25
Hejka misie kolorowe!
Przperaszam że wczoraj nie było rozdziału, ale totalnie zapomniałam.
Rozdział poprawiony przez fs_animri <3
Miłego dnia
Trójka mężczyzn wlepiała swój wzrok w ekran laptopa, chcąc zrozumieć co stało się poprzedniej nocy.
Na początku nic zbytnio się nie działo, do momentu w którym Dante otworzył drzwi samochodu i wrzucił do niego torbę. Lecz gdy tylko chciał wysiąść i zamknąć drzwi, został wyszarpany z pojazdu.
Słyszeli ich wymianę zdań, dosyć jednoznaczną, odnośnie agresji ze strony Juan'a.
W momencie w którym Pisicela wepchnął młodszego na tylne siedzenia, wszyscy wstrzymali oddech.
Widzieli na nagraniu jak Dante się szarpie, jak obrywa przez to.
Złotooki zerknął kątem oka na czarnowłosego, który siedział ze spuszczoną głową, cicho płacząc.
Po chwili ponownie przeniósł spojrzenie na ekran, lecz chyba nikt z nich nie chciał zobaczyć tego, co tam się wydarzyło.
Cała trójka wgapiała się w filmik z uchylonymi ustami. Nikt nie wiedział co powinien powiedzieć.
W momencie w którym Juan zaczął zmuszać go do rzeczy, do których nie powinien, Erwin gwałtownie zamknął laptopa, nie chcąc tego oglądać.
Szybkim krokiem podszedł do niebieskookiego i podniósł go z siedzenia, mocno obejmując. Czuł jak jego ciało drży, a oddech jest nierównomierny przez płacz.
Czarnowłosy zacisnął ręce na jego koszuli, by po prostu zacząć szlochać. Nie wiedział co innego mógłby zrobić. Było mu tak cholernie wstyd.
- 00 do 01, przyjdź do mojego biura.. - usłyszeli głos Sonny'ego, który zwrócił się na radiu.
Dante gwałtownie uniósł głowę i zaczął rozglądać się panicznie po pokoju, zostawiając spojrzenie na szefie.
- Nie, proszę.. on mnie zabije.. - mówił spanikowany Capela.
- Już spokojnie Nunuś, teraz będziesz bezpieczny - rzekł Rightwill.
Erwin tylko mocniej go w siebie wtulił, chcąc go uspokoić.
Po chwili złotooki posadził młodszego na krześle i delikatnie pogłaskał po głowie, uśmiechając się lekko.
- Spokojnie skarbie, zaraz wszystko już będzie dobrze.. - mruknął szarowłosy.
Gregory stał obok Sonny’ego, w razie polecenia o aresztowaniu, natomiast Erwin ustał obok biurka.
Nie musieli długo czekać na pojawienie się Juan'a. Już po pięciu minutach zapukał do drzwi i wszedł do środka, zauważając Capelę na krześle. Już wiedział, że ta kurwa się sprzedała.
- Chciał mnie szef widzieć, coś się stało? - zapytał Pisicela i usiadł na krześle obok Dantego.
- Chyba wszyscy wiemy, dlaczego zostałeś tu wezwany. Dante mi o wszystkim powiedział, a sprawa pójdzie do sądu - powiedział Sonny.
- Co ty znowu na mnie nagadałeś? - warknął Pablo w stronę młodszego.
- Prawdę.. - mruknął cicho niebieskooki, bawiąc się palcami.
- Chyba szef nie wierzy w jego kłamstwa? Jestem przykładnym funkcjonariuszem! - tłumaczył się Juan.
- W dniu dzisiejszym zostajesz zwolniony z policji, oraz aresztowany, przez znęcanie się, wielokrotne pobicie, oraz przemoc seksualną w stosunku do Dante Capeli. Sprawa zostanie podana do sądu, a do tego czasu spędzisz czas w areszcie - powiedział spokojnie Rightwill.
- Ty jebana kurwo! Sprzedałeś się! - warknął Pisiciela, podnosząc się gwałtownie z krzesła.
Czarnowłosy tylko się skulił na siedzeniu, widząc jak starszy chce go uderzyć, lecz ręka złotookiego stanowczo powstrzymała Juan’a.
Erwin chwycił jego nadgarstek i mocno go popchnął, by po chwili uderzyć go z pięści w twarz, co powtórzył kilkakrotnie, przewracając mężczyznę na ziemię i siadając na jego biodrach.
- To kurwo za to, że odważyłeś się go tknąć! - krzyknął srebrnowłosy i ponownie go uderzył.
Sonny siedział na fotelu, obserwując sytuację. Dopiero gdy zauważył strach w oczach Dante, kiwnął głową do Gregory’ego.
Brunet podszedł do Knucklesa i dość delikatnie odsunął go od Janka. Po chwili jednak sam wymierzył mu cios w szczękę, po czym obrócił go na brzuch i skuł mocno jego nadgarstki kajdankami.
Podniósł go z ziemi i szarpnął nim w stronę drzwi, by zaprowadzić go na cele.
- Zgłoszę cię za pobicie Knuckles! Pójdziesz siedzieć! - warknął Pisicela, szarpiąc się.
- Nie wydaje mi się, aby ktoś ci uwierzył. Zresztą świadkowie nic nie widzieli, a byli w pomieszczeniu - mruknął Rightwill, uśmiechając się sztucznie w jego kierunku. - Wsadź do go trójki i porządnie przeszukaj.
Gregory tylko kiwnął głową i wyszedł z biura szefa.
Erwin spojrzał dopiero teraz na Dante, który kulił się na siedzeniu, zaciskając mocno pięści.
- Zaraz przyjdę, muszę zadzwonić do sędziego.. - odparł Sonny i chwycił telefon wychodząc z biura.
Złotooki kucnął przed Dante, delikatnie łapiąc jego rece. Spojrzał na niego niepewnie.
- Przepraszam, poniosło mnie trochę. Zasłużył na to, albo na o wiele gorsze - powiedział cicho Knuckles.
Capela tylko lekko kiwnął głową, zagryzając wargę.
- Mhm.. - mruknął tylko cicho niebieskooki, spuszczając głowę.
- Chodź tu do mnie.. - rzekł szarowłosy wyciągając ręce w jego kierunku.
Czarnowłosy niepewnie się w niego wtulił, czując po chwili że starszy siada i sadza go sobie na kolanach.
Dante oparł głowę o jego klatkę piersiową i mocno go przytulił. Chciał żeby to wszystko się już skończyło.
- Obiecałem, że cię nie zostawię i słowa dotrzymałem.. Cieszę się, że mi zaufałeś skarbie - powiedział złotooki i pocałował młodszego w czoło.
- Dziękuję ci za wszystko.. - mruknął cicho niebieskooki.
Poczuł tylko jak starszy mocniej go obejmuje i zaczyna gładzić po głowie.
Chciał aby tak już zostało, aby był bezpieczny w jego ramionach..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top