3. Kiedy Proszą O Numer Telefonu
Hongjoong
- Hyung! Skup się! - krzyknął San przekrzykując muzykę, po czym spojrzał na lidera w lustrze.
- Przepraszam chłopaki. - mruknął mężczyzna i odchylił głowę do tyłu przymykając oczy.
- Ty to chyba żyjesz jeszcze tym weselem. - Seonghwa parsknął śmiechem i poklepał przyjaźnie przyjaciela po ramieniu.
- Żeby to tylko było wesele. - uśmiechnął się kącikiem ust wracając wspomnieniami do uroczej Polki.
- Wyrwałeś kogoś... Opowiadaj! - krzyknął podekscytowany Woo i wyłączył piosenkę. - Mów. Jaka jest? Jak wygląda? Ładna?
- Daj spokój Woo. - westchnął San odciągając młodszego od lidera zespołu.
- Jest siostrą panny młodej, ma na imię (Y.N) i jest prześliczna. - zaśmiał się i usiadł na podłodze. - Dobrze nam się tańczyło i rozmawiało.
- A kiedy ją poznamy? - zapytał nagle Mingi czym zwrócił na siebie uwagę wszystkich z zespołu.
- Nie poznacie, bo nie wziąłem numeru telefonu od niej. - mruknął i położył się na plecach patrząc w sufit.
W sali zapadła cisza. Mężczyźni patrzyli się na siebie będąc lekko w szoku. Pierwszy jednak wyłamał się Yeosang i zaczął się śmiać, a za nim cała reszta. Hongjoong zmarszczył brwi i spojrzał na wszystkich po kolei. Prychnął pod nosem układając się wygodniej na podłodze. Mógł się spodziewać takiej reakcji. Chłopaki pewnie mają go teraz za największą ofermę życia.
- Wybacz Hyung, ale dałeś ciała po całej linii. - Jongho szczerzył się rozbawiony dość mocno, a Yeo i Yunho siedzący obok niego dalej się śmiali.
- Ciekawe czy wy bylibyście tacy odważni. - lider przewrócił oczami, po czym wstał z podłogi. - Zarządzam przerwę wredne gnojki. - mruknął i wyszedł z sali kierując swoje kroki do kuchni, aby zrobić sobie kawę.
Pomieszczenie było średniej wielkości. Znajdowała się tu lodówka, kuchenka, ekspres, mikrofalówka i jeden rząd blatów oraz jeden rząd szafek wiszących. Można było tu normalnie ugotować oraz zjeść, bo przy jednej ze ścian znajdował się stół i krzesła. Kuchnia była utrzymana w czystości i w jasnych kolorach. Podłoga była biała, ściany szare, szafki były białe i jedynymi ciemnymi elementami był kran, blat oraz stół z krzesłami. Z sufitu zwisały trzy lampy dokładnie oświetlając pomieszczenie.
Hong podszedł po ekspresu i z szafki nad nim wyciągnął kubek. Postawił go w odpowiednim miejscu i sprawdził jeszcze czy jest odpowiednia ilość kawy oraz wody w ekspresie. Zastanawiał się przez cały czas czy faktycznie nie spróbować zdobyć numeru telefonu do dziewczyny. W końcu dobrze im się rozmawiało i dziewczyna nawet nie wiedziała kim on jest. Mogła go od razu poznać osobiście, a nie ze strony scenicznej jako idola. Z resztą nikt nie bronił im poznać się bliżej. Ślubu nie muszą przecież od razu brać.
Mężczyzna westchnął cicho i wziął kubek z kawą. Usiadł na krześle i upił łyk gorącego napoju. Zaczął się zastanawiać jak mógłby zdobyć numer ślicznej Polki. Chciał ją bliżej poznać. Na miłość nie liczył, ale na nową przyjaźń jak najbardziej.
W końcu wpadł na pomysł. Z uśmiechem wyciągnął telefon i wybrał numer swojej kuzynki, z którą był na weselu u Samanty. Musiał przyznać, że to wesele było jedne z najlepszych na jakich był. Podobał mu się pomysł polskiego wesela. Sam mógłby takie mieć.
~ Hejka Oppa. Co u ciebie? - zapytała dziewczyna od razu po odebraniu.
~ Cześć młoda. Mam nietypową sprawę. - mruknął upijając łyk kawy.
~ Zamieniam się w słuch. - usłyszał jakiś szum, a potem zamykane drzwi. - Możesz mówić.
~ Masz dalej kontakt z Samantą? - zapytał spokojnie siadając wygodniej.
~ Tak. Mam z nią kontakt cały czas. O co chodzi? Mam wrażenie, że coś cię niepokoi. - Hong mógł teraz przysiądź, że dziewczyna zmarszczyła brwi.
~ Jest wszystko w porządku. - zaśmiał się cicho. - Po prostu zapomniałem wziąć od siostry Samanty numeru telefonu. Pomogłabyś mi? - zapytał z nadzieją.
~ Jasne. - zaśmiała się cicho, a lekki stres jaki się pojawił wyparował z niej w jednej chwili. ~ Napisze do Sam i zaraz wyślę Ci jej numer.
~ Dzięki młoda. - mężczyzna uśmiechnął się, po czym kuzynostwo pożegnało się i rozłączyło.
Hongjoong położył przed sobą telefon i wziął kolejny łyk chłodniejszej już kawy. Wpatrywał się w czarny wyświetlacz z niecierpliwością popijając co jakiś czas ciecz z kubka. Musiał poczekać jeszcze kilka sekund i wróci do chłopaków jako dumny posiadacz numeru do Polki. Trochę dziwił się sam sobie, że tak bardzo chce jej numer, ale miał dziwne przeczucie, że będzie to udana relacja.
Telefon zawibrował i podświetlił się ukazując na ekranie blokady wiadomość od kuzynki Kima. Chłopak poderwał się z krzesła i chwycił urządzenie odblokowując je od razu. Przeczytał Smsa i uśmiechnął się szeroko odpisując podziękowania. Teraz wystarczyło dopić kawę i wrócić do chłopaków chwaląc się zdobytym numerem.
☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️
Seonghwa
Mężczyzna założył ręce na piersi i wpatrywał się w dwójkę młodszych przyjaciół z surową miną. Stał w przejściu do kuchni już od jakiegoś czasu i cicho obserwował dwójkę mężczyzn, którzy usiłowali zrobić coś w kuchni brudząc wszystko dookoła i robiąc niesamowity bałagan.
- Mam nadzieję, że to posprzątacie. - na dźwięk jego głosu młodsi podskoczyli lekko ze strachu i natychmiast się odwrócili patrząc na starszego.
- Tak. - mruknął blondyn i zaśmiał się nerwowo. - Postaramy się w każdym bądź razie.
- A może chcesz nam pomóc? - czarnowłosy spojrzał na przyjaciela błagalnie. - No wiesz, tak po przyjacielsku.
- Zapomnij Wooyoung. - westchnął najstarszy. - Nabałaganiłeś razem z Sanem to sobie radźcie.
- No, ale mamo. - jęknął San starając się przekupić Seonghwe swoją uroczą stroną. Mężczyzna jednak spojrzał na nich groźnie.
- Nie. Do roboty dzieci. Ja niedługo jadę, a jak wrócę ma być tu posprzątane. Będziemy mieli gości potem, więc kuchnia ma wyglądać tak jak przed waszą próbą gotowania. - powiedział stanowczo, a młodsi pokiwali głowami mrucząc coś pod nosem.
Seong westchnął cicho i kręcąc załamany głową wrócił na swoje miejsce na kanapie. Widząc co ta dwójka tam zrobiła ode chciało mu się już jeść. Z resztą nie było szans, żeby zrobił sobie cokolwiek do jedzenia jeżeli kuchnia była w takim stanie w jakim była. Chłopaki na prawdę będą się musieli postarać z tym sprzątaniem.
- Już zjadłeś Hyung? - zapytał Mingi zerkając na starszego na ułamek sekundy, po czym wrócił do grania z Jongho na Xbox.
- Widząc stan naszej kuchni wolałem się tam nie zapuszczać. - mruknął opierając się wygodnie i rozprostował rękę na oparciu kanapy obserwując jak pozostała dwójka z maknae line gra.
- A kiedy jedziesz po to wredne dziecko? - zapytał najmłodszy jakby od niechcenia. - I zanim mnie skarcisz to przypomnij sobie co było ostatnim razem.
Park wywrócił oczami i oblizał suche usta. Ostatnio jak była u nich siostrzenica Hwy było dość duże zamieszanie. Dziewczynka dokuczała każdemu z chłopaków i biegała po całym domu krzycząc głośno i wbiegając do każdego pomieszczenia. Gdy w końcu Jongho udało się ją złapać, ta wyrwała mu pokaźną ilość włosów krzycząc i wyrywając się. Od tamtej pory młodszy Choi nienawidził tego dziecka.
- Może nie będzie tak źle tym razem. Z resztą to tylko godzina zanim przyjedzie mój brat i ją odbierze.
- Aż godzina, a nie tylko. - maknae jak zwykle nie mógł powstrzymać się od złośliwości.
Seonghwa machną ręką nie chcąc już się kłócić. Ktoś musiał być mądrzejszy w tej grupie i padło na niego. Jako matka zespołu musiał trzymać te duże dzieci w ryzach. Najmniejszy problem miał z Yeo chociaż i on umiał nieźle dać popalić. Szczególnie jak miał dobry humor. Wariował wtedy z Yunho, a biedny Seonghwa mógł się nad nimi jedynie załamywać.
Po parunastu minutach podniósł tyłek z kanapy i poszedł do ganku. Założył buty, zgarną klucze do auta i krzyknął do chłopaków, że jedzie i zaraz będzie. Nie zdziwiło go to, że żaden mu nie odpowiedział. Przecież wszyscy byli strasznie zajęci.
Wyszedł z domu i wsiadł do auta. W ciszy pojechał pod przedszkole swojej siostrzenicy. Westchną cicho montując z tyłu fotelik dla dziecka, który pożyczył od brata. Nie miał najmniejszej ochoty zajmować się dziewczynką. Był zmęczony po treningu, a nastawienie chłopaków do dziecka bardziej go zniechęcała. Wolałby teraz poleżeć u siebie w pokoju albo w nim posprzątać.
Odganiając już od siebie myśli wszedł do budynku. Przypominając sobie instrukcje swojego brata poszedł wzdłuż korytarza, a następnie skręcił w lewo szukając drzwi z Tygryskiem z bajki Kubusia Puchatka. To była grupa jego siostrzenicy.
Drzwi były otwarte, a zbliżając się do nich usłyszał znajomy głos. Zmarszczył lekko brwi i zapukał w drewniany prostokąt zaglądając do sali sprawiając, że wszystkie oczy były skierowane na niego. Rozejrzał się szybko po sali w szukaniu siostrzenicy, a gdy już ją znalazł spojrzał na opiekunkę.
- Oh cześć Seonghwa. - Polka uśmiechnęła się do niego delikatnie.
Mężczyzna zlustrował ją spojrzeniem. Miała na sobie czarne, obcisłe spodnie i wpuszczoną w nie szarą koszulkę. Włosy miała związane w niestarannego koka, a na twarzy delikatny makijaż, który podkreślał jej niecodzienną urodę.
- Cześć. - uśmiechnął się. - Przyszedłem po siostrzenice. Park Miyeon.
- Jej tata mówił, że dzisiaj wujek odbiera tego aniołka. - uśmiechnęła się, po czym wystawiła dłoń do dziewczynki. - Zajmiesz się dziećmi na chwilę. Ja musze porozmawiać. - mruknęła w kierunku otwartych drzwi w sali, po czym wyszła i zamknęła za sobą drzwi. - Słuchaj... Wiesz może czemu Mi była dzisiaj troszkę przygaszona? Zawsze była pełna energii.
- Nie zbyt lubi jak ją odbieram. Często jest u mnie niegrzeczna, a mam współlokatorów, którym dokucza i zamykają się przed nią w pokojach. - Seo wpatrywał się w kobietę starając się znaleźć odpowiedni moment.
