19
Hejka misie kolorowe!
Rozdział nocny dzisiaj, poprawiony przez fs_animri <3
Dobrej nocy i miłego dnia dla tych do czytają rano :3
TW!
ROZDZIAŁ +18
PRZEMOC SEKSUALNA!
Dante po skończeniu patrolu, postanowił udać się do mieszkania. Chciał wreszcie odpocząć po tym stresującym go dniu.
Nie spodziewał się, że Gregory aż tak go wesprze i narazi się, kłamiąc, dla niego. A jednak, wygląda na to, że rzeczywiście są przyjaciółmi. Dante uśmiechnął się delikatnie na tą myśl.
Czarnowłosy opuścił budynek pracy i powolnym krokiem skierował się na parking, do swojego samochodu. Nie miał nawet ochoty na żaden spacer.
Głośno westchnął, szukając w kieszeni kluczy. Zawsze miał ten sam problem ze znalezieniem ich.
Przeklął pod nosem, agresywniej przeszukując spodnie.
W końcu wyciągnął to, czego szukał. Otworzył drzwi z tyłu, by wrzucić swoją torbę z brudnym mundurem do prania.
Gdy tylko skończył i chciał zatrzasnąć drzwi, jego ciało zostało gwałtownie szarpnięte.
Niebieskooki pod wpływem silnego uścisku, został przyciśnięty brzuchem do boku pojazdu. Wzdrygnął się na dość bolesny ruch ze strony oprawcy, którego mógł już się domyślać.
Mężczyzna za nim, szarpnął jego włosy do tyłu, by odchylić jego głowę. Pochylił się do jego ucha, by Dante go lepiej słyszał, oraz odczuwał jego oddech na karku.
- Widzisz Capela, mówiłem ci, że niedługo się spotkamy.. - mruknął Juan, przyciskając swoje kolano do jego pleców.
Nie było to przyjemne, a wręcz dosyć bolesne i niekomfortowe. Dante skrzywił się nieco i przymknął oczy, przełykając głośno ślinę.
- Czego chcesz, Janek? - spytał cicho młodszy, próbując ukryć swój drżący głos.
- Może trochę więcej szacunku?! - warknął starszy i jeszcze mocniej pociągnął za jego kosmyki. - Moi informatorzy oznajmili mi o twoich zchackach z pastorem. Powiedz mi, jak to jest być jego dziwką? Lubisz to, prawda?
Czarnowłosy zacisnął mocniej pięści, słuchając tych słów. Nie wiedział skąd Pisicela wie o jego spotkaniach z Erwinem.
- Nie wiem o czym mówisz.. - skłamał niebieskooki.
Drobne ciało, zostało gwałtownie przekręcone, tak aby było odwrócone twarzą do oprawcy. Mimo tego, uścisk na ramieniu nie zelżał.
- Skończ pierdolić Capela! I ja i ty wiemy, że kłamiesz. Może lubisz obciągać facetom? Hę? - mruknął Pablo.
Starszy chwycił dłoń Dante i przejechał nią po swoim ciele, zatrzymując ją na swoim kroczu.
Niebieskooki rozszerzył swoje oczy w szoku i przerażeniu. Próbował wyrwać swoją rękę z uścisku, który nie był lekki.
- Nie.. - wyjąkał tylko cicho Capela, machając głową w zaprzeczeniu.
- Oh Dantuś, przestań zgrywać takiego niedostępnego! Jakoś nie miałeś problemu z pastorem, a z kolegą z pracy już tak? - prychnął Juan.
- Proszę.. przestań.. - wymamrotał czarnowłosy łamiącym się głosem, czując palący dotyk na swoich biodrach.
Pisicela nie zareagował na prośbę, tak jakby jej nie usłyszał. Złapał wyższego za ubrania i wepchnął go do samochodu, głębiej na tylne siedzenia.
Sam najpierw odpiął pasek swoich dżinsów, by po chwili również wejść do pojazdu, lecz on usiadł na biodrach leżącego Capeli.
