2.15
'Weźmy razem kąpiel'
Mężczyzna zerwał się z kanapy i szybko otworzył drzwi. Skarcił Jina od razu przepuszczając go przy okazji w drzwiach. Najstarszy pukał do drzwi jak szalony prawie budząc chłopców. Dziewczyna w tym czasie została, żeby bardziej okryć chłopców.
-Czego szepczesz? -zapytał cicho patrząc na niego.
-Twoi synowie śpią, a ty prawie żeś ich obudził. -mruknął młodszy patrząc na niego jak na debila.
-Jak wam się udało zagonić ich o tej godzinie spać? -zdumiony wyszczerzył oczy.
-Byliśmy na spacerze. Pobiegali z psem i pobawili się na placu zabaw z innymi dziećmi. Od godziny śpią zmęczeni. -mruknął i uśmiechnął się lekko.
-Jestem w szoku. Nam ciężko zagonić ich do spania. -zaśmiał się cicho. -Dobra. Dziękuję za opiekę nad nimi, ale jestem zmuszony zabrać ich do domu.
-Pomogę ci. Weź jednego, a ja drugiego. -przeszli do salonu.
Jin przywitał się z dziewczyną, która ziewała co chwila zmęczona po spacerze. Ona też biegała z psami i też była zmęczona, ale nie mogła iść teraz spać. Wiedziała, że jak położy się o dwudziestej pierwszej to wstanie dość wcześnie.
JeonGguk wziął na ręce JongDae, a Jin wziął na ręce EunWoo. Oboje poszli do auta Jina. Wsadzili powoli chłopców zakrywając ich kocem. Pożegnali się i JeonGguk wrócił do domu. Usiadł obok ukochanej i objął ją ziewając.
-Zmęczony jestem. -zerknął na nią.
-Ja też. -mruknęła dziewczyna opierając się o niego i znowu ziewnęła.
-Weźmy kąpiel i pójdźmy już spać. -uśmiechnął się delikatnie. -Jutro poniedziałek, więc wracamy do pracy. -westchnął.
Kompletnie zapomniałaś o takim dniu jak poniedziałek. Kto niby lubi poniedziałki? Dzisiaj dzień bardzo ci się udał, więc zapomniałaś o tak okropnym dniu. Jęknęłaś niezadowolona opierając głowę o oparcie kanapy.
Mężczyzna zaśmiał się cicho na reakcje swojej ukochanej i cmoknął ją w szyje. Poprawił jej włosy i znowu ją cmoknął delikatnie. Uśmiechnął się delikatnie i zamruczał. Dziewczyna rozluźniła mięśnie pod wpływem jego ust.
-Weźmy razem kąpiel. -zamruczał jej do ucha kierując swoje ręce coraz wyżej jej ud podążając do miejsca, które uwielbiał pieścić.
-Bardzo chętnie. -sapnęła cicho, gdy jego dłonie dotarły do jej wrażliwego miejsca masując je powoli i zmysłowo.
Objęła jego szyję i pozwoliła mu na te pieszczoty. Odchyliła delikatnie głowę w bok dając więcej miejsca jego ustom, które sunęły po jej gorącej skórze zostawiając mokre i czerwone ślady. Ich pożądanie wzrastało z każdą sekundą. Wiedzieli też, że tej nocy nie pójdą jednak spać tak szybko. Najpierw musieli dokończyć to co zaczęli, a żadne z nich nie chciało tego kończyć.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top