- Mi bardzo lubi kolorowanki albo zabawę w chowanego. Cukier działa na nią pobudzająco, więc nie daje się jej cukry zbyt dużo. Bardzo też lubi słuchać jak ktoś czyta jej książki. Mogę Ci nawet jedną pożyczyć jeżeli zabierasz małą do siebie. - kobieta zerknęła na dziewczynkę, która stała przed regałem z książkami.
- Mam wrażenie, że wiesz o niej więcej niż ja. - zaśmiał się cicho i spojrzał na siostrzenice.
- Widzę ją codziennie, a ciebie podobno widzi bardzo rzadko. Dzisiaj trochę mi napomniała o tym, że jedzie do wujka, z którym bardzo rzadko się widzi i nie lubi twoich kolegów. - uśmiechnęła się delikatnie.
Seonghwa ugryzł delikatnie dolną wargę i pokiwał głową. To prawda, że bardzo rzadko widywał się z dziewczynką. Niestety jego praca nie pozwalała na zbyt częste wizyty u brata czy w mieście rodzinnym. Był wręcz skazany na rozmowy telefoniczne, które też nie odbywały się tak często jakby chciał.
- Zawsze się staram, żeby było jej u mnie dobrze. - mruknął. - Nie zawsze wychodzi, bo mała po przekroczeniu progu zaczyna łobuzować.
- Zaproponuj jej którąś z tych rzeczy co ci mówiłam. - wróciła na niego spojrzeniem. - Współlokatorów też wciągnij w zabawę z małą, a nie będzie tak źle.
- Dziękuję. - ukłonił się delikatnie. - Może chciałabyś wymienić się numerem telefonu? - zarumienił się delikatnie.
- Z chęcią. - zaśmiała się cicho i wyciągnęła dłoń chcąc zapisać chłopakowi swój numer w jego komórce.
Seo podał dziewczynie odblokowany telefon bez żadnego problemu i po krótkiej chwili miał już w kontaktach jej numer.
☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️
Yunho
Zamknęła za sobą drzwi i westchnęła głośno zdejmując z nóg szpilki. Poczuła ulgę mogąc w końcu odpocząć od wysokich butów. Jej praca wymagała dość dużego poświęcenia dla jej nóg i krzyża, który powoli odmawiał współpracy na dalsze działanie i chodzenie w wysokich butach.
W mieszkaniu było ciemno i cicho. Było grubo po drugiej w nocy, ale nawet jak na jej brata to było w domu za cicho. Najczęściej siedział do późna i czekał na nią, gdy następnego dnia nie miał nic ważnego do zrobienia czy nie szedł do pracy. Z resztą nawet jakby już spał to dziewczyna słyszałaby ciche chrapanie dobiegające z jego sypialni.
Zmarszczyła brwi odwieszając skórzaną na wieszak i ruszyła do swojej sypialni. Wzięła potrzebne rzeczy, po czym zamknęła się w łazience. Rozebrała się i weszła do kabiny prysznicowej odkręcając gorącą wodę. Czując pierwsze krople na swojej skórze przymknęła oczy i oddała się przyjemnemu uczuciu i relaksowi. Była zmęczona nie tylko fizycznie, ale również psychicznie. Niektórzy goście w hotelu byli niemal nie do wytrzymania. Najbardziej tyczyło się to starszych biznesmenów, którzy wywyższali się na każdym kroku albo patrzyli na damską obsługę jak na prostytutki, które będą na każde ich zawołanie. (Y.N) jako Europejka miała o wiele bardziej pod górkę niż jej znajome pochodzenia azjatyckiego, bo to ją najczęściej postrzegali jako obiekt seksualny patrząc jedynie na odmienną urodę. Tłumaczyli się tym, że zawsze jak chodzili do klubów nocnych niemal wszystkie prostytutki były pochodzenia europejskiego.
- Cholerni faceci. - wycedziła przez zęby płucząc gąbkę z piany, po czym stanęła pod gorącym strumieniem chcąc opłukać siebie.
Wyszła z kabiny opatulając się ręcznikiem. Najpierw wysuszyła włosy, a następnie wytarła się i założyła szarą piżamę w białe, błyszczące chmurki. Uwielbiała ją, bo była na nią luźna. Spodnie były długie, a koszulka sięgała do pępka. Była ciepła i wygodna, a to było najważniejsze. Na stopy wsunęła czarne ciapki, po czym wyszła z łazienki.
Nie zdążyła zrobić nawet kroku, gdy drzwi do domu się otworzyły. W progu stał Yunho i brat dziewczyny, który opierał się cały o lewy bok wyższego mężczyzny. Ciemnowłosy spojrzał na kobietę i uśmiechnął się do niej delikatnie. Nikodem jedynie mruknął coś pod nosem na kształt powitania i wtoczył się do domu próbując zdjąć buty i bluzę,
- Co się stało? - mruknęła zmartwiona dwudziestolatka i pomogła bratu zdjąć buty. - Nigdy nie doprowadził się do takiego stanu.
- Problemy w pracy. Sądzę jednak, że będzie w stanie rozmawiać dopiero za dwa dni, bo kaca to on będzie miał potężnego. - westchnął Yunho. - Gdzie ma sypialnie? Zaprowadzę go i będę szedł. Samochód mam na dole przed blokiem.
Polka wskazała ruchem głowy sypialnie starszego i poszła do kuchni nalać do kubka wody. Weszła do sypialni Nikodema i zerknęła kątem oka jak ciemnowłosy kładzie jej brata na łóżku. Pokręciła zrezygnowana głową i postawił kubek na szafkę nocną o ciemnym kolorze, po czym oboje wyszli z pokoju.
- Dziękuję za odwiezienie zwłok do domu. - mruknęła opierając się o szafę i patrząc jak starszy staje przed drzwiami.
- Nie ma za co. - uśmiechnął się delikatnie. - Jeżeli mogę spytać to dlaczego nie śpisz?
- Wróciłam niedawno z pracy i zdążyłam się jedynie umyć zanim przyprowadziłeś Niko. - odparła i okryła się ramionami.
- Rozumiem. - kiwnął głową. - Mogę prosić o twój numer? - zapytał i oblizał usta niespokojnie bojąc się, że dziewczyna odmówi.
