2
Drugie przypadkowe spotkanie
Obudziłaś się równo z budzikiem. Wstałaś ochoczo co rzadko Ci się zdarza i udałaś się do kuchni zjeść śniadanie. Tydzień temu dostałaś pracę, a Twoi rodzice dwa dni temu znaleźli idealne miejsce dla swojej restauracji. Okazało się, że to nie jest tak daleko jak wcześniej zakładałaś. Miejsce było duże, przytulne i szło się około 15 minut spacerkiem od Twojego domu zamieszkania. Oczywiście Twoi rodzice pozmieniają tam i czeka ich jeszcze dużo pracy. Ty jednak mogłaś im pomagać od czwartku do soboty, bo tylko w te dni nie pracowałaś w sklepie, a niedziela, jak to powiedziała Twoja przełożona, będzie różnie wypadać. Raz pewnie będziesz pracować, a raz nie.
Po zjedzeniu śniadania posprzątałaś brudną miseczkę oraz kubek po herbacie i udałaś się do łazienki. Umyłaś zęby, zrobiłaś delikatny makijaż i okiełznałaś swoje włosy, które przez noc prowadziły zaciętą walkę ze sobą kołtuniąc się. Nigdy nie rozumiałaś jak do tego dochodziło.
Wyszłaś z łazienki i stanęłaś przed szafą. Ubrałaś na siebie czarne spodnie z dziurami i białą, luźniejszą bluzkę, której przód wpuściłaś w spodnie. Założyłaś jeszcze na siebie czarną kurtkę i przełożyłaś przez ramię torebkę. Telefon wsadziłaś do kieszeni z tyłu i byłaś niemalże gotowa do wyjścia. Udałaś się jeszcze do przedpokoju zgarniając kluczę oraz wkładając na stopy swoje ulubione buty za kostkę o kolorze musztardowym i wyszłaś z domu zamykając za sobą drzwi sprawdzając je, czy aby na pewno zostały zamknięte.
Ruszyłaś do galerii na piechotę. Miałaś jeszcze sporo czasu i chciałaś się przejść. Szłaś w miarę szybkim krokiem zapamiętując drogę. Rozglądałaś się po całym mieście mijając przy tym śpieszących się ludzi. Większość z nich była ubrana w garnitury albo eleganckie sukienki. Nie lubiłaś zbyt spódnic i sukienek. Wolałaś płaskie buty i spodnie. To było coś co kochałaś. Byłaś bardziej typem sportowej i fit dziewczyny, bo która nie chciałaby teraz mieć ładnej figury?
Do pracy dotarłaś idealnie na czas. Przywitałaś się z przełożoną i poszłaś szybko założyć czarną bluzkę z nazwą sklepu na lewej piersi i z Twoim imieniem pod spodem. Cieszyłaś się z tej pracy i chciałaś ją utrzymać jak najdłużej. Najbardziej jednak zależało Ci na tym, żebyś pokazała sobie i rodzicom, że potrafisz i, że jesteś dojrzała jak na swój wiek. Jak na razie udawało Ci się to i chociaż mniej czasu przebywałaś teraz z rodzicami wiedziałaś, że byli z Ciebie dumni.
Stanęłaś za kasą obsługując nowych to klientów. Z Tobą pracowała jeszcze jedna dziewczyna i chłopak. Nie przyciągałaś jakieś zbyt szczególnej uwagi do tej dwójki, bo zwyczajniej w świecie nie wiedziałaś o czym mielibyście niby gadać. Widziałaś, że się znali, a gdybyś się tak nagle wprosiła mogliby Cię nie zaakceptować. Wolałaś poczekać aż sami pierwsi zagadają.
W pewnym momencie do sklepu weszła dwójka chłopaków w kapturach i maseczkach. Zaczęli przeglądać różne ubrania, a Ty przez chwilę ich obserwowałaś. Nie trwało to zbyt długo, bo do kasy podeszła młoda dziewczyna z kilkoma bluzkami i dwiema parami spodni. Skasowałaś szybko na kasie rzeczy położone na ladzie i podałaś ich wspólną cenę pakując je do reklamówki uprzednio składając. To był Twój odruch. Dziewczyna zapłaciła, a Ty pożegnałaś się z nią formułką, którą nauczyłaś się już na pamięć zważywszy na ilość klientów.
-Znowu się widzimy. -odparł wysoki i przystojny chłopak kładąc bluzę i spodnie na ladę.
-Huh? -zapytałaś zdziwiona. -Przepraszam, ale nie wiem o czym pan mówi. -zagryzłaś delikatnie dolną wargę ze stresu.
-Ah no tak. -zaśmiał się cicho, a Ty skasowałaś jego zakupy składając je i pakując do reklamówki. -Miałem wtedy maskę. Wpadłaś na mnie jakiś tydzień temu.
-To pan? -zapytałaś, na co on pokiwał głową dalej się uśmiechając.
-Tak. -zaśmiał się cicho. -Jak nadgarstek?
-Dobrze. Podczas upadku zrobiłam sobie tylko siniaka. Nic poważnego. -odparłaś i uśmiechnęłaś się delikatnie
-Ja muszę już iść. -zerknął za siebie. -Do zobaczenia! -pomachał Ci i wraz z kolegą odszedł zakładając kaptur i maseczkę, a Ty zastanawiałaś się po co mu to.
Gdy mężczyzna zniknął Ci z pola widzenia wypuściłaś głośno powietrze ustami i oparłaś się rękoma o ladę. Zdałaś sobie sprawę, że nawet nie zapytałaś się go o numer telefon ani nawet o imię.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top