8. Starcie ze Stainem

- Dlaczego? Dlaczego, wy dwaj...?

Iida znalazł się w niebezpiecznej sytuacji. Nie mógł się poruszyć po tym, jak unieruchomił go Zabójca Bohaterów Stain. Nie dał rady pomścić brata. Nie był w stanie także ocalić samego siebie i innego bohatera, który leżał tu z nim, w ciemnej uliczce. Nigdy nie czuł się tak beznadziejnie i nieprzydatne. Teraz wszyscy zapłacą za jego nieposkromioną dumę.

Nikt nie powinien tu zajrzeć... a jednak jak grom z jasnego nieba zjawił się Midoriya, gotowy do walki ze Stainem. W dodatku jego moc już go nie ograniczała tak jak podczas festiwalu sportu. Jeden cios nie czynił z niego bezużytecznego. Jego moc nie sprawiała mu bólu i naprawdę mógł zrobić o wiele więcej. Zwłaszcza niż Iida wciąż leżący nieruchomo na ziemi z innym profesjonalnym bohaterem.

Jednak Midoriya był świadom, że sam sobie nie poradzi, dlatego wysłał swoją lokalizację, wierząc, że ktoś się wkrótce zjawi. I tak też było, bo przybył Shoto z odsieczą. Walka rozgorzała na dobre. Shoto, Izuku przeciwko Stainowi. Niesamowitym było to, że młody Todoroki używał obu swoich mocy, nie odrzucając żadnej części siebie. Od festiwalu i wnim zaszła pewna zmiana. Uczynił moc ognia swoją własną, nie była dla niego już tylko tym, co dał mu w genach ojciec. Ale i to nie wystarczyło, by wyrównać szanse z Zabójcą Bohaterów. Miał motywację. Dziś, kiedy udał się do ojca na praktykę, usłyszał znajomy głos - Hitomi Tohsaka była w agencji Endeavora, ale nie pod jego skrzydłami, a innej bohaterki z jego agencji. Podsłuchał wybuch dziewczyny.

,,Może to nie jest szlachetne ani bohaterskie, ale tylko śmierć Staina może sprawić, że mój tata odnajdzie spokój... że inne rodziny bohaterskie nie odczują tej samej straty, co ja. Dlatego, choćby to miała być jedyna rzecz, jaką zrobię w życiu to będzie to właśnie śmierć tego potwora!''

Nie zapomniał. Może nie miał zbyt wielu okazji do rozmowy z Tohsaką, znali się zaledwie trzy-cztery dni, tak po części potrafił zrozumieć jej ból. Pragnienie zemsty. Przez połowę swojego życia znał twarz kogoś, kto działał pod wpływem długo pielęgnowanej urazy.

Tak samo beznadziejnie czuł się Iida, któremu Shoto współczuł. Martwił się o niego, gdy usłyszał o ataku na jego brata. Tak samo martwił się o nowo poznaną Hitomi, ponieważ ona również podążała tą drogą. Nienawiści, urazy i żalu. Nie byli przyjaciółmi, nie byli blisko, ale Shoto chciał zostać bohaterem, ratującym ludzi - dlatego Hitomi także powinien uratować - powstrzymując Staina. Jak jednak miał to osiągnąć, kiedy przepaść między nim i Izuku a Stainem wciąż rosła?

- Wodny sierp! - ktoś krzyknął.

Midoriya, Shoto i Stain jednocześnie spojrzeli w górę, z której wystrzeliła potężna wodna macka. Zabójca Bohaterów uniknął jej, marszcząc czoło i odczuwając prawdziwą irytację.

- Ile was jeszcze tu przylezie? - warknął. Kolejne wtrącenie. Kolejny problem.

- Tohsaka? - szepnął Todoroki. - Co ty tu...

- Lokalizacja Midoriyi - odpowiedziała z uśmiechem, pokazując w dłoni swój telefon. - I co, Tenya? Nie dałeś rady, hm?

- Tohsaka, nie ryzykuj! - odkrzyknął Iida, ale dziewczyna pokręciła głową w odpowiedzi.

- Stain, Zabójca Bohaterów. - Po twarzy Hitomi spłynęła strużka krwi, będąca krwawą łzą, którą szybko starła. - Jestem Ilyria, córka Nightwinga, którego bestialsko zamordowałeś! - przedstawiła się, dumnie podnosząc głowę.

- Hoo - prychnął złoczyńca. - Przyszłaś się zemścić jak tamten? - Wskazał Tenyę. - Mało boha...

- Nie! - przerwała mu. - To prawda, że początkowo zamierzałam cię zabić i pomścić ojca. Ale nie mogę skalać imienia bohaterów, którzy noszą na barkach ludzkie życie. Pragnienie czegoś nie daje mi prawa, by to mieć. Twoja śmierć nie zwróci mi cudownego ojca, który ratował ludzi, nie zważając na własne życie! Bohaterowie nie aresztują. Nie karają. Ratują. I dlatego tu jestem... - Dotknęła swojej klatki piersiowej. - Przybyłam chronić towarzyszy! 