- Jasne. - ożywiła się delikatnie. - Podyktuje ci.
Ciemnowłosy wyciągnął telefon i dość szybko zapisał numer Polki na karcie SIM. Uśmiechnął się do niej, podziękował, po czym pożegnał się i wyszedł wracając do auta.
☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️
Yeosang
Trzask drzwiami rozniósł się po całym domu. Dwudziestolatka westchnęła sfrustrowana zachowaniem starszej siostry. Starsza pokłóciła się ze swoją przyjaciółką i teraz wyładowywała swoją złość na każdym kto się napatoczył. Nie spodziewała się jednak, że (Y.N) też jest w złym nastroju i nie będzie milczała, gdy ta w niezbyt miły sposób zwróciła jej uwagę.
Polka dokończyła zmywać naczynia i wytarła dłonie. Zerknęła na godzinę i widząc, że jest jeszcze wcześnie zdecydowała przejechać się na skatepark, gdzie mogła pojeździć na rolkach i ochłonąć po dzisiejszym dniu na uczelni. Było na prawdę ciężko. Dość dużo zaliczeń w ciągu jednego dnia i kolejne niezadowolenie małej grupki znajomych Polki. Kobieta kolejny raz odmówiła im wyjścia na lunch po skończonych zajęciach. Od pewnego czasu coraz bardziej nie chciało jej się siedzieć z ludźmi. Wolała przebywać albo sama, albo w stajni wśród koni bądź dzieci, albo na świeżym powietrzu jeżdżąc na rolkach czy spacerując po parku bądź lesie. Dzisiaj znowu zamierzała wyjść pojeździć.
Założyła na uszy słuchawki i połączyła je z telefonem. Włączyła od razu muzykę i krzyknęła, że wychodzi, po czym wyszła z domu. Wzięła rolki z ganku i usiadła na schodkach zakładając buty z kółkami na nogi. Wstała dość sprawnie i wsadziła telefon do kieszeni, po czym ruszyła spokojnie przez ścieżkę. Wyjechała za bramkę i skierowała się w stronę parku, w którym znajdował się skatepark.
Pogoda była niemal idealna na jazdę. Świeciło słońce, które od czasu do czasu chowało się za chmurami, wiał delikatny oraz chłodny wiaterek, dzięki któremu nie było na dworze aż tak gorąco. Po chodnikach spacerowało kilka osób, a na ulicach panował mniejszy ruch niż zwykle, co było trochę dziwne. O tej porze przeważnie były małe korki, a ludzie ledwo mijali się na chodnikach wchodząc co jakiś czas na ścieżki rowerowe utrudniając przejazd rowerzystom bądź osobom na hulajnogach albo rolkach.
Gdy tylko (Y.N) przeprowadziła się do Korei pamiętała jak było jej ciężko. Mimo, że była dzieckiem, a języka uczyła się od zawsze to miała problem, żeby się tu zaklimatyzować, a przede wszystkim miała problem ze znalezieniem sobie znajomych. Ten problem został z nią do dziś. Niby miała grupkę znajomych, ale coraz częściej zaczęła ich spławiać. Wolała spotykać się w miejscach, gdzie nie ma dużo ludzi, a jej znajomi uwielbiali wychodzić do klubów albo gdzieś do knajp, w których Polka czuła się źle. W niektórych miejscach wzbudzała dość dużą sensacje jeżeli chodzi o męską część.
Dojechała do parku i od razu ruszyła na rampy. Jeździła ostrożnie i uważała na inne osoby jeżdżące po odgrodzonym terenie. Kilka osób siedziało pod drzewem w cieniu i bacznie obserwowało poczynania dwóch chłopaków, którzy jeździli na desce.
Po paru minutach kobieta zrobiła sobie przerwę. Usiadła na ławce i odchyliła się trochę do tyłu opierając się na dłoniach, aby jej twarz była w cieniu. Przymknęła oczy rozkoszując się delikatnym wiaterkiem, który skutecznie ją ochładzał.
- Cześć. - otworzyła oczy czując jak ktoś siada obok niej.
- Hej Yeosang. - uśmiechnęła się lekko. - Co u ciebie słychać? - zapytała.
- Mam wolne, więc korzystam z przyjaciółmi. - ruchem głowy wskazał na grupkę chłopaków siedzących pod drzewem. - Uznałem jednak, że podejdę do ciebie skoro siadłaś.
- To miłe z twojej strony. - zaśmiała się cicho. - Dobrze jeździsz. - pochwaliła go.
- Dziękuję. - spojrzał na nią z uśmiechem. - Wymieńmy się numerami. Umówimy się na wspólną jazdę, co ty na to? - zapytał.
- Dobry pomysł. - mruknęła wyciągając telefon z kieszeni i odblokowując go. - Zapisz mi swój numer.
Chłopak zrobił to, o co poprosiła go dziewczyna, po czym oddał jej telefon i podał jej swój. Polka wpisała mu swój numer i uśmiechnęła się delikatnie. Była pozytywnie zaskoczona, że tak przystojny chłopak w ogóle się nią zainteresował. Najlepsze było jednak to, że dziewczyna wcale nie czuła się zmęczona jego towarzystwem, a nawet się cieszyła ze spotkania. Wzbudzał w niej pozytywne emocje i przy nim czuła się swobodnie, a to podobało jej się najbardziej.
☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️
San
Popołudnie zapowiadało się słoneczne i idealne, aby wyjść z domu, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Polka miała dzisiaj wyjątkowo dobry humor. Wstała rano wypoczęta, a po wzięciu prysznica poczuła się jak nowo narodzona. Uwielbiała dni, w których miała wolne. Miała wtedy dużo spokoju i czasu dla siebie. Odkąd zamieszkała u niej Seomin i Jiho jej dni wolne wyglądały trochę inaczej, jednak nie narzekała na nie. W dalszym ciągu je uwielbiała.
- Może wyjdziemy zjeść na mieście przy placu zabawa? - zaproponowała swojej przyjaciółce z lekkim uśmiechem. - Po obiedzie Ji trochę się pobawi na placu zabaw, a my napijemy się mrożonej kawy i zjemy po deserze.
