniu się na niego.
Przełknęła ślinę i przygotowała kawę oraz nałożyła na talerzyk odpowiednie ciasta. Położyła wszystko na tackę i podeszła do ich stolika. Czytała imiona, a odpowiedni mężczyzna się zgłaszał. W końcu przed każdym z nich stanął odpowiedni deser, a dziewczyna wróciła za ladę.
Oparła się i spuściła głowę wypuszczając głośno powietrze ustami. Wpatrywała się przed siebie nie mrugając. W końcu się opamiętała. Musiała wrócić do pracy. Poprawiła włosy i mocniej ścisnęła swój fartuch. Oblizała spierzchnięte usta i strzeliła palcami. To był jej nawyk.
Zaczęła obsługiwać kolejnego klienta. Nie mogła przestać zerkać co jakiś czas na siwowłosego mężczyznę, który siedział z pozostałą dwójką. Nie mieli teraz kapturów i okularów, przez co rozpoznała również JeonGguka, z którym przetańczyła całą imprezę. Jak widać on jej chyba nie poznał.
Oblizała usta i wymusiła uśmiech do kobiety z dzieckiem, która zamówiła kakao, kawę oraz dwa ptysie. Nałożyła wszystko na tackę i podeszła do stoliczka kobiety. Ustawiła wszystko i życzyła smacznego jak jej kazano. Wróciła kolejny raz tego dnia za ladę.
Po siedemnastej była w domu. Rzuciła mały plecak na szafkę i poszła na sam początek sprawdzić co z jej przyjaciółką. Nie było Ewy, co świadczyło o tym, że prowadzi jakiś trening. Martyna leżała na kanapie oglądając znudzona telewizor. Miała kubek wypełniony parującą herbatą, więc musiała ją niedawno zrobić. Przykryta była kocem, a jej wzrok był znudzony śledząc jakąś koreańską dramę.
-Cześć. -młodsza cmoknęła blondynkę w czubek głowy na powitanie, a na twarzy ciężarnej pojawił się uśmiech.
-Hejka. -zamruczała przeciągając się, a na jej twarzy widniał lekki uśmiech. -Jak było w pracy? -zapytała.
-Zaraz ci opowiem, ale najpierw zrobię sobie herbatę. -westchnęła i stanęła przy kuchence.
-I coś do jedzenia. -powiedziała twardo starsza.
-I coś do jedzenia. -młodsza wywróciła oczami, a starsza uśmiechnęła się szeroko.
Pauli dużo czasu to nie zajęło. Gdy woda się gotowała zrobiła sobie małą kanapkę z masłem i zjadła ją powoli mieszając już zalaną herbatę. Wzięła ostatni kęs chleba z masłem i chwyciła kubek w swoje dłonie. Usiadła obok Martyny i zaczęła rozmowę. Po czasie przeszła do sedna sprawy.
-Wiesz... chyba ten cały Jimin był dzisiaj w kawiarni. -mruknęła dość niepewnie. -Do końca nie wiem, ale rozpoznałam też tego chłopaka, z którym ja tańczyłam, więc chyba to on.
-Co? -Martyna usiadła patrząc zdziwiona na przyjaciółkę. -Jesteś pewna?
-Chyba tak. -mruknęła dalej trochę niepewnie. -Siwe włosy i drobniejsza budowa od tych dwóch pozostałych, z którymi był. Nawet przystojny, ale ma zbyt pyzate policzki jak dla mnie.
-To on!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top