Czarnowłosy próbował powstrzymać się szlochu. Wiedział, co za chwilę się wydarzy.
Podczas gdy starszy zsuwał z siebie spodnie, Capela próbował wydostać się spod jego ciała. Szamotał się, chcąc go z siebie zrzucić. Lecz jedyne co mu to dało, to silne uderzenie w policzek, za który się odruchowo złapał.
- Uspokój się! Bo zaraz przestanę być taki delikatny! - warknął Juan.
Pablo złapał jego nadgarstki jedną ręką i przycisnął je do fotela. Druga zaś dłonią zaczął masować swojego penisa przez materiał bokserek, który jako jedyny go zakrywał.
Czarnowłosy zacisnął mocno oczy, by nie wypuścić łez z pod powiek. Jego warga niebezpiecznie drżała, jak on cały.
przyłożył do jego ust palce, by po chwili agresywnie je do nich wepchnąć. Poruszał nimi w jego buzi, badając jej wnętrze.
Dante natomiast czuł obrzydzenie, próbował odsunąć się od ręki Juan'a, lecz na nic się to zdawało, on był silniejszy.
Dopiero po chwili starszy wyjął palce i ta sama dłonią wyciągnął swojego penisa spod materiału bielizny. Zaczął sunąć po nim ręką, w górę i w dół, by go podnieść.
Gdy już po chwili mu się to udało, poprawił się, siadając teraz na klatce piersiowej czarnowłosego, by mieć łatwiejszy dostęp do jego ust.
- Proszę nie.. - wyjąkał płaczliwie niebieskooki, próbując odsunąć się jak najdalej od wzwodu oprawcy.
- Nie przesadzaj Dantuś, no już. Bierz się do roboty! - burknął Juan.
Capela zacisnął mocno wargi, gdy straszy chciał włożyć mu go do ust. Próbował się szarpać, coraz bardziej panikując.
Pisicela zirytowany jego brakiem współpracy, siłą otworzył jego usta i wsunął do nich swojego penisa.
Niebieskooki czuł odruch wymiotny i zaczął się lekko krztusić własną śliną.
Było to dla niego obrzydliwe doświadczenie.
Dante czuł jak starszy zaczyna gwałtownie poruszać biodrami, wpychając swojego kutasa coraz głębiej. Po jego czerwonych policzkach zaczęły płynąć łzy bezsilności, strachu, oraz z powodu braku dostępu do powietrza.
Czarnowłosy czuł obrzydzenie do Janka, jak i samego siebie. Przez zamglone oczy patrzył jak mężczyzna zagryza wargę z przyjemności. Słyszał jego głośne jęki i sapnięcia.
Sekundy trwały dla niego jak godziny. Chciał się uwolnić, próbował się wyszarpać.
Lecz po dłuższej chwili, po prostu się poddał, wiedząc, że nic już nie zdziała. Po prostu bezwładnie leżał, dławiąc się kutasem, a łzy ściekały ciurkiem po policzkach.
Po kilku minutach poczuł jak z penisa starszego wytryskuje nasienie, wprost do jego ust. Juan wygiął się, odchylając głowę i głośno oddychając.
Dopiero po chwili wyjął swoje przyrodzenie z ust mężczyzny i schował je w bokserki. Wyszedł z pojazdu, zakładając spodnie, podczas gdy Dante wypluwał jego spermę wraz ze swoją śliną na wycieraczkę, cicho przy tym szlochając.
Gdy się ubrał i trochę doprowadził do ładu, ponownie pochylił się do wnętrza pojazdu i poklepał niebieskookiego po policzku, uśmiechając się zadziornie.
- Widzisz Dantuś? Nie było aż tak źle. Już się nie dziwię, czemu ten pastor się z tobą zadaje.. - parsknął starszy, by po chwili oddalić się z miejsca zdarzenia, w tylko sobie znanym kierunku.
Czarnowłosy natomiast płakał, kuląc się na siedzeniu. Próbował uspokoić myśli, co nie za bardzo mu wychodziło.
Chciał po prostu zniknąć..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top