3

Zaplanowane spotkanie

Dzisiaj w pracy miałaś nie mały ruch. Z resztą jak zawsze. Jedni klienci wychodzili a drudzy przychodzili. W większości zaglądających tu ludzi, gdy wychodzili mieli przynajmniej kupione dwie rzeczy. Jeżeli chodzi o Twoje stosunki z tamtą dwójką nie były już Ci potrzebne. Szefowa postanowiła, że będziesz pracowała z jej córką i jakąś jeszcze dziewczyną. Córka pani Lee od razu złapała z Tobą dobry kontakt. Rozmawiałyście ze sobą kiedy tylko mogłyście dowiadując się o sobie bardzo wiele rzeczy. Pierwszy raz polubiłaś kogoś tak szybko.

Obsłużyłaś kolejnego klienta i przeczesałaś włosy ręką. Pracowałaś tu od dwóch tygodni, ale dalej miałaś lekkie problemy z plątającym się językiem. Niekiedy zaczynałaś mówić do klientów po polsku, ale szybko się poprawiałaś od razu ich przepraszając. Byłaś strasznie nieśmiała, ale nie zamierzałaś rezygnować z pracy. Była ona pierwsza, którą zdobyłaś sama. Z resztą w końcu musiałaś zniszczyć swoją nieśmiałość i przynajmniej nie plątać się w słowach obsługując klienta.

Od Twojej przeprowadzki dzwoniłaś codziennie do swojej przyjaciółki (I.P), której zawzięcie opowiadałaś kolejny dzień w tym cudownym mieście. Od razu dowiedziała się też, że wpadłaś na chłopaka. Jak to ona zaczęła Ci truć o nim i skrytykowała, że od razu się za niego nie wzięłaś i nawet nie wzięłaś od niego numeru telefonu. Oczywiście gdzieś w głębi siebie również plułaś sobie w brodę, że tego nie zrobiłaś, ale uważałaś, że jest już za późno i chłopaka nie spotkasz. Zaczynałaś się powoli z tym godzić, na co nie godziła się Twoja przyjaciółka.

Swoją drogą zaczynałaś za nią potwornie tęsknić, a rozmowy przez telefon czy kamerkę zaczynały powoli nie wystarczać. Wiedziałaś jednak, że teraz tak szybko się z nią na żywo nie zobaczysz. Starałaś się przy rodzicach i nowej koleżance nie okazywać tego smutku, ale oni wiedzieli, że możesz tęsknić. To przecież była ludzka rzecz, a Ty nie mogłaś tak po prostu się tego pozbyć i nie myśleć o dalszej rodzinie i (I.P), którzy zostali w Polsce.

-Cześć. -podniosłaś głowę, a gdy napotkałaś brązowe tęczówki Twoje oczy otworzyły się szerzej.

-Hej. -powiedziałaś cicho. -Pomóc w czymś?

-Nie. -zaśmiał się chłopak. -Przyszedłem zapytać się o której kończysz. -odparł z uśmiechem.

Zamrugałaś parę razy oczami nie wierząc w to co usłyszałaś. Chłopak, na którego wpadłaś przyszedł i zapytał się o której kończysz. Nie miałaś nadziei, że go jeszcze zobaczysz gdzieś, a jednak masz nawet szansę z nim porozmawiać. Nie spodziewałaś się tego.

-W zasadzie już skończyłam. -odparłaś nieśmiało zerkając na swój zegarek na nadgarstku.

-To świetnie. -ucieszył się. -Dasz zaprosić się na kawę?

-Jasne. -uśmiechnęłaś się delikatnie po chwili namysłu.

Przebrałaś koszulkę na zapleczu i wróciłaś do chłopaka. Ruszyliście do najbliższej kawiarni w galerii i stanęliście w kolejce. Zamówiliście napoje, a gdy chciałaś za siebie zapłacić mężczyzna Cię uprzedził i to on zapłacił za siebie jak i za Ciebie.

-Mogłam sama za siebie zapłacić. -powiedziałaś, gdy siedzieliście na przeciwko siebie przy stoliku.

-To ja cię zaprosiłem, więc to ja płacę. -uśmiechnął się uroczo.

-Jestem (T.I), a ty? -zapytałaś z lekkim uśmiechem upijając ostrożnie łyk kawy z mlekiem, po czym spojrzałaś na mężczyznę chwytając jego lekko zdziwione spojrzenie.

-Jeon JeongGuk. -odparł i odchrząknął. -Po prostu JungKook.

Z chłopakiem rozmawiało Ci się bardzo dobrze. Wymieniliście się numerami, z Ty cieszyłaś się, że to on pierwszy zaproponował, bo Ty nie byłaś pewna czy dasz radę o to zapytać. Nie byłaś jednak przy nim taka nieśmiała. Jego szczerość i ciepły uśmiech, którym Cię urzekł pomógł Ci się przed nim otworzyć chodź trochę. Dowiedział się o Tobie, więcej niż Ty o nim, ale nie przeszkadzało Ci to.

Gdy wypiliście kawę starszy zaproponował, że Cię odprowadzi. Nie chciałaś robić mu kłopotu, ale on się uparł, więc już się nie odzywałaś. Droga minęła wam jeszcze szybciej niż wtedy, gdy idziesz sama. Może to dlatego, że JeongGuk strasznie dużo gadał, a Ty się z niego śmiałaś. Musiałaś przyznać, że świetnie bawiłaś się w jego towarzystwie. Tak samo jak on w Twoim.

Pod bramką na Twoją posesję pożegnałaś się z chłopakiem przybijając z nim żółwika. Nie chciałaś się z nim jeszcze przytulać, bo uważałaś, że tym go spłoszysz, a tego nie chciałaś. Za bardzo go polubiłaś, żeby teraz go od siebie odstraszyć.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top