37
'Wiem, że jestem dupkiem'
Stałaś przed drzwiami do pokoju najmłodszego członka zespołu. Twoje serce waliło w piersi jak oszalałe. Co tam zastaniesz? Suga mówił, że z nim źle, ale jak bardzo? Przez chwilę zastanawiałaś się czy to wszystko nie jest Twoja wina. Jednak nic nie zrobiłaś. Zareagowałaś właściwie. Przecież większość kobiet by tak zareagowało, prawda? Chociaż może nawet i ostrzej?
Zapukałaś cicho do drzwi i spuściłaś głowę czekając aż mężczyzna pozwoli Ci wejść albo przynajmniej otworzy drzwi. Po kilku sekundach jednak ponownie zapukałaś, ale głośniej. Rezultat był taki sam jak wcześniej, dlatego zapukałaś jeszcze głośniej.
-Mówiłem, że z nikim nie chcę rozmawiać. -usłyszałaś warkot zza drzwi.
Warkot przepełniony był wściekłością i okropnym żalem. Twoje serce zabiło nieprzyjemnie, a płuca zaczęło ściskać. Powietrze szybko gdzieś uleciało, a Twoje dłonie zaczęły się trząść i pocić ze stresu. Mogłaś śmiało stwierdzić, że nie czuje się zbyt dobrze i pewnie tak samo wygląda.
-JeongGuk. -powiedziałaś cicho.
Po Twoich słowach usłyszałaś dźwięk zbitego szkła. Oczy Ci się rozszerzyły, a tętno przyśpieszyło. Co się stało? Nie wiedziałaś, ale domyślałaś się, że to nie było nic przyjemnego i szklana rzecz ucierpiała.
Z niezbyt miłymi odczuciami weszłaś do pomieszczenia. Śmierdziało w nim duchotą. Okno było zamknięte i zasłonięte przez co było tu ciemno. Panował tu bałagan, a na środku stał on. Ubrania brudne, opuchnięte i czerwone oczy, tłuste i przyklapnięte włosy. Gdy tylko spojrzałaś mu w oczy jego szczęka zaczęła drgać, a nowe łzy spływały po policzkach.
-Coś ty ze sobą zrobił? -szepnęłaś ledwo powstrzymując łzy.
-Ja... -zająkał się patrząc na ciebie.
-Chodź. -wysiliłaś się na delikatny uśmiech i rozłożyłaś ramiona, w których ciemnooki od razu się znalazł dusząc się łzami.
Zaczęłaś głaskać go po plecach układając policzek na jego ramieniu. Czekałaś cierpliwie aż uspokoi swój płacz samej nie szczędząc łez. Tyle razy do Ciebie przychodził błagając żebyś mu wybaczyła, że w końcu po tylu odmowach poddał się załamując. Bał się, że już go nie kochasz. Był na siebie wściekły i umierał powoli z tęsknoty. Uzależnił się od Ciebie.
-Wiem, że jestem dupkiem. Wiem, że jestem ostatnim frajerem i na pewno na ciebie nie zasługuję, ale ja tak nie mogę. -zaczął szeptać. -Nie mogę tak bez ciebie. Uzależniłem się od twojego charakteru, uśmiechu, oczu i ciała. Tak bardzo chciałbym cofnąć czas i w odpowiedniej chwili opamiętać się, żeby odepchnąć tamtą sukę i wywalić ją z wytwórni. Tak bardzo żałuję, że jej na to pozwoliłem. Kocham i będę kochał tylko ciebie, tylko błagam... -pociągnął nosem. -Daj mi ostatnią szansę.
Zaczęłaś cicho szlochać przyciskając swoje ciało do jego. To co powiedział wywołało w Tobie silne uczucia. Kochałaś go, to była prawda, ale zachwiał Twoje zaufanie. Nie potrafisz tak szybko znowu komu zaufać. On musi pokazać, że na prawdę mu zależy.
-Dam ci tą ostatnią szansę. -powiedziałaś odsuwając się od niego trochę. -Najpierw jednak musisz odbudować zaufanie u mnie, żebyśmy znowu tworzyli parę.
-Rozumiem. -powiedział od razu znowu się w Ciebie wtulając. -Obiecuję, że zrobię wszystko, żebyśmy znowu byli razem. Wszystko.
-Wierzę. -uśmiechnęłaś się kącikiem ust. -Teraz jednak idź doprowadź się do ładu.
Jeon kiwnął głową i dość niechętnie odkleił się od Ciebie idąc od razu do łazienki. Odprowadziłaś go wzrokiem, a gdy ten zniknął za drzwiami, Ty rozejrzałaś sie po pomieszczeniu. Westchnęłaś cicho i podeszłaś do okna rozsuwając je. Musieliście tu posprzątać.
***
Po dwóch godzinach rozmowy i sprzątania oboje zeszliście na dół. W kuchni siedziała reszta zespołu czekając aż SeokJin nałoży wszystkim kolacje. Gdy zobaczyli maknae od razu przerwali swoje czynności i rzucili się na niego z uśmiechem. Zaczęli się przytulać i cieszyć jakby go dwa lata nie było.
-W końcu znowu jesteście razem. -powiedział lider.
-Oh. -wyrwało się z ust JungKooka. -Jeszcze do siebie nie wróciliśmy.
-Dlaczego? -zdziwił się Jimin, a Ty obdarzyłaś go obojętnym spojrzeniem.
-Odbudowa zaufania Park Jimin. -mruknęłaś pod nosem i usiadłaś przy stole.
Park spojrzał na Ciebie zdziwiony tym, że zwróciłaś sie do niego takim tonem oraz imieniem i nazwiskiem. Domyślał się o co może chodzić, przez co trochę posmutniał i spojrzał na najmłodszego z przyjaciół, który wzruszył jedynie ramionami i usiadł obok siebie. Najstarszy z maknae line nie mógł pojąć, że i on mógł stracić Twoje zaufanie, przez to, że chronił Jeona.
W końcu wszyscy usiedli do stołu mając talerz z jedzeniem na przeciwko siebie. Atmosfera dość szybko się rozluźniła, gdy Jin powiedział jeden ze swoich żartów, którego Min jak zwykle nie zrozumiał, a Hobi śmiał się z tego dowcipu jakby był jednym z najlepszych. Cieszyłaś się, że spędzisz z nimi chodź trochę czasu i, że JeongGuk w końcu wyłonił się ze swojej komnaty.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top