49

'Jak to wpadłeś?'

Wraz z HaNą weszłaś do środka i weszłyście do jadalni. Chłopcy właśnie szykowali się do jedzenia. Mogłyście śmiało powiedzieć, że zdążyłyście idealnie na czas zaczęcia posiłku.

Usiadłaś obok JeongGuka, a HaNa obok SeokJina. Nie czuła się do końca pewnie w waszym towarzystwie i śmiało mogłaś stwierdzić, że jest tu pierwszy raz. Dziwił Cię trochę ten fakt. Nie znała tu nikogo oprócz SeokJina?

-Dobra. -warknął nagle Yoongi i spojrzał groźnie na starszego. -Kim SeokJin. Kim jest ta dziewczyna i co ona tu robi?

HaNa spóściła wzrok na swój talerz zalewając się rumieńcem. Jin westchnął cicho i przetarł twarz wyraźnie zastanawiając się jak wam powiedzieć pewną bardzo istotną rzecz.

-Ja i HaNa jesteśmy parą od jakiegoś czasu. -zaczął, a każdy z was spojrzał na niego jak na wariata. -Poznałem Ha cztery miesiące temu. Jakoś po miesiącu spotykania się ze sobą powiedziałem jej o sobie prawdę. Chciała poczekać zanim was pozna i gdyby nie pewną sytuacja na pewno dzisiaj jeszcze byście jej nie poznali.

-Ja sytuacja? -NamJoon uniósł brew do góry.

-HaNa jest w ciąży. -mruknął. -Ze mną. Wpadłem i to moja wina.

Otworzyłaś szeroko oczy ze zdumienia. SeokJin, członek zespołu, który zawsze pilnował chłopaków i jest najstarszy, teraz sam będzie miał dziecko. Nawet przez myśl Ci nie przeszło, że Jin zostanie ojcem jako pierwszy. Przecież mówił, że on jeszcze długo nie będzie miał dzieci.

Dodatkowo zirytowała Cię jego ostatnią wypowiedź. Widziałaś też, że HaNie zrobiło się z tego powodu przykro. Współczułaś jej, bo na prawdę ją polubiłaś i mogłaś dotrzec w niej radość z wieści o dziecku. Mimo to, że nie było planowane. Dla niej najważniejsze było to, że ojcem tego dziecka jest mężczyzna, którego kocha.

-Jak to wpadłeś? -odezwał się Jimin. -Jin, cholera. Nie ma wpadłeś. Trzeba było myśleć wcześniej, a nie dziecko robić bez zastanowienia. To poważna sprawa i obowiązek na zawsze.

Byłaś dumna z Parka. Może na takiego nie wygląda, ale czasami umie powiedzieć coś mądrego i sytuacje, które trzeba brać na poważnie to je bierze. Nie obraca tego w żart, bo wie, że to jest nie na miejscu. Tak jak teraz.

-Wiem. -westchnął i złapał Gim za rękę. -Dlatego chciałem, żebyście się zapoznali. Nie chcę, żeby moje dziecko wychowywało się bez ojca. Kocham HaNę i będziemy razem wychowywać naszą pociechę. Nie zostawię jej teraz, ani później. To też moje dziecko, które będę kochał tak mocno jak moją dziewczynę. -cmoknął rudowłosą w policzek, na co ta zareagowała uśmiechem.

Ma szczęście, pomyślałaś. Uśmiechałaś się teraz lekko do dziewczyny, która patrzyła na Ciebie zadowolona i bardzo szczęśliwa. Jej oczy połyskiwały od łez szczęścia wywołanymi słowami najstarszego z waszej ósemki. Sama czułaś radość spowodowaną szczęściem pary siedzącej na przeciwko Ciebie.

-Kiedy się dowiedziałaś, że jesteś w ciąży? -zapytałam.

-Dwa tygodnie temu. Jestem w pierwszym miesiącu ciąży i mam już lekarza. Jin o to zadbał. -zachichotała zerkając na partnera.

***

Po trzech godzinach wróciliście do domu. Niby tylko siedzieliście i rozmawialiście, ale i tak czuliście zmęczenie. Wspólnie doszliście też do wniosku, że nie będziecie dzisiaj jeść kolacji na mieście tylko coś sobie zamówicie. Było to dla was lepsze rozwiązanie na teraz.

Wzięliście wspólną kąpiel przy świeczkach, które porozstawiał Twój ukochany. Postarał się, żebyś miała przyjemną kąpiel, a Ty nagrodziłaś go swoim widokiem, gdy leżałaś na jego klatce piersiowej. Mężczyzna nie szczędził sobie pocałunków i głaskania Cię po całym ciele. W zasadzie nie przeszkadzało Ci to i pozwalałaś mu na kontynuację.

Wasza dość niewinna kąpiel szybko przerodziła się w intymną i bardzo upojną chwilę, której oboje pragnęliście. Dość dawno nie spędzaliście czasu w taki sposób i miło było teraz poczuć tą cudowną bliskość i spełnienie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top