- No nie wiem. To wszystko kosztuje. - westchnęła starsza.
- Oj przestań. - Polka machnęła ręką. - Ja stawiam i nie chcę słyszeć sprzeciwu. Ciągle szukasz pracy i po tym co ci zgotował ten dupek to zasługujesz na coś dobrego od życia.
- Jednak w dalszym ciągu źle się czuję, że za wszystko ty płacisz. - mruknęła upijając łyk herbaty i odwróciła wzrok na swojego syna, który bawił się na dywanie w salonie.
- Obie dobrze wiemy jaką masz teraz sytuacje. Przyszło ci dodatkowo pismo do sądu. Wiem, że to wszystko kosztuje, ale jak na razie nie masz pracy, a twoje oszczędności się kończą, bo zapewniasz Jiho godne życie na jakie dziecko w jego życiu zasługuje. Ciągle się starasz, żeby mu niczego nie zabrakło, więc wiem, że wydaje pieniądze słusznie. Z resztą pieniędzmi się nie martw. Zarabiam wystarczająco, aby od czasu do czasu pozwolić sobie na coś takiego. Nie chodzimy do restauracji przecież codziennie. - dwudziestolatka wywróciła oczami i oparła się o blat wpatrując się w przyjaciółkę.
Kobieta miała na głowie teraz bardzo dużo. Ciągle rozglądała się za pracą i starała się aby Jiho nie odczuwał aż tak wielkiej zmiany w swoim życiu. Jego rodzice sie rozwodzą i będą walczyć o niego w sądzie. Nie mają też własnego mieszkania i mieszkają u Polki. Chłopiec jak na razie tylko raz zadał pytanie, dlaczego tak się dzieje. Wymijająca odpowiedź Seomin na razie mu wystarczyła, ale nie wiadomo na jak długo. Na pewno chłopiec będzie rozumiał coraz więcej, gdy będzie coraz starszy. Na razie najważniejsze było to, aby czuł się dobrze i niczego mu nie zabrakło.
- Wiem, że masz rację, ale robię sobie u ciebie coraz większy dług. - spojrzała wprost w oczy młodszej.
- Przestań już z tym długiem. - westchnęła. - Nie będziesz musiała mi za nic oddawać. Jesteś w takiej, a nie innej sytuacji, więc już przestań mówić, że mnie wykorzystujesz czy, że masz u mnie dług, bo tak nie jest, a nawet jest odwrotnie. Też korzystam z tego, że u mnie mieszkasz. Ciągle mam czysto, dobre jedzenie i przy najmniej mam do kogo otworzyć buzię jak wracam z pracy. Cieszę sie, że u mnie mieszkasz i będziesz tu mieszkać ile będziesz chciała. - powiedziała dobitnie. - Na tym zakończmy rozmowę, a teraz się zbieraj, bo idziemy. - uśmiechnęła się szeroko.
Europejka pomogła chłopcu posprzątać, po czym pomogła założyć mu buty. Seomin wzięła swojego syna za rączkę i wyszła z mieszkania przed swoją przyjaciółką, która zaraz za nimi zamknęła drzwi, a klucze schowała do torebki. Windą zjechali na dół, a następnie udali się do wyjścia.
Ich spacer nie trwał długo i już po chwili byli na miejscu. Kobiety zajęły miejsce, a sześciolatek pobiegł na plac zabaw pobawić się z innymi dziećmi. Był dość żywiołowym dzieckiem i szybko zawierał nowe znajomości z dziećmi w różnym wieku. Uwielbiał się bawić i uwielbiał towarzystwo innych. Długo w samotności nie mógł wytrzymać.
Przyjaciółki złożyły zamówienie i zajęły się rozmową od czasu do czasu doglądając chłopca. Teraz, gdy (Y.N) patrzyła na swoją przyjaciółkę, widziała w niej dawną Seomin. Starsza uśmiechała się delikatnie, a jej oczy odzyskały dawny błysk. Rozgadała się i mówiła wkładając w to sporo emocji i gestykulacji uważając jednak, żeby niczego nie strącić albo nie uderzyć nikogo. Miło aż sie na nią patrzyło. Polka miała nadzieje, że niedługo jej przyjaciółka będzie wracać do dawnej siebie. Była młoda i była pewna, że znajdzie jeszcze mężczyznę, który będzie o wiele lepszy niż ten dupek.
- Przepraszam na chwilę, ale muszę do ubikacji. - Polka przerwała swojej przyjaciółce. - Daj mi pięć minut. - wstała od stołu i ruszyła do środka.
Weszła do ubikacji i skorzystała z niej, po czym umyła ręce. Wychodząc wpadła na wysokiego blondyna, który łapiąc ją za rękę uratował jej tyłek od bliskiego spotkania z twardą posadzką.
- Twój dług u mnie rośnie (Y.N). - usłyszała śmiech mężczyzny.
- Jaki ten świat mały. - odparła radośnie stając na równe nogi. - Dziękuję za ratunek. Już drugi w tym tygodniu.
- Nawet już wiem jak możesz mi się odwdzięczyć. - mruknął i wyją telefon, po czym podał go dziewczynie. - Wpisz swój numer. Zadzwonię i umówimy się na kawę. Tak spłacisz dług. - zaśmiał się wraz z dziewczyną.
Kobieta sprawnie wpisała swój numer, po czym oddała mu telefon. Wymienili ze sobą jeszcze parę zdań, po czym Polka przeprosiła go i wróciła do swojego stolika. Miała wielkie szczęście, że na niego wpadła.
☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️
Mingi
- Na prawdę musisz iść do pracy? - zapytała zrezygnowana Zuza przełączając kanały w telewizorze, który należał do jej starszej siostry.
- Muszę za coś żyć. - zaśmiała się i odwróciła w kierunku młodszej z lekkim uśmiechem. - To, że ty jesteś chora i musisz zostać w domu to co innego.
- Mówiłam, żeby nie włączali klimatyzacji na taką niską temperaturę. Wtedy nie byłabym chora. - mruknęła obrażona i oparła się o oparcie.
