47
'Jasne, rozumiem'
-Chcę zostać ojcem. -położył dłoń na Twoim policzku. -I chciałbym, żebyś to Ty była matką mojego dziecka.
Te słowa wywarły na Ciebie ogromny szok. Nie wiedziałaś co masz mu odpowiedzieć.
-Ja... Ja nie wiem JeongGuk. -odparłaś. -Zaskoczyłeś mnie tym. Bardzo.
-Domyślam się, że moje słowa mogły wywołać u ciebie zaskoczenie, ale zrozum, że chciałbym, żebyś to ty była matką moich dzieci. -powiedział patrząc Ci głęboko w oczy.
-Rozumiem, ale nie wolałbyś najpierw ślubu? -zapytałaś.
-To rozmowa na inny czas. -pokręcił głową, a Ty zmarszczyłaś brwi i odsunęłaś się od niego.
-Co chcesz przez to powiedzieć Jeon JeongGuk? -posłałaś mu ostre spojrzenie.
-Kochanie spokojnie. -westchną. -Najpierw chciałem powiedzieć Ci, że chcę zostać ojcem. Ślub możemy wziąć przecież potem.
-JungKookie. -westchnęłaś i przysunęłaś się z powrotem do niego. -Najpierw zajmijmy się ślubem, a od razu po tym obiecuję, że zaczniemy starać się o dziecko.
Patrzyłaś mu cały czas w oczy. Widziałaś w nich lekki smutek, ale mężczyzna starał się to ukryć. Trochę dziwne to było, że najpierw chciał dziecko, a dopiero potem ślub. Nie wiedziałaś czy obudził się w nim instynkt ojcowski czy o co w tym chodzi. Cieszyłaś się jednak, że traktuje Cię i wasz związek tak bardzo poważnie.
-Jasne, rozumiem. -uśmiechnął się delikatnie i cmoknął Cię w usta.
-Z resztą mam dopiero osiemnaście lat JeongGukie i w końcu dostałam się do wymarzonej pracy. -pogłaskałaś go po policzku. -Na założenie rodziny mamy jeszcze bardzo dużo czasu. Oczywiście nie będziemy czekać do samego końca, ale jeszcze trochę czasu musi minąć, dobrze?
-Jasne. -kolejny raz sie uśmiechnął ukrywając swój smutek.
-I nie smuć się kochanie. -przytuliłaś się do niego. -Zobaczysz, że ten czas szybko minie i zanim się obejrzysz to po domu będzie biegać mała istotka, która nie będzie dawała nam spać.
Piosenkarz zaśmiał się z Twoich słów i oparł się o oparcie kanapy opierając Cię o jego klatkę piersiową i cmokając Cię w czoło. Po jego smutku prawie nie było widać śladu. Wiedziałaś, że jest mu jeszcze przykro, ale najważniejsze, że uszanował Twoje zdanie.
Szkoda tylko, że nikt nie wiedział co nastąpi za kilka dni.
***
Następnego ranka oboje mieliście wolne, więc pozwoliliście sobie, aby poleżeć dłużej w łóżku. Rozmawialiście na temat dzisiejszego dnia. Planowaliście pójść na zakupy i na spacer, a kolacje, jak ustaliliście, zjecie na mieście.
-Wstajemy już? -zapytałaś bawiąc się włosami mężczyzny.
-Musimy? -uchylił delikatnie jedno oko, a Ty zaśmiałaś się.
-Śniadanie samo się nie zje, zakupy same się nie zrobią i (I.N) sam nie pójdzie na spacer po parku. -cmoknęłaś tancerza w czoło.
-Tak dużo rzeczy do zrobienia, a tak mało czasu na leżenie z ukochaną. -westchnął i wstał z łóżka z niechęcią.
-Oj już nie marudź. -wstałaś i przeciągnęłaś się, po czym ruszyłaś na dół. -Co chciałbyś zjeść?
-Omlet. -mruknął z uśmiechem i zamkniętymi oczami rozmarzając się jedzeniem.
Pokręciłaś rozbawiona głową i założyłaś na siebie rozsuwaną bluzę swojego partnera czując jak po Twoim ciele rozchodzą się ciarki spowodowane chłodnym powietrzem, które owiało Cię jak tylko wyszłaś spod kołdry.
Zeszłaś na dół podchodząc od razu do lodówki. Wyciągnęłaś z niej odpowiednie składniki i przy okazji karmę, żeby najpierw nakarmić psa. Gdy Nowofundland już jadł schowałaś karmę do lodówki i nastawiłaś wodę na kawę, po czym wzięłaś się za przygotowywanie omleta. JungKook za ten czas brał prysznic.
Wasza codzienność jak oboje mieliście wolne zmieniała się co tydzień zataczając koło. W jednym tygodniu to Ty robiłaś śniadanie, kawę oraz karmiłaś psa, a Jeon brał prysznic, a w następnym tygodniu to tancerz robił śniadanie, kawę i karmił psa, a Ty za to brałaś prysznic.
Omlet był już gotowy, dlatego przełożyłaś go na talerz, udekorowałaś i postawiłaś na stole razem z kawą. W tym samym czasie na dół zszedł chłopak. Cmoknął Cię w usta dziękując za śniadanie, po czym pozwolił Ci iść się umyć.
Uwielbiałaś to uczucie, gdy gorąca woda lała się na Ciebie parząc delikatnie i przyjemni Twoją delikatną skórę pozostawiając ją lekko zaróżowioną. Jest Ci wtedy tak cieplutko i przyjemnie, że nie chcesz stamtąd wychodzić.
Gdy już się umyłaś i wytarłaś założyłaś na swoje gorące ciało bieliznę i poszłaś do sypialni. Wybrałaś dla siebie zwykłe czarne spodnie, czarne stopki oraz czerwoną bluzę ukochanego, która jako pierwsza stała sie Twoją ulubioną. Była przesiąknięta jego najcudowniejszymi perfumami jakie miał i zawsze korzystałaś z okazji, że albo ją założyć, albo móc się do niego przytulać, gdy to on miał na sobie to ubranie.
Gotowa zeszłaś na dół i usiadłaś przy stole zauważając, że Twój partner po posiłku zrobił śniadanie dla Ciebie oraz postawił przy talerzu kawę. Podziękowałaś mu i zaczęłaś powoli jeść wychwytując spojrzenie Jeona.
-Coś się stało? -zapytałaś przełykając kęs jedzenia.
-Ślicznie wyglądasz. Lubię jak chodzisz w moich ubraniach. -wyszczerzył się. -Przy okazji dzwonił Jin i mówił, żebyśmy przyszli na obiad, bo chciałby nam kogoś przedstawić.
-Pewnie, że przyjdziemy. -uśmiechnęłaś się i dokończyłaś śniadanie. -Zabierzemy przy okazji psa.
Kto się cieszy z takiego obrotu sytuacji?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top