56
Chłopcy zabrali od dziewczyn rzeczy i zanieśli do aut. Każdy przyjechał swoim uważając, że tak będzie wygodniej i dla nich i dla dziewczyn. Poniekąd mieli racje, ale przez pół godziny drogi nic nikomu by się nie stało jakby dwie pary były w jednym aucie.
Każdy wsiadł do odpowiedniego auta i mężczyźni ruszyli w sznureczku. Pierwszy jechał Jimin. Zerkał co jakiś czas z uśmiechem na swoją dziewczynę. Już nawet nie interesowało go to, że jest mokry od kolan w dół. Bardziej cieszył się, że w końcu będzie ze swoją ukochaną na co dzień i będzie mógł o nią dbać i pilnować jeszcze bardziej.
-Cieszę się, że w końcu będziemy razem mieszkać. -przyznał z uśmiechem.
-Ja też się cieszę. -dziewczyna zaśmiała się cicho patrząc na niego. -Będę się przytulać w nocy teraz do ciebie.
-Do dziewczyn sie wcześniej przytulałaś, racja? -zerknął na nią.
-Tak. Głównie do Pauli, bo to ona zawsze wciśnie się w środek. -parsknęła śmiechem. -Od czasów technikum tak śpimy. We trzy na jednym łóżku. Ja przy ścianie, Paula na środku, a Ewa na wylocie. Zawsze spada kilka razy w nocy przez nasze śmienie się. Potem straszy, że pójdzie na kanapę, a i tak zostaje z nami. - powiedziała rozbawiona.
Jimin roześmiał się i oblizał usta. Zerknął na nią kolejny raz kątem oka uśmiechając się szeroko. Ta kobieta była tak śliczna i urocza, gdy się śmiała, że nie mógł się napatrzeć. Wiedział już, że jak będzie budził się pierwszy to będzie się na nią przyglądał podziwiając jej piękno. Już kochał to zajęcie.
-Widzę, że fajnie się tam bawicie w nocy. -parsknął śmiechem i zmienił biegi.
-Oczywiście, że tak. -zaśmiała się w uroczy dla niego sposób.
-Mam nadzieję, że ze mną też nie będziesz się tak nudzić. -uśmiechnął się i oblizał usta.
-Nie. Raczej nie. -uśmiechnęła się i położyła dłoń na jego udzie.
Cieszyła się, że będzie z nim mieszkać. Z dziewczynami mieszkało się dobrze, ale jej rosnący z miesiąca na miesiąc brzuch robił się dla nich wszystkich coraz bardziej uciążliwy. Martyna lubiła spać na boku, a jej duży brzuch trochę zajmował miejsce, przez co dziewczyny trochę się ściskały.
-Będziemy spać tylko we dwoje i twój brzuch. Na szczęście mam duże łóżko, więc się zmieścimy. -zaśmiał się.
Dziewczyna parsknęła śmiechem i oblizała usta. Pokręciła rozbawiona głową. Kochała go całym sercem i nie zamierzała przestać. Potrafił mieć humor nawet jak wpadł po kolana do kałuży.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top