2.22
'To mój przyjaciel!'
-Zaraz, co? -zapytał mrugając kilka razy. -Jak to się nad tym zastanawiasz. On ma prawo to wiedzieć. -powiedział zirytowany.
Dziewczyna siedziała cicho. Oblizała usta patrząc na Jimina. Zacisnęła piąstki na kocu. W tym momencie żałowała, że mu powiedziała. Nie powinna była nikomu o tym wspominać. Teraz wiedziała co źle zrobiła.
-To moja decyzja czy powiem mu dzisiaj, jutro czy dowie się za pół roku Jimin. -powiedziała poważnie. -Nie możesz o tym decydować.
-To mój przyjaciel! -krzyknął zirytowany.
Kobieta podskoczyła przestraszona, gdy usłyszała huk otwieranych drzwi, które uderzyły w ścianę tworząc małe wgniecenie. Spojrzała w tamtą stronę. Ujrzała JeonGguka, który głośno oddychając patrzył na nią opuchniętymi oczami.
-To prawda? -zapytał cicho patrząc na nią cały czas ignorując Jimina w pokoju.
Dziewczyna zacisnęła szczękę. Spuściła głowę i przymknęła oczy. Westchnęła i pokiwała głową, po czym sięgnęła do szuflady. Wysunęła ją i wyjęła z niej powoli mały prostokącik. Wyciągnęła dłoń do partnera podając mu ową rzecz.
Piosenkarz drżącą dłonią wziął rzecz i przyjrzał jej się. To był pozytywny test ciążowy. Znowu poczuł łzy w oczach. Jego szczęka zadygotała kilka razy powodując, że jego dolne zęby uderzyły kilka razy w górne. Wrócił spojrzeniem na dziewczynę.
-To na prawdę prawda. -powiedział trochę bez sensu, a dziewczyna potwierdziła skinieniem głowy. -J-ja... Ja się cieszę. Bardzo się cieszę. -szepnął.
(T.I) milczała. Pokręciła głową i schowała twarz w dłoniach. Pies teraz siedział na łóżku najeżony nagłym wtargnięciem JeonGguka do sypialni. Patrzył na mężczyznę jakby go pilnując. W dalszym ciągu jednak był przy swojej pani.
-Ty się nie cieszysz? -łamiący głos najmłodszego z zespołu uderzył w jego partnerkę.
-To jest szczęście w nieszczęściu JeonGguk. -powiedziała cicho. -Dzisiaj stało się za dużo. Nie potrafię się teraz z tego cieszyć aż tak. -spojrzała na niego. -Zrozum, że nie potrafię po tym co dostałam.
-Ja na prawdę tego żałuje. -powiedział płaczliwie klękając przy niej. -Kocham tylko ciebie. Przez te cztery lata starałem się jeszcze lepiej. Nie chciałem wtedy tego. Byłem pijany i dlatego to się stało. -na jego policzkach pojawiły się nowe łzy.
Jimin stał z boku patrząc na parę mając ściśnięte gardło. Nie zamierzał im przeszkadzać. Stał cicho obserwując i przysłuchując się. Dzisiaj na prawdę stało się za dużo. W szczególności dla dwójki przed nim. (T.I) ma racje. Stało się wielkie szczęście w wielkim nieszczęściu.
-Nie zostawię cię, bo nigdy tego nie chciałem. Nawet jak będziesz trzymała mnie na dystans i będę spał na kanapie to nie przestanę się tobą opiekować. Wami. -szepnął. -Jesteś moją kobietą i zadbam o ciebie najlepiej jak potrafię. Nosisz w sobie moje dziecko.
Młodsza spojrzała na niego. Miała wielką ochotę przytulić sie do niego i znowu się popłakać. Kochała go i nie chciała niszczyć tego związku, a szczególnie teraz, gdy przeżyli ze sobą tak dużo i gdy będą mieli dziecko. Musiała podjąć walkę o ich związek tak jak podjął ją JeonGguk.
-Nie odsunę cię od siebie tak drastycznie. Nie chcę się odsuwać. Chcę wyjaśnić tą sprawę. Było to cztery lata temu. Oczywiście, że poczułam się bardzo zraniona po tych zdjęciach, ale widzę, że mnie kochasz. Widziałam to przez cały związek z tobą. Teraz będziemy mieć razem dziecko. Nie odbiorę tobie dziecka i nie odbiorę dziecku ojca. -szepnęła.
-Kocham cię tak cholernie mocno. -szepnął i objął ją mocno drżąc z emocji.
Jimin teraz wiedział, że (T.I) jest aniołem i ideałem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top