33
Mieszkanie
-Wstawaj leniu. -mruknęłaś po raz setny do swojego chłopaka, który spał dalej w najlepsze.
Jego klatka piersiowa unosiła się miarowo i powoli opadała przy głębokich i spokojnych oddechach chłopaka. Siedziałaś na łóżku obok niego ubrana jedynie w bieliznę i jego czarną koszulkę, która przesiąknięta była jego cudownym zapachem. Próbowałaś obudzić go od godziny, ale ten ani drgnął.
-Może to cię ruszy. -powiedziałaś pod nosem i wywróciłaś oczami.
Pochyliłaś się nad nim i delikatnie musnęłaś jego lekko rozchylone wargi. Złożyłaś na nich lekko wyczuwalny pocałunek, po czym zaczęłaś go pogłębiać. Po kilku sekundach poczułaś jak mężczyzna się uśmiecha i obejmuje Cię w tali przyciągając do siebie.
-Dzień dobry skarbie. -mruknął z poranną chrypką, a Ciebie przeszedł miły dreszcz.
-Dzień dobry kochanie. -uśmiechnęłaś się i spojrzałaś mu w oczy. -Wstawaj leniu. Jest już po dwunastej.
-Już wstaję. -wymruczał przeciągając się.
Wstałaś z łóżka i udałaś się na dół do kuchni, gdzie siedział Hoseok i Jimin. SeokJin przyglądał się zawartości lodówki jakby szukał tam najcenniejszej rzeczy jaką mógłby znaleźć w swoim życiu. Dwójka mężczyzn siedząca przy stole była zaspana, natomiast Jin aż promieniował radością i udanym odpoczynkiem.
-Cześć chłopcy. -powiedziałaś z uśmiechem.
-Witam pełnoletnią panią. -Hoseok od razu się ożywił, a na jego twarz wpłynął szeroki uśmiech. Park jedynie pomachał jeszcze śpiąc. -Jak podobała ci się wczorajsza impreza?
-Była cudowna. -zaśmiałaś się. -Dziękuję. -cmoknęłaś trójkę mężczyzn w oba policzki.
-Czy ja mam się czuć zazdrosny? -usłyszałaś głos ciemnookiego.
Odwróciłaś do niego głowę i pokręciłaś przecząco głową. Podeszłaś do niego i cmoknęłaś go delikatnie w usta obejmując jego talię jedną ręką, po czym spojrzałaś na starszych mężczyzn opierając głowę o tors swojego chłopaka.
-Dziękowałam im za cudowną imprezę urodzinową. -zerknęłaś na swojego chłopaka.
-Mi możesz podziękować za cudowną noc. Preferuję podziękowanie w naturze. -wyszeptał Ci do ucha.
-Oczywiście. -zaśmiałaś się i usiadłaś przy stole.
-Za półtorej godziny jedziemy. Zabierz ze sobą prezent od swoich rodziców. -uśmiechnął się tajemniczo, a Ty jedynie pokiwałaś głową.
***
Wysiadłaś z auta JeongGuka, po czym złapałaś go za rękę i szłaś obok niego rozglądając się dookoła. Nie byłaś nigdy w tej dzielnicy. Była ładna i bardzo zadbana. Jasne domy jednorodzinne były otoczone murkami, a na parceli panował cudowny porządek. Mężczyzna prowadził Cię wzdłuż ciemnego chodnika na koniec dzielnicy. Przeszliście przez mały lasek zatrzymując się przed pięknym domkiem jednorodzinnym, który pokryty był barwą białą, czarną i siwymi cegiełkami.
-Kto tu mieszka Kookie? -zapytałaś i spojrzałaś na mężczyznę.
-Otwórz prezent od rodziców. -polecił co od razu wykonałaś.
W małym pudełeczku znajdowały się dwa piloty do bramy i pęk pięciu kluczy. Otworzyłaś szerzej oczy nie mogąc w to uwierzyć. Wyjęłaś mały pilocik i nacisnęłaś guziczek, a brama przed wami zaczęła się automatycznie otwierać. W Twoich zaszokowanych oczach stanęły łzy szczęścia. Nie sądziłaś, że rodzice posunął się aż tak daleko z prezentem.
Nie patrząc na JeongGuka weszłaś na posesje oglądając wszystko z zachwytem. Chodziłaś po ładnym i jasnym chodniczku parząc na perfekcję, która Cię otaczała. Z tyłu domu miałaś piękny taras, hamak oraz huśtawkę i altankę z zabudowanym grillem. Przestrzeni było tyle, że Twój pies na spokojnie mógł się tu wyszaleć.
Jednym kluczem otworzyłaś zamek na górze i na dole, po czym weszłaś do mieszkania, które należało teraz do Ciebie. Ściany były pomalowane na jasne odcienie szarego. Na parterze miałaś kuchnie połączoną z jadalnią oraz salonem, łazienkę w kolorze niebieskim, kotłownię oraz garderobę, jak i wiatrołap. Na piętrze znajdowała się główna sypialnia z dobudowaną łazienką w kolorze czerwonym i garderobą, która była wypełniona do połowy nowymi ubraniami dla Ciebie. Na piętrze znajdowały się również dwie dodatkowe sypialnie połączone łazienką w kolorze beżu. Każda z nich miała jednak oddzielną garderobę. Znajdował się tu również gabinet i wejście na strych. Cały dom był już umeblowany.
-I jak ci sie podoba? -zapytał w końcu Twój chłopak.
-Cudowny. -szepnęłaś i poczułaś od razu silne ramiona wokół swoje tali. -Nie wierzę, że mi go kupili.
-Ja wybrałem, twoi rodzice kupili i ja jeszcze umeblowałem. To jest też druga część mojego prezentu. -cmoknął Cię w czubek głowy.
-Kocham cię i bardzo dziękuję. -odwróciłaś się do niego i pocałowałaś namiętnie w usta. -Teraz jedziemy do rodziców, bo muszę im podziękować. Spakować się też muszę.
-Zawiozę cię, ale najpierw przetestujemy łóżko. -uśmiechnął się zadziornie i wziął Cię na ręce.
Ty się jedynie zaśmiałaś i oddałaś namiętny pocałunek nie opierając się.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top