21
Paula zapukała cicho do drzwi. Oblizała usta czekając na pozwolenie, żeby mogła wejść. Oparła czoło o drewno i westchnęła dalej czekając grzecznie. Obciążyła swoim ciężarem lewą nogę, żeby nie czuła aż tak bólu biodra.
-Ewa. -mruknęła. - Wpuścisz mnie? - zapytała.
Odczekała jeszcze chwilę i usłyszała dźwięk przekręcanego zamka. Odetchnęła i po chwili była już w sypialni. Zamknęła za sobą drzwi i usiadła na łóżku obok Ewy. Spojrzała na nią uważnie. Na wpół leżała opierając się o poduszki. Pisała coś na telefonie. Obie milczały przez dłuższy czas.
-Martyna mi powiedziała, że uderzyłaś Jimina. -mruknęła młodsza kładąc się na plecach.
-Uderzyłam i co z tego? -z ust brunetki wydobyło się mruknięcie.
-Nic. Sama bym go walnęła jakbym była z wami. -farbowana blondynka kątem oka spojrzała na drugą dziewczynę.
-Więc o co tyle hałasu? -zmarszczyła brwi spoglądając na młodszą.
-Pewnie o to, że Martyna nie jest z tego zadowolona. -powiedziała i usiadła.
-Nie moja wina, że jak spojrzałam na jego twarz to mnie aż ręka zaswędziała i musiałam go walnąć. -powiedziała jakby to było oczywiste.
-Wkurzył mnie w kawiarni, ale jako że nie mogę bić klientów to uderzyłam w stół. -fuknęła. -Gnojek jeden.
-I to cholerny gnojek. -prychnęła zła. -Wiedziałam, że skądś kojarzę faceta jak Martyna opisała jego wygląd.
-Skąd? -młodsza zadała i położyła się znowu patrząc uważnie na brunetkę.
-Prowadzę lekcje dla Park MiSoo. Któregoś dnia po jej lekcji musiał wyjść ze stadniny i odebrać przesyłkę. -zaczęła. -Widziałam jak MiSoo podbiega do jakiegoś faceta. Miał siwe włosy, ale to było jakieś dwa miesiące temu i nie przyjrzałam mu się za dokładnie.
-A ile MiSoo ma lat? -zapytała szybko.
Wiek dziewczynki mógł być istotny. Mówił, że jego byłe partnerki próbowały zatrzymać go przy sobie kłamiąc, że są w ciąży. Może jednak jedna na prawdę wpadła i urodziła? Musiałoby być to już dawno.
-Dwanaście lat. -powiedziała od razu.
-A to nie. -mruknęła i machnęła ręką.
-Co? -zadziwiła się starsza.
-Myślałam, że może z jakąś wpadł i ma dziecko. -wzruszyła ramionami.
-Aż tak głupi to on chyba nie jest. -brunetka uniosła brew do góry.
-Ja tam go nie znam, ale jego twarz jest dziwna. -mruknęła zniesmaczona, a Ewa zaczęła się śmiać.
*****
-I jak? -zapytał JeonGguk siedząc w rozkroku na kanapie.
-A jak ma być? -uniósł brew do góry. -Dostałem w twarz od jakiejś psychopatki.
Czarnowłosy wybuchł śmiechem odchylając głowę do tyłu. W jego oczach pojawiły się łzy, które powoli spływały po jego policzkach.
-I z czego się śmiejesz gówniarzu? -prychnął i usiadł w fotelu patrząc na niego.
-To ta druga blondynka, z którą tańczyłem na imprezie? -wytarł łzy.
-Nie. Ta brunetka co tańczyła z SeokJinem. -wywrócił oczami.
-Jedna i druga widać, że są ostre. -parsknął ze śmiechem. -Lubię tą blondyneczkę.
-Jesteś idiotą.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top