Polka zaśmiała się cicho i pokręciła delikatnie głową. Półtorej godziny temu obudził ją dzwonek do drzwi. Poszła otworzyć zaspana, a jej zdziwienie było duże, gdy po drugiej stronie zauważyła swoją siostrę w piżamie i bluzie. Tata przywiózł ją do niej, gdy jechał do pracy, bo nastolatka nie chciała zostać sama w domu. Nie spodziewała się jednak tego, że (Y.N) będzie miała dzisiaj na rano.
- Wszystko masz w lodówce, a leki powinnaś mieć w szafie. Jakby czegoś brakowało to śmiało pisz albo dzwoń. - starsza podeszła do młodszej i cmoknęła ją w policzek. - Cześć słońce.
- Pa, do potem. - pomachała siostrze i wróciła do oglądania.
Kobieta opuściła swoje mieszkanie i ruszyła do pracy. Miała dzisiaj sporo klientek na farbowanie czy modelowanie włosów. Uwielbiała swoją pracę, ale czasami miała jej dość. Jej marzeniem było założyć własny salon fryzjerski. Starała się cokolwiek odkładać na jakiś mały salon, ale zdawała sobie sprawę, że może to potrwać bardzo długo zanim uzbiera przynajmniej połowę odpowiedniej kwoty na kupno salonu i umeblowanie go. Musiałaby też przez pewien czas starać się o klientów i klientki, a to wydawało się jak na razie najbardziej odległe. Plan i pomysł jest, a na realizacje przyjdzie jeszcze czas.
W salonie pojawiła się odpowiednio dziesięć minut przed czasem. Od razu ruszyła do pokoju socjalnego i ubrała się w czarny fartuszek z logo salonu, w którym pracowała. Związała szybko jeszcze włosy i zrobiła sobie kawę z ekspresu. To była jej taka mała tradycja. W domu przed wyjściem wypijała kawę, a w pracy poprawiała małą filiżanką cappuccino. Po parzoną sięgała dopiero wtedy, gdy czuła, że ogarnia ją zmęczenie.
Upiła łyk cappuccino i odstawiła filiżankę na korkową podkładkę, po czym wyszła z pomieszczenia. Przywitała się ze swoimi koleżankami i usiadła za ladą, przy której zapisywały klientki na kolejną wizytę. Każda z dziewczyn miała swój własny kalendarz, do których wpisywała swoich klientów. Był też jeden wspólny, do którego były wpisywane urlopy, zamiana dziewczyn czy nadgodziny, za które szefowa wypłacała dodatkowe pieniądze.
- (Y.N). O której masz pierwszą klientkę? - zapytała trochę pulchna Koreanka z fioletowymi włosami.
Polka usiadła i przysunęła do siebie swój kalendarz, po czym otworzyła go na odpowiedniej dacie. Przeleciała szybko wzrokiem po dwóch stronach i wróciła spojrzeniem na znajomą z pracy.
- Za jakieś trzynaście minut. - mruknęła w odpowiedzi i zamknęła zeszyt. - A co?
- A po niej masz jakąś dłuższą przerwę? - zapytała trochę niepewnie podchodząc do lady. - Trzeba by było podciąć mojej mamie końcówki i grzywkę, a niestety zaraz mam ciąg klientów i nie dam rady osobiście podciąć mamie włosów.
- Mogłabym wziąć twoją mamę po drugiej klientce. Było by to mniej więcej około dziewiątej. - oparła się o oparcie krzesełka.
- Okej, dziękuję. Napiszę do mamy. - uśmiechnęła się, a po chwili odwróciła głowę w kierunku wejścia do salonu.
W drzwiach stał wysoki mężczyzna z czarną maseczką na twarzy. Był ubrany luźno i było widać na pierwszy rzut oka, że kogoś szuka, bo rozglądał się dokładnie po pomieszczeniu. Wzrok zatrzymał dopiero wtedy, gdy zobaczył Polkę. Jego oczy przybrały kształt kresek, co świadczyło o dużym uśmiechu pod maseczką. Wydawał się kobiecie dziwnie znajomy.
- Cześć (Y.N). - odezwał się, gdy podszedł do lady, po czym zsunął maseczkę.
- Mingi. - uśmiech dwudziestolatki poszerzył się. - Już pofarbowałeś włosy? - zaśmiała się i mechanicznie złapała kosmyk jego włosów między swoje palce sprawdzając końcówki. - Jestem w szoku, że nie masz poniszczonych końcówek i twoje włosy dalej są miękkie. - cofnęła dłoń. - Co cię do mnie sprowadza?
- Tak sobie pomyślałem, że skoro gadało nam się tak dobrze ostatnio to może spotkalibyśmy się w bardziej wygodnych okolicznościach i spędzili ze sobą czas? - zapytał z lekkimi rumieńcami na twarzy.
- Sądzę, że to bardzo dobry pomysł. - zarumieniła się, gdy po kilku sekundach dotarł do niej sens wypowiedzianych przez niego słów.
- Dzień dobry. Ja do pani (Y.N) na farbowanie. - odezwał się kobiecy głos za plecami Mingiego.
- Tak. - kobieta odchrząknęła i wyszła zza lady kłaniając się delikatnie. - Usiądzie sobie tutaj pani, a ja za kilka sekund do pani podejdę. - uśmiechnęła się odsuwając krzesło przy jednym z wielkich i czystych luster, po czym podeszła do lady stając obok wysokiego mężczyzny, który teraz mógł rozkoszować się słodkim zapachem Polki. - Tu masz mój numer. Zadzwoń jeśli chciałbyś się spotkać. - z lekkim uśmiechem podała mu kawałek papieru.
- Zadzwonię na pewno. - puścił jej oczko, po czym wyszedł z salonu zakładając uprzednio maseczkę na twarz.
☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️
Wooyoung
Kobieta uniosła brew do góry patrząc na swoją przyjaciółkę, która dziwnie zadowolona krzątała się po swoim gabinecie. Polka stanęła w progu i obserwowała starszą od siebie czekając aż ta łaskawie ją zauważy. Przyniosła jej pendrive z przetłumaczonymi dokumentami, które miały zostać wysłane do dwóch firm w Hiszpani i jednej firmy w Japonii.
- Długo już tak stoisz? - zapytała HyeMi zauważając w końcu dziewczynę.
