11

Przyjaciele

Twoja znajomość z chłopakiem ciągnie się już cztery miesiące. Oboje nawet nie zdaliście sobie sprawy jak ten czas szybko leci. Oczywiście doskonale pamiętacie jak wasza znajomość się zaczęła. JeongGuk lubił wspominać ten dzień. Raz nawet przyznał Ci się do tego, że jak uderzyłaś w jego plecy to on prawie nic nie odczuł i gdyby nie jego przyjaciele to pewnie by się nie odwrócił. Faktycznie, nie szłaś szybko, ale gdy JungKook powiedział Ci o swojej reakcji byłaś zdziwiona. Przecież musiał to poczuć mocniej skoro Ty wylądowałaś na tyłu i skończyłaś z naruszonym nadgarstkiem. Kookie jednak upierał się, że na prawdę ledwo co poczuł Twoje uderzenie. 

Od tamtego momentu spotykaliście się niemal codziennie. Faktycznie zdarzało wam się już do siebie nie odzywać, a raczej to Ty nie odbierałaś od niego telefonów, ale tłumaczyłaś mu, że chciałaś go w ten sposób zmotywować do odpoczynku. Nie zbyt to na niego podziałało, bo zamiast odpoczywać to on się o Ciebie martwił i starał się dodzwonić. Jego samopoczucie również wtedy spadło. Był smutny i zły na siebie, że nie powiedział Ci wcześniej. Jednak po waszej rozmowie na ten temat poczuł ulgę i znowu mogliście się cieszyć swoim towarzystwem.

Zawsze spotykaliście się w kawiarni, gdzie jedliście śniadanie albo w restauracji Twoich rodziców, w której już pomagaliście kilka razy, albo mężczyzna przychodził do Ciebie. Chodziliście też na spacery z (I.N), który rósł coraz bardziej, co było widoczne. Wiedziałaś, że te psy osiągają spore rozmiary, ale lubiłaś takie psy i mogłaś przyznać się do tego, że wolałaś właśnie te większe czworonogi niż te mniejsze.

Tego dnia zapowiadała się ciepła pogoda, a Ty postanowiłaś udać się ze swoim czworonożnym przyjacielem na spacer. Gdy tylko otworzyłaś drzwi ujrzałaś Jeona, który stał z uniesioną ręką chcąc zapukać. Uśmiechnął się do Ciebie i opuścił dłoń witając się przytulasem, który odwzajemniłaś. Pogłaskał jeszcze szczeniaka, który merdał ogonkiem na jego widok.

-Dzisiaj prawdopodobnie mijają cztery miesiące odkąd się znamy i wiem już, że mogę nazwać Cię przyjaciółką. -powiedział uśmiechnięty i pokazał dwa naszyjniki.

-Jest śliczny. -odparłaś z uśmiechem wciągając chłopaka do domu i zamykając drzwi. -Przepraszam Kookie, ale ja dla ciebie nic nie mam. -odparłaś smutnawo.

-Wystarczy mi to, że widzisz we mnie prawdziwego mnie, a nie tego ze sceny. -uśmiechnął się, co odwzajemniłaś.

-Założysz mi? -zapytałaś i stanęłaś do niego tyłem zgarniając włosy, żeby łatwiej było mu założyć naszyjnik.

Chłopak ochoczo przytaknął i zapiął Ci na szyi srebrny łańcuszek z jego inicjałami, które były ozdobione błyszczącymi i małymi kamyczkami w kolorze srebra, tak żeby mieszały się w napis. On natomiast miał naszyjnik z Twoimi inicjałami ozdobionymi tak samo.

Gdy ciemnooki zapiął Ci naszyjnik odwróciłaś się do niego przodem i wskoczyłaś na niego przytulając. Starszy zaśmiał się jedynie i również się do Ciebie przytulił łapiąc Cię w tali. Od teraz oficjalnie wasza przyjaźń była przypieczętowana.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top