2.6
'Może wprowadzicie się na razie do nas?'
Można powiedzieć, że 'impreza' rozkręciła się na dobre. Każdy się śmiał i każdy rozmawiał z każdych. Młoda kobieta siedziała obok swojej przyjaciółki i obok ukochanego opierając się o jego klatkę piersiową. Ten obejmował ją swoim umięśnionym ramieniem i delikatnie głaskał jej ramie przyglądając się jej. Tak bardzo cieszył się, że jest już z nim i w końcu może spać spokojnie. (T.I) nawet nie zwracała uwagi na to, że kompletnie nie czuje nóg. Była teraz szczęśliwa, mimo że trochę nużyło ją zmęczenie.
-Chciałabym coś ci powiedzieć. -zaczęła uśmiechnięta przyjaciółka młodej kobiety.
-Tak? -zapytała wpatrując się w oczy starszej od siebie znad kubka z parującą jeszcze cieczą.
-Przeprowadzam się z Adrianem do Korei, żeby być bliżej ciebie i pomagać Jeonowi z opieką nad tobą. Będzie mu ciężko pogodzić treningi i opiekę, a teraz nie możesz być sama. -pogłaskała młodszą od siebie po głowie.
Dziewczyna uśmiechnęła się ze łzami w oczach. Wpatrywała się w swoją przyjaciółkę z tak wielką czułością i jednocześnie smutkiem i niewinnością oraz bezradnością. (I.P) była obejmowana przez Adriana, który uśmiechał się delikatnie i prowadził jakąś konwersację z JungKookiem. Niepełnosprawna Europejka nie mogła uwierzyć w to na jakich kochanych ludzi trafiła.
-Może wprowadzicie się na razie do nas? -zaproponował Jeon patrząc na swoją ukochaną i cmoknął ją w czoło. -(I.P) będzie cały czas z (T.I), a my oboje będziemy spokojniejsi o swoje kobiety. Dodatkowo będzie wam łatwiej zacząć, bo będziecie mieli już zagwarantowane miejsce i dom na tak długo jak będziecie chcieli.
-JungKook ma racje. Ja nie będę sama, a wam będzie łatwiej jakoś zacząć żyć w tym kraju. Z resztą ja i (I.P) jesteśmy niemal jak siostry, więc na pewno będzie wam łatwiej się zaaklimatyzować jak będziecie na samym początku mieszkać z kimś kogo znacie. My was powoli wprowadzimy w życie w tym mieście. -kobieta złapała swojego partnera za rękę splatając razem ich palce.
-Dziękujemy za waszą pomoc i chętnie z niej skorzystamy. -odezwał się Adrian. -(I.P) na pewno będzie bardzo szczęśliwa mieszkając z (T.I) po tylu miesiącach rozłąki.
-To na pewno. -zaśmiała się jego dziewczyna. -Z resztą moje kochanie nie powinna zostawać sama, gdy Kook wróci do treningów.
-Racja. -odezwał się maknae. -Możecie już jutro zacząć się wprowadzać, a wasi rodzice przyślą w paczkach wasze rzeczy.
Para przystała na tą propozycje i rozmowa znowu rozkręciła się na błahy temat. Jednak po paru minutach wszyscy zaczęli się zbierać mówiąc, że (T.I) musi odpocząć i to porządnie. Wspomniana kobieta, jako że nie mogła stać, podczas pożegnać z gośćmi siedziała dalej na kanapie. Właśnie wtedy zdała sobie sprawę z tego jakie to będą ciężki dni, gdy będzie pozbawiona władzy nad nogami. Bała się, że w końcu będzie to za bardzo ją przytłaczać i w końcu będzie chciała się poddać, a to będzie oznaczało dla niej koniec wszystkiego.
Gdy wszyscy wyszli para siedziała jeszcze przez chwilę na kanapie rozmawiając o przyjaciółce kobiety i o tym, że przyjęli ich pod swój dach. Czuli, że bardzo dobrze robią, a kobieta będzie mogła oderwać myśli od tego, że nie jest w stanie poradzić sobie sama. Teraz żałowała, że nie wyszła później z pracy. Czasu jednak nie cofnie.
-Weźmiesz ze mną kąpiel? -zapytała patrząc w czarne oczy.
-Jasne. -odpowiedział z uśmiechem, po czym wziął ją na ręce i udał się na górę.
Posadził ukochaną na pralce i zaczął przygotowywać kąpiel. Dziewczyna w tym czasie pozbyła się swojej górnej odzieży drżąc lekko z zimnego powietrza. Mężczyzna widząc, że ta nie radzi sobie z dolną częścią garderoby pomógł jej, żeby się nie męczyła. Jego ruchy były delikatne, a gdy tylko jego skóra stykała się z jej ona wpatrywała się w to miejsce nie czując kompletnie nic.
Siedziała teraz przed nim naga i patrzyła się jak on się rozbiera. Skanowała wzrokiem jego umięśniony tors i nie mogąc się powstrzymać przejechała opuszkami palców po jego brzuchu w końcu czując na skórze jego przyjemne ciepło ciała.
-Tęskniłem za tobą i twoim dotykiem. -odparł z uśmiechem i wsadził ją do wanny z gorącą wodą i pianą, po czym usiadł za nią obejmując ją od razu.
***
JungKook położył swoją ukochaną do łóżka i cmoknął ją w czoło. Przykrył ją dokładnie kołdrą oraz kocem i podał książkę zapalając jej od razu lampkę. (T.I) podziękowała za te czynności wykonane przez niego i zlustrowała jego sylwetkę dostrzegając drobny szczegół.
-Boli cię? -zapytała wskazując na duże wypuklenie w dresach chłopaka.
-Tak. -westchnął, ale zaraz potem się uśmiechnął. -Nie przejmuj się jednak. Szybko załatwię to w łazience i wrócę do ciebie z twoją ulubioną herbatą skoro jeszcze chcesz poczytać. -cmoknął ją kolejny raz, tym razem w usta, i omijając psa wyszedł z pokoju.
Dziewczyna poczuła łzy w oczach i spuściła głowę. Jej niesprawne nogi wykluczyły kolejną bardzo przyjemną rzez z jej życia. Cierpiała z tego powodu coraz bardziej, a najgorsze jest to, że czeka ją jeszcze długa droga, żeby było wszystko dobrze.
Jak podoba wam się taka perspektywa opowiadania? Zostawić tą? Wrócić do tamtej? Czy może rozdziały mają być raz z taką, a raz z taką perspektywą?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top