- Nie, tylko chwilę. - mruknęła i weszła do gabinetu, po czym zamknęła za sobą drzwi. - Powiesz mi czemu jesteś aż tak szczęśliwa, że nawet nie słyszysz jak pukam? - zapytała unosząc jedną brew do góry, po czym usiadła na obrotowym krześle za biurkiem swojej szefowej i położyła pendrive na blacie biurka.
- Pamiętasz Mingiego? - zapytała opierając się o blat i pochylając delikatnie w kierunku przyjaciółki, która kiwnęła głową dając pozytywną odpowiedź na pytanie. - No więc umawiamy się. - powiedziała podekscytowana i zaklaskała lekko w dłonie. - A w dodatku nie przyjdzie sam.
- Chcesz mi powiedzieć, że kręcisz z Mingim i jego znajomym? - dwudziestolatka uniosła jedną brew do góry nie wiedząc o co chodzi jej przyjaciółce.
- Nie głupia. - prychnęła i usiadła na drugim fotelu przed Polką. - Mingi przychodzi z kolegą, który chce się z tobą zobaczyć. - jej uśmiech się poszerzył. - Mam nadzieję, że pamiętasz Woo.
- Ah Wooyoung. - uśmiechnęła się delikatnie i oparła wygodnie plecy o oparcie. - Pamiętam. Chętnie się z nim zobaczę. Kiedy mają przyjść?
- Dokładnie nie wiem, ale odeślę Woo od razu do twojego biura. - mruknęła zadowolona i wstała z krzesła.
Europejka kiwnęła głową i również wstała. Opuściła biuro rudowłosej i swoje kroki skierowała od razu do windy, aby dostać się do kawiarenki, która mieściła się na parterze. Czuła, że potrzebuje kofeiny, aby móc dalej pracować. Chciała dokończyć wszystkie małe zlecenia i podjąć się tłumaczenia książki, która została jej podesłana. Z języka polskiego miała przetłumaczyć ją na koreański i japoński. Było to o wiele dłuższe tłumaczenie niż podejmowała do tej pory. Wiedziała jednak, że sobie poradzi i czuła, że potrzebuje przez jakiś czas jednego i tego samego, a tłumaczenie książki wydawało się jej najbardziej odpowiednie. Plus był też taki, że przeczyta nową lekturę i nie będzie musiała kupować już książki.
Po zrobieniu kawy weszła do windy i nacisnęła przycisk z numerem siedem. Drzwi się zamknęły i winda ruszyła, a (Y.N) wzięła pierwszy łyk swojej kawy. Uśmiechnęła się delikatnie czując w końcu gorący napój, który spływał wzdłuż jej gardła i docierał do żołądka. Oprócz porannej kawy nie miała w ustach nic ciepłego i powoli zaczynała robić się głodna. Niestety nie wzięła sobie nic i musiała poczekać aż skończy pracę.
Weszła do swojego gabinetu i usiadła na fotelu ruszając od razu myszką, aby wybudzić komputer z uśpienia. W firmie było jej o wiele łatwiej używać komputera, ponieważ miała większy ekran. Tłumaczenia zawsze zgrywała na pendrive, aby móc zabrać pracę do domu, do której zasiadała jak się nudziła. Hye nie była zadowolona z tego co robi jej przyjaciółka, ale jak na razie przymykała na to oko i nic nie mówiła.
- Mogę? - usłyszała męski głos i jej głowa od razu uniosła się do góry odwracając głowę od monitora.
W progu jej gabinetu stał Wooyoung. Miał na sobie czarne dresy i luźną, dłuższą koszulkę o kolorze głębokiej szarości. Uśmiechał się delikatnie do dziewczyny trzymając w lewej dłoni jakąś siatkę. Musiał przyznać, że był pod wrażeniem gabinetu Polki. Dwie białe ściany i dwie czarne idealnie współgrały z czarną podłogą, białymi meblami, czarnymi dodatkami i zielonymi kwiatkami. Pomieszczenie nie było jakieś wielkie, ale dało się zauważyć, że dziewczyna czuje się tu komfortowo i rozmiar pomieszczenia w zupełności jej wystarczy.
- Jasne. - uśmiechnęła się i wstała kłaniając się delikatnie. - Siadaj. - dłonią wskazała na fotel stojący po drugiej stronie biurka. - Hye się nie obrazi jak Przez chwilę nie będę pracować. - zaśmiała się, a czarnowłosy razem z nią.
- Sądzę, że ona też aktualnie nie pracuje. - uśmiechnął się zadziornie. - Przyniosłem jedzenie. Mam nadzieje, że nie jadłaś i, że trafiłem. - wyciągnął z siatki dwa pudełeczka i dwa opakowania pałeczek oraz butelkę z sokiem. - Masz może kubki?
- Mam. - wstała z fotela i wzięła dwa plastikowe kubeczki, które postawiła na blacie biurka, po czym usiadła na swoim miejscu.
Podczas miłej rozmowy od czasu do czasu przeżuwali jedzenie i popijali je sokiem. Rozmowa ciągle się kleiła, a chłopak od czasu do czasu rzucał żartem albo komplementem w kierunku dziewczyny, na które lekko się rumieniła i dziękowała z uśmiechem. W myślach przyznała, że Wooyoung robił na niej coraz lepsze wrażenie i zaczynała go coraz bardziej lubić. Była pewna, że chciałaby w dalszym ciągu utrzymywać kontakt. Może wyszłoby coś z tego nawet.
- Daj mi swój telefon. - mruknął nagle wyciągając rękę.
Dwudziestolatka podała mu urządzenie po kilku sekundach zastanowienia. Ciągle go obserwowała i złapała kubek z kawą upijając z niego łyk. Chłopak przez chwilę coś pisał, a po chwili z wielkim uśmiechem na twarzy oddał jej telefon. Dziewczyna od razu sprawdziła o co chodzi.
- Na prawdę zapisałeś się jako przystojniak? - parsknęła śmiechem i spojrzała na chłopaka.
- Dokładnie. - odparł dumny słuchając pięknego śmiechu młodszej.
☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️☠️
Jongho
Kobieta westchnęła głośno i przeklęła pod nosem widząc Smsa od swojego starszego brata. Nie miała ochoty dzisiaj na żadne rodzinne spotkania. Była poważnie zawalona robotą, a e-maile z jej skrzynki pocztowej się niemal wylewały. Bardzo dużo małych firm pisało do niej z ofertą pracy, a osoby prywatne wysyłały na jej e-maila do pracy wiele zleceń, z którymi powoli nie wyrabiała. Miała dzisiaj popracować w domu nad kilkoma projektami, które zostały wysłane przez osoby prywatne, ale niestety jej brat pokrzyżował jej plany jednym Smsem. Zaprosił ją na rodzinny obiad z obecnością obowiązkową, ponieważ miał coś bardzo ważnego do przekazania.
- W tyłek sobie wsadź obecność obowiązkową. - mruknęła pod nosem odkładając telefon. - Myśli, że nie mam nic lepszego do roboty. - prychnęła wracając do rysowania kolejnej postaci.
Jej kontakty z bratem niestety nie były takie jakie by chciała. Jest najstarszy z rodzeństwa i uważa się za najmądrzejszego. Pracuje w dużej i znanej firmie, więc ciągle krytykuje różne decyzje swoich sióstr. (Y.N) ma już tego po dziurki w nosie. Dla niego praca jako ilustratorka to nie praca, bo jak to można rysować i na tym zarabiać nie będąc malarzem? Chyba się nie spodziewał, że jego siostra będzie zarabiała na swojej pasji i będzie czerpać przyjemność z chodzenia do pracy. Nie licząc oczywiście kontaktu z szefową i tolerowania jej dziwnych humorków.
Dwudziestolatka zerknęła jeszcze raz na linijki wyrwane z kontekstu opisujące postać, którą musiała narysować. Dzięki jej pracy powstaną plakaty, dzięki którym reżyser będzie mógł zaprosić bardzo podobnych aktorów do zagrania odpowiednich ról. Firma ilustracyjna dostała międzynarodowe zlecenie, aby wykonać plakaty bohaterów jednej z bardzo znanych książek, aby reżyser miał ułatwione zadanie co do wyboru aktorów. To było pierwsze takie zlecenie i jeżeli wszystko pójdzie po myśli szefowej firma dostanie rozgłos nawet i na Europę.
Zanim Polka się zorientowała jej godziny pracy zakończyły się. Zapisała projekt i wyłączyła dość dużego tableta, na którym codziennie pracowała, po czym wsunęła krzesło pod biurko i opuściła swój gabinet zamykając go. Kluczyk zostawiła w recepcji i żegnając się z młodą Japonką wyszła z biura.
- Kto znowu? - warknęła pod nosem i wyjęła telefon z kieszeni idąc w kierunku auta. ~ Halo? - odebrała.
~ Cześć siostra. - radosny głos Sary spowodował, że dwudziestolatka od razu się uspokoiła. ~ Bardzo przeszkadzam?
~ Nie. Właśnie wyszłam z firmy. - uśmiechnęła się delikatnie i otworzyła auto wsiadając od razu za kierownicę.
~ To dobrze się składa. - odparła. ~ Przyjedziesz po mnie? Kończę za czterdzieści minut.
~ Okej, nie ma problemu. - zamknęła drzwi. ~ Będę jak zawsze czekała na ławce przed wytwórnią.
~ Dobra. To do zobaczenia. - nie czekając na odpowiedź dwudziestolatki Sara sie rozłączyła.
Dwudziestolatka rzuciła telefon do torebki, którą położyła na fotel pasażera. Wsadziła kluczyk do stacyjki i odpaliła auto wrzucając od razu wsteczny, aby wyjechać z miejsca parkingowego. Uwielbiała jeździć autem i szło jej to bardzo dobrze. Jednak nie wspomina zbyt dobrze swoich początków. Miała dość duże problemy, żeby zdać egzamin państwowy, co powodowało, że powoli przestawała wierzyć w swoje możliwości. Koniec końców jednak zdała i po tygodniu mogła cieszyć się prawem jazdy w dłoni. Od tamtego czasu nie wyobraża sobie nie mieć prawa jazdy.
Na miejsce dojechała po kilku minutach. Zaparkowała w miarę blisko, po czym wysiadła i wolnym krokiem udała się na ławkę, na której bardzo często siedziała gdy czekała na Sarę. Kolejny raz przyjeżdżając pod wytwórnie ludzie, którzy ją mijali i wchodzili do budynku patrzyli na nią podejrzanie. Polka nie do końca wiedziała o co chodzi, ale nie zbyt się tym przejmowała. Przyjechała tu jedynie po siostrę, a to, że przyjechała prosto z pracy usprawiedliwiało jej elegancki ubiór. Miała na sobie białą koszulę i czarną, obcisłą spódnicę, która dosięgała jej do kolan. Cały ubiór dopięty był dzięki czarnym butom na grubym obcasie, które idealnie pasowały do skórzanej spódnicy.
- Znowu po siostrę? - zapytał Jongho, który dosiadł się do kobiety.
- Dokładnie tak. - uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała na niego. - A ty zrobiłeś sobie wypad po kawę? - zaśmiała się cicho widząc jak chłopak trzyma dwa pudełeczka z kawami. W jednym z pudełek stał kubek z herbatą, który wyróżniał sie kolorem.
- Mam przerwę i zostałem wygoniony po picie. - zaśmiał się i postawił papierowe pudełeczka obok siebie.
- Trzeba było do mnie zadzwonić. - zażartowała. - Miałbyś wtedy dostawę pod wytwórnię. - zaśmiała się.
Chłopak uśmiechnął się szeroko i wyciągnął z kieszeni telefon. Odblokował go i wręczył kobiecie.
- Proszę bardzo. - dziewczyna wzięła od niego urządzenie. - Wpisz numer, a zadzwonię następnym razem. - zaśmiał się wraz z dziewczyną. - Dziękuję. - mruknął, gdy kobieta oddawała mu telefon. - Zadzwonię na pewno. - puścił jej oczko. - Teraz jednak wybacz, ale muszę wracać. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia. - odpowiedziała z uśmiechem patrząc jak mężczyzna się oddala.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top