23

Drugi miesiąc ciąży nadszedł szybciej niż ktoś mógł zauważyć. Dziewczyna siedziała teraz w wannie głaszcząc delikatnie swój zaokrąglony brzuch. Uśmiechała się delikatnie pod nosem. Na pozór tego, że jej dziecko jej wpadką bardzo się z niego cieszyła. Lubiła dzieci i nie miałaby serca, żeby dokonać aborcji. To było jej maleństwo.

-Ja tu tylko po majtki. -jej młodsza przyjaciółka weszła do łazienki, zabrała majtki i wyszła.

Zdziwiona Martyna patrzyła przez chwilę na drzwi szerokimi oczami. Zamrugała kilka razy. Zakryła usta dłonią i zaczęła cicho chichotać. Ta dziewczyna potrafiła rozśmieszyć ją swoją słodyczą i niezdarnością. Ta mała była jej promyczkiem, gdy miała ciężki dzień i było jej smutno.

Wstała i wyszła ostrożnie z wanny otaczając się od razu ręcznikiem. Opatuliła się nim i z uśmiechem podeszła do umywalki. Umyła zęby i nałożyła na twarz krem nawilżający. Oblizała usta i wytarła ciało zakładając bieliznę oraz długi i puchaty sweter Pauli, który zabrała specjalnie. Był też szeroki, co jej się podobało.

Wsunęła stopy w kapcie i zeszła na dół na śniadanie. Ewa siedziała i jadła już, a Paula ruszała biodrami w rytm muzyki szykując posiłek dla najstarszej przyjaciółki. Nuciła cicho pod nosem piosenkę znanego zespołu.

Martyna uśmiechnęła się rozczulona tym widokiem i skradła przyjaciółce szybkiego całusa w czółko siadając przy wyspie kuchennej. Młodsza postawiła przed nią talerz z jajecznicą, po czym usiadła ze swoim talerzem i we trójkę zaczęły jeść. Był dzisiaj piątek. Martyna miała wolne przez wizytę u ginekolog, a Ewa i Paula miały dzisiaj na późniejszą godzinę.

-O której Jimin przyjeżdża? -zapytała brunetka.

-O nie Ewa. -powiedziała poważnie i spojrzała na wyższą. -Nie uderzysz go znowu. -założyła ręce na piersi.

-A szkoda. -wzruszyła ramionami. -Ma fajne policzki do bicia. Takie pyzate. -mruknęła, a najmłodsza zachichotała.

Najstarsza spojrzała na nią spod byka. Ewa nic sobie z tego nie zrobiła i uśmiechnęła się do niej szeroko, na co ta wywróciła oczami i wróciła do jedzenia. Co chwila zerkała na dwie dziewczyny. Ewa jadła spokojnie wlepiając wzrok w komórkę, a Paula w większości patrzyła się na talerz bawiąc się jedzeniem. Jadła niechętnie, ale jednak jadła.

W tym momencie usłyszały dzwonek do drzwi.

-Cholera.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top