24
Hejka misie kolorowe!
Rozdział poprawiony przez fs_animri <3
Miłego dnia :3
Cała trójka patrzyła na niego, oczekując odpowiedzi.
Każdy z nich wiedział w głębi siebie, że gdyby jednak do niczego innego nie doszło, to Dante odpowiedział by od razu.
Dlatego wszyscy byli zaniepokojeni jego milczeniem. Nie wiedzieli czego mogli się spodziewać go Janku.
- Nunuś.. - ciszę przerwał Sonny, chcąc się dowiedzieć prawdy.
Czarnowłosy poruszył się niespokojnie na krześle. Wiedział że oni czekają na odpowiedź, ale on nie był pewny, czy powinni wiedzieć.
Było mu cholernie wstyd, że dopuścił do takiej sytuacji. Mimo że się bronił, to temu nie zapobiegł. Nie dał rady.
Czuł w swoich oczach zbierające się łzy. Nie chciał ich pokazać, dlatego nie podniósł głowy.
- Ni-ie.. - wyjąkał, łamliwym głosem.
Chyba wolał skłamać, niż powiedzieć prawdę i widzieć te wszystkie oceniające spojrzenia.
Słyszał jak jego szef wzdycha głośno. Poczuł jak siedzący obok złotooki chwyta go za podbródek, unosząc jego głowę do góry.
- Skarbie, powiedz prawdę. Nikt nie będzie się śmiał, ani cię oceniał.. chcemy ci tylko pomóc - zapewnił spokojnie Erwin.
Niebieskooki spojrzał niepewnie w jego tęczówki, przełykając głośno ślinę. W jego głowie przebiegały tysiące myśli.
- Nie chce o tym mówić.. - wychrypiał czarnowłosy, ponownie spuszczając wzrok.
- Coś się wydarzyło? Zmusił cię do czegoś? Zrobił coś bez twojej zgody? - pytał Rightwill niepewnie.
Capela jednak wciąż milczał. Nie chciał się tym dzielić.
- Kiedy to się zdarzyło? - zapytał cicho Gregory.
Czarnowłosy zagryzl wargę zastanawiając się czy powinien odpowiedzieć. Po chwili jednak stwierdził, że ta informacja i tak im nic nie da.
- Wczoraj.. - mruknął.
- Dlatego tak dziwnie się zachowywałeś? - zapytał Knuckles, a Dante powoli przytaknął.
- To też wydarzyło się na komendzie? - spytał Sonny.
- Tak jakby.. na parkingu - wymamrotał Capela.
- Na zewnątrz?
- W moim samochodzie.. - odparł niepewnie niebieskooki.
- W mustangu? - dopytał Montanha.
- Tak.. - odpowiedział cicho Dante.
- Powiesz nam co się tam stało? - zapytał siwowłosy, ściskając lekko jego dłoń.
Czarnowłosy zaprzeczył głową i zagryzł wargę.
- A w Mustangu nie ma dashcama? - drążył Gregory.
Czarnowlosy zacisnął wargi i przymknął oczy.
- Jest, tylko musiałbym zgrać go na laptopa - mruknął Sonny. - Nunuś, weźmiemy go i zgramy dobrze?
- Nie ma go w samochodzie.. wyjąłem go - burknął niebieskooki.
- Dante, dlaczego to zrobiłeś? Wiesz ile taki dowód może wnieść w sprawie? Dzięki temu Juan może pójść siedzieć na dłużej.. - rzekł Montanha.
- Nie chce żeby ktoś to widział.. - wyszeptał czarnowłosy, kuląc się bardziej na siedzeniu.
Zlotooki wstał z krzesła i kucnął przed nim, kładąc ręce na jego kolanach. Spojrzał na niego z widocznym zmartwieniem.
- Skarbie, proszę cię, musisz nam dać to nagranie.. Albo powiedz chociaż, co on ci zrobił - odparł siwowłosy.
Dante zacisnął powieki nie chcąc wypuścic z pod nich łez. Jego ciało na samo wspomnienie się trzęsło.
Pociągnął nosem, zaczynając kiwać głową na "nie".
- Nunuś, naprawdę chcemy ci pomóc. Jeśli nie jesteś w stanie nam powiedzieć co się stało, to przynajmniej daj nam to nagranie - poprosił zaniepokojony Rightwill.
Obawiał się, co moglo się stać jego przysłowiowemu synowi.
Czarnowłosy zastanawiał się nad oddaniem im dowodu. Nie wiedział, czy powinien to robić, ale nie chciał już dalej żyć w ciągłym strachu i niepewności.
Mimo tego, wciąż gdzieś w głębi zostawało to poczucie wstydu związanego z tymi wydarzeniami. Bo w końcu jak dorosły mężczyzna nie potrafi siebie obronić?
Niebieskooki powoli wstał ze swojego siedzenia, zmuszając tym samym zlotookiego do wstania.
Wciąż niepewnie ruszył do wyjścia z biura i skierował się do szatni. Na szczęście dla niego, nikogo tam nie było, a nikt z tej trójki w gabinecie za nim nie poszedł.
Powolnymi ruchami otworzył swoją szafkę i wygrzebał spod rzeczy małego pendrive'a. Wypuścił drżący oddech i zamknął szafkę, opierając o nią głowę.
Wciąż nie mógł się zdecydować nad dalszymi ruchami. Mimo wstydu i niepewności, ruszył z powrotem do biura. Usiadł na swoim miejscu i zaczął bawić się małym przedmiotem w ręce.
Przyglądał się mu, wiedząc, że w jego wnętrzu znajduje się filmik na którym traci godność, prywatność i poczucie własnej wartości. Filmiki, który może go uratować, a jednocześnie zniszczyć.
Poczuł dłoń Erwina na ramieniu, który patrzył na niego z troską.
Z pierwszymi łzami na policzkach, Dante wyciągnął do niego drążąca rękę z urządzeniem, dając mu niemo znak, aby go wziął.
Srebrnowłosy ostrożnie zabrał przedmiot od niego i delikatnie pogładził go po ręce, po czym wstał podchodząc do biurka Sonny’ego i podał mu pendrive'a.
Rightwill go wziął i podłączył do laptopa, włączając plik, a Dante tylko spuścił głowę, czekając, aż trójka mężczyzn go wyśmieje..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top