18

Ranek u chłopaków

-Wstajemy zakochani! -usłyszałaś wydzieranie się, a po chwili poczułaś duży ciężar na swoim ciele.

Czując, że nie możesz oddychać rozbudziłaś się od razu. Sapnęłaś głośno pozbywając się ze swoich płuc ostatniego wydechu. Czułaś jak miażdży Ci żebra. Leżąca postać na Tobie chyba usłyszała Twoje głośnie sapnięcie, bo od razu osobnik sturlał się na JungKooka, który spał obok Ciebie i Cię przytulał.

Podniosłaś głowę i spojrzałaś na mężczyzn. Jeon właśnie się budził, a Jimin leżał na nim wygodnie i przyglądał Ci się z szerokim uśmiechem, który odwzajemniłaś bardzo szybko.

-Wstawać papużki. -zacmokał, po czym zleciał z krzykiem i hukiem na podłogę przez JeongGuka.

Zaśmiałaś się cicho na słowa starszego z mężczyzn i usiadłaś na łóżku. Przeczesałaś włosy i przeciągnęłaś się mrucząc cicho pod nosem. JungKook przez cały czas leżał na łóżku wpatrując się w Ciebie odwróconą do niego tyłem. Jego myśli zaplątane były wokół Ciebie. Uśmiechał się delikatnie na tylko sobie znane myśli z Tobą w roli głównej.

-Każdy wie, że (T.I) jest śliczna, ale już się w nią tak nie wgapiaj Kookie. -usłyszałaś głos Jimina, na co się odwróciłaś przodem to tej dwójki.

Udało Ci się zobaczyć jak Park dostaje poduszką w twarz od JungKooka i znowu ląduje na podłodze. Pokręciłaś rozbawiona głową i wstałaś z łóżka. Zgarnęłaś z podłogi swoje ubrania i udałaś się do łazienki chłopaka. Przebrałaś się szybko i wróciłaś do pokoju.

-Przepraszam. -mruknęłaś pod nosem i kładąc ubrania na komodzie wyszłaś szybko z pokoju chłopaka.

Zamrugałaś parę razy oczami nie mogąc pozbyć się obrazu JungKooka z Twojej głowy. Widziałaś właśnie chłopaka w samych spodniach. Zauważyłaś, że chłopak ma bardzo dobrze wyrzeźbiony brzuch. Jego plecy były również mocno umięśnione. Te czynniki spowodowały Twoje niegrzeczne myśli za co od razu się skarciłaś. Przecież to Twój przyjaciel, a Ty nie powinnaś myśleć o nim w taki sposób.

-Cześć chłopcy. -posłałaś czterem mężczyznom delikatny uśmiech.

-Cześć. -odpowiedzieli Ci chórkiem.

-Widziałem twoje rumieńce. -usłyszałaś cichy szept nad swoim uchem.

Wiedziałaś już do kogo on należy. Zarumieniłaś się kolejny raz i spojrzałaś w roześmiane oczy swojego przyjaciela. Na jego twarzy widoczny był dumny uśmieszek.

-Jesteś okropny Guk. -parsknęłaś śmiechem i uderzyłaś delikatnie chłopaka w ramię.

Ten złapał się teatralnie za serce i zrobił zrozpaczoną minę udając, że zabolało go to i umiera. Wszyscy obecni w kuchni wybuchli śmiechem na grę aktorską Kookiego. Musiałaś przyznać, że chłopak umie rozbawiać.

Usiadłaś do stołu wraz z obecnymi mężczyznami. No może oprócz Jina, bo on jak zwykle robił dla chłopaków śniadanie.

W pewnym momencie do kuchni wpadł Jimin, a za nim zdenerwowany Tae. Patrzyłaś się na nich zdziwiona, ale to się szybko zmieniło, gdy Jimin odsunął od stołu Twoje krzesło i podniósł Cię z niego chowając się za Tobą. TaeHyung niestety nie zdążył się zatrzymać i wpadł na was. Poskutkowało to tym, że we trójkę wylądowaliście na podłodze.

Zaczęliście się śmiać. Na początku byłaś zła, że Jimin zakłócił Twoją rozmowę z chłopakami, ale gdy tylko upadliście i zauważyłaś minę Tae to nie mogłaś się dalej gniewać i zaczęłaś się śmiać. Tego wyrazu twarzy nigdy nie zapomnisz.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top