2.28

'Chcę go odzyskać'

Każdego dnia (T.I) była coraz bardziej niespokojna. Od tamtego incydentu z obcą kobietą przez okno w kuchni widziała jak srebrny samochód staje po drugiej stronie ulicy na przeciwko jej domu. Podjeżdżał zawsze, gdy JeonGguk jechał na trening i odjeżdżał godzinę przed tym jak mężczyzna wracał do domu.

Nie była do końca pewna czy jest obserwowana przez kobietę osobiście, czy obserwuje ją ktoś inny na jej polecenie. Nie podobało jej się to i czuła wewnętrzny niepokój, co powodowało krótkie i mało bolesne skurcze brzucha. Jej stres źle wpływał na ciąże i miała o tym pojęcie, ale miała nadzieję, że zostawią ich w spokoju. Po dwóch tygodniach dotarło do niej w końcu, że jeżeli nie załatwi się tego osobiście nie dadzą im spokoju.

Miała wrażenie, że musiała uporać się z tym sama. Nie chciała mówić o tym JeonGgukowi. Mimo, że ta sytuacja dotyczyła i jego w dużej mierze to chciała załatwić to sama. Najbardziej chyba nie podobał jej się fakt, że jej partner i ta kobieta się znają i to właśnie z nią Jeon się całował. Nie chciała dopuścić do ich kolejnego spotkania. Bała się tego.

Podniosła głowę słysząc jak jej pies zaczyna szczekać. Zacisnęła szczękę i odłożyła talerz do zlewu. Wytarła mokre dłonie o ręcznik patrząc za okno na przeciwko niej. Dzisiaj już nie wytrzyma. Srebrny samochód stał już przed jej domem od godziny. Nie spodziewała się jednak, że ktoś z niego w końcu wysiądzie.

Ta sama kobieta, która zaczepiła ją w parku stała teraz oparta o auto i patrzyła wprost na nią z lekkim uśmiechem. Uważała, że jest na wygranej pozycji. Nie miała nic do stracenia, a (T.I) miała aż za dużo. Przez duży poziom stresu mogła nawet poronić zanim udadzą się do lekarza na USG i może nawet stracić JeonGguka. Obca kobieta miała taką nadzieję. Miała nadzieję, że jej rywalka skończy bez niczego. Sama i z poczuciem winy, że nie udało jej się utrzymać go przy sobie; że okazała się gorsza od niej. Chciała, żeby cierpiała. Chciała, żeby zostawił tą dziewczynę tak samo jak zostawił ją cztery lata temu mówiąc, że błędem było ich poznanie i pocałunek. Ona chciała być z nim tylko szczęśliwa. I będzie.

Właścicielka domu wyszła na podwórko i spokojnym krokiem podeszła do ogrodzenia. Okryła się bardziej ciepłą bluzą JeonGguka wpatrując się zła w oczy Koreanki. Nie rozumiała jej. Nic nie osiągnie tym, że tu przychodzi i patrzy na nią. Miała dość jej i jej zachowania.

-Czego tu znowu szukasz? -zapytała mierząc ją wzrokiem.

-Patrzę jak się od siebie oddalacie. -uśmiechnęła się szeroko, a (T.I) zmarszczyła brwi.

-Nie oddalamy się od siebie. O co ci chodzi kobieto? -prychnęła coraz bardziej zirytowana.

-Chodzi mi o niego. Chcę go odzyskać. -nagle jej uśmiech znikł ustępując miejsca wściekłości.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top