50
Martyna zeszła na dół do salonu. Odetchnęła i usiadła na kanapie obok Ewy. Kobieta oglądała jakąś dramę ruszają powoli stopą ukazując swoje skupienie i zainteresowanie. Paula robiła coś w kuchni nucąc pod nosem i ruszając biodrami w rytm śpiewanego tekstu. Było to zabawne, ale na swój sposób i urocze.
-Co oglądasz? -zapytała Martyna okrywając się kocem położonym na oparciu kanapy.
-Jakąś dramę. Nie pytaj się o czym jest, bo na razie oglądałam tylko kłótnie jakiejś pary. -zaśmiała się cicho, a ciężarna parsknęła śmiechem.
-A ty Paula co robisz? -zapytała i oparła się o oparcie zwracając głowę w stronę najmłodszej.
-Obiad. Chłopaki mają przyjść, bo chcą porozmawiać i stwierdziłam, że zrobię pizzę. -dziewczyna uśmiechnęła się.
-Dawno nie jadłam. -ucieszyła się ciężarna i położyła dłoń na swoim brzuchu. -KiSan wcale nie jadł.
-Za trzy miesiące ten mały bobas będzie krzyczał i nie dawał ci się wyspać. -zaśmiała się Ewa, a Paula parsknęła śmiechem.
-Najwyżej podrzucę wam go na jedną noc. -zaśmiała się cicho i oblizała usta.
-Ja go z chęcią przyjmę. JeonGguk będzie wstawał. -szarowłosa parsknęła śmiechem.
-Ja się do dzieciaka nie przyznaje. Dopiero jak zacznie przesypiać całą noc to mogę go przygarnąć. -Ewa zaczęła się śmiać, a z nią dziewczyny.
-Zapamiętam to. -Martyna zachichotała.
Dziewczyny zaczęły rozmawiać o wszystkim i o niczym. Martyna i Ewa oglądały przy okazji oglądały dramę, a Paula układała składniki na cieście posmarowanym sosem pomidorowym, po czym zaczęła ścierać ser. Wsadziła pizzę do piekarnika i usiadła w fotelu.
Zaczęły rozmawiać oglądając teraz we trzy. Rozmowa trwała w najlepsze, przez co czas mijał im szybciej. Zanim się obejrzały do ich drzwi pukali chłopcy, a po kilku sekundach salon wypełnił się przez trójkę dodatkowych ludzi.
Paula naszykowała pizzę. Byli zmuszeni jeść przy stoliku w salonie, bo dziewczyny miały za mały stolik i za mało krzeseł w kuchni. Usiedli w salonie i zaczęli powoli jeść rozmawiając spokojnie. Atmosfera była miła. SeokJin rzucał co jakiś czas suchy żartami, po czym wybuchał śmiechem, a cała reszta z nim nie mogąc się powstrzymać.
-Jak rozmowa z mamą kochanie? -zapytał Jimin kładąc swoją dłoń na udo dziewczyny.
-Dobrze. Było miło. -uśmiechnęła się i oblizała usta. -Zdecydowała, że rozwiedzie sie z ojcem i znajdzie mieszkanie jakoś blisko nas, żeby mogła nam pomagać z dzieckiem. Uznałam, że jest to nawet dobry pomysł. -uśmiechnęła się. -Jak pytałam się co z ojcem to powiedziała, że ma już dość i nie będzie dłużej marnowała się przy nim.
-Bardzo mądre słowa. -przyznała Ewa.
-W końcu ten dziad przestanie zatruwać nam życie. -burknęła Paula, co spotkało się ze śmiechem Martyny.
-To też prawda. -ciężarna parsknęła śmiechem.
-A wy o czym chcieliście z nami porozmawiać? -zapytała Ewa zerkając na SeokJina.
-To po jedzeniu. Na razie zjedzmy na spokojnie, posprzątajmy i wtedy porozmawiamy na spokojnie. -uśmiechnął się najstarszy z całego towarzystwa.
Każdy na to przystaną. Wrócili do luźnej rozmowy kończąc powoli jeść obiad. Dziewczyny cieszyły się, że w końcu w ich życiu pojawili się mężczyźni bliscy ich ideałom. Najszczęśliwsza była Martyna. Nie chciała dziecka, ale gdy tylko zaszła w ciążę wiedziała, że będzie kochała maluszka całym sercem. Dziecko dla matki jest czymś wyjątkowym i to piękne poczucie, że w niej rozwija się nowe życie. Wiedziała, że zapewni mu lepsze życie niż miała ona czy Jimin. Zadba o to.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top