65
-Może zacznijmy od farb. Co ty na to? - Jimin ruszył powoli do środka trzymając dłoń swojej kobiety.
-Dobry pomysł. Wybierzemy kolor ścian, pod to meble, a na sam koniec dodatki. - powiedziała z uśmiechem.
Mężczyzna zaśmiał się i pokiwał głową oblizując usta. Lubił kiedy miała dobry humor. Wiedział, że czuła się dobrze, a co za tym idzie KiSan również czuł się szczęśliwy. Był dumny z siebie, że przy nim była szczęśliwa. On również był szczęśliwy.
Nigdy nie pomyślałby, że jego życie tak się potoczy. Na samym początku był wściekły na Martynę myśląc, że chce postąpić z nim jak każda inna. Nie wierzył jej i nie myślał wtedy, że tak to się skończy. Teraz wiedział, że nawet jeżeli po testach wyjdzie, że KiSan nie jest jego nie zostawi ich i zapewni im godne życie. To na jaki zasługują. Sprawi, że KiSan będzie miał o wiele lepsze dzieciństwo i o wiele lepszego ojca niż on miał.
Weszli do sklepu od razu się rozglądając za wiszącym i dużym znakiem z napisem 'Farby'. Gdy w końcu wzrokiem odnaleźli znak ruszyli od razu między regałami na odpowiednie stoisko z samymi farbami.
-Więc jaki kolor byś chciała? - zapytał mężczyzna patrząc się na paletę kolorów.
-Chciałabym dwa kolory. - stwierdziła po chwili patrząc na odcienie. - Przyjęło się, że chłopcy mają niebieski. Ja bym chciała ograniczyć ten kolor i trochę to zmienić. Nie mówię też od razu, że nie możemy go wziąć, ale najlepiej jakby było go mało albo wcale. - powiedziała od razu tłumacząc się, na co mężczyzna zaśmiał się cicho pod nosem.
-W porządku. Poszukamy jakiś ładnych odcieni. Może dwa kolory? - zerknął na nią.
Musiał przyznać, że bardzo spodobał mu się jeden odcień szarego. Od razu pomyślał, żeby połączyć go z jakimś jasnym odcieniem niebieskiego, ale zrezygnował trochę z tego pomysłu po usłyszeniu słów kobiety. Może jednak jak się nie zdecyduje to zaproponuje jej ten zestaw.
-Myślę że to może być dobry pomysł. - zaklaskała w dłonie.
Strasznie ekscytowała się, że może zacząć już robić pokoik dla ich dziecka. Myślała nad tym już od kilku tygodni. Planowała, rozrysowywała i myślała. Chciała zrobić pokoik jak najlepiej. Dla niej musiało być w nim jasno, przytulnie i mimo wszystko dziecięco. Na pewno muszą znaleźć się tam pluszaki.
Park zaśmiał się i pokręcił rozbawiony głową, po czym przytaknął kobiecie i zaczął uważnie przeglądać jasne kolory. Zmarszczył przy tym brwi skupiając się. Chciał, żeby jego dziecko miało jak najlepiej. Nie chciał na nim oszczędzać. Jego dziecko będzie miało wszystko co najlepsze i bezgraniczną miłość obojga rodziców. To sobie obiecał.
-Może zrobimy pokoik w kolorze siwym i żółtym? -zapytała nagle kobieta pokazując na odpowiednie kolory.
Jimin uśmiechnął się widząc jak Martyna pokazuje na odcień siwego, który spodobał mu się od razu. Zaraz przeniósł wzrok na żółty odcień znajdujący się na palecie. Uśmiechnął się szerzej. Kolor był wyrazisty i dobrze pasował do szarego.
-Możemy zrobić trzy ściany szare, a ścianę przy której będzie stało łóżeczko możemy pomalować na żółto. Meble kupimy białe, a dodatki żółte i czarne. -siwowłosy spojrzał na swoją dziewczynę, która uśmiechała się do niego szeroko.
-Jesteś genialny. -zaśmiała się.
-Wiem. -parsknął śmiechem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top