- Gadasz jak ten dzieciak - westchnął Stain. - Pokaż zatem czy potrafisz poprzeć słowa czynami.

- Tohsaka, nie pozwól mu posmakować swojej krwi, inaczej cię unieruchomi - ostrzegł ją Midoriya.

Dobre sobie! Jej moc polegała na tym, że przez kontakt wzrokowy brała na własność cudzą moc na trzy minuty. W tym czasie osoba, której odebrano moc mdlała. Po upływie pierwszych dwóch minut jej moc osłabiała jej wzrok poprzez krwawe łzy. Teraz nie miała skąd zaczerpnąć moc, więc pozostała jedynie sztuczna indywidualność, którą ma od matki. Wysunęła do przodu prawą dłoń.

,,Moja Hitomi...''

Zacisnęła mocno zęby.

,,Nie musisz zostawać bohaterką, ponieważ twój tatuś zawsze cię ochroni!''

Nacisnęła przycisk bransolety dwukrotnie, przywołując włócznię stworzoną z białego płomienia.

,,Tylko mnie obserwuj, dobrze?''

- Tato... tym razem to ty obserwuj mnie, bo na pewno wygram. Dla moich przyjaciół! 

Iida obserwował na zwinne ruchy dziewczyny. Używała bransolety ze sztuczną mocą, nie mogąc korzystać ze swojego quirku nawet, gdyby chciała. Mimo to nie ustępowała Izuku czy Shoto, którzy na zmianę atakowali Staina. Dziewczyna jasno mu powiedziała, że chciała zostać bohaterką, by pomścić ojca, przez ostatnie tygodnie tym żyła - tak mu powiedziała. Co zatem znów wpłynęły na jej decyzję?

 ,,Zamierzam zostać bohaterką i zabić Staina oraz pomścić ojca''. 

,,Śmiało. Nie krępuj się. Nawet jeśli sam się z nim rozprawisz... Stain nie umknie mojej wściekłości. Oboje mamy powód, by go dopaść. Może to nie jest szlachetne i dobre, ale na pewno sprawiedliwe''.

,,Bohaterowie ratują ludzi. Przez lata musiałam patrzeć, jak bliskie mi osoby cierpią z powodu darów innych, głównie złoczyńców. Jak muszą radzić sobie z zagrożeniem, boją się, otrzymują rany, a potem nigdy nie wstają na nogi... Nigdy nie byłam tchórzem, ale nigdy też nie wystawałam. Nie wtrącałam się, a gdyby nie moja bierność, wiele spraw mogłoby wyglądać teraz inaczej. Późno zdałam sobie z tego sprawę, ale zmieniając przyszłość, zatrę przeszłość i będę bohaterką, która ratuje i docenia ludzkie życie. Nigdy więcej się nie cofnę''.

W ciągu kilku dni nauczyła się tyle, ile oni nauczyli się od początku roku szkolnego. Przybyła po zemstę, a znalazła odkupienie i prawdziwą motywację, by zostać bohaterką i ratować życie. Odrzuciła zemstę, przez którą Tenya teraz leżał ranny. Mógł patrzeć, jak jego towarzysze stawiają swoje życie na szali. Nie mógł pozostać bierny. Przecież on też chciał zostać bohaterem! Tak jak jego brat! Ta dziewczyna była dokładnie taka sama jak Midoriya. Zmieniała ludzkie serca, jej determinacja i upór naprawdę mogły wynieść ją na szczyt.

Machnięcie włócznią. 

Potem kolejne.

To nie były desperackie ataki, a zapędzenie Staina wprost w płomienie Shoto. Midoriya podskoczył w górę i zadał mocne uderzenie w plecy Staina. Ten zachwiał się, ale nie stracił równowagi. Oblizał palec poplamiony krwią. Patrzył wprost na Tohsakę, czyli to była jej krew! Dziewczyna upadła tuż przed złoczyńcą, wypuszczając z rąk włócznię, która bez kontaktu z jej skórą zniknęła. 

- Tohsaka! - krzyknęli Deku i Shoto.

- Zatem giń, córko bohatera! - zawył Stain, uśmiechając się bestialsko.

Ilyria wpatrywała się w mordercę ojca, patrzyła w jego oczy zionące pragnieniem zabijania bohaterów. W te same oczy patrzył przed śmiercią Sho Tohsaka. Dziewczyna nie poruszyła się, a kiedy Stain był krok od niej, znów nacisnęła przycisk bransolety przywołując tym razem miecz. Złoczyńca w porę odskoczył, nie kryjąc zaskoczenia. Przecież posmakował jej krwi. Hitomi wstała na równe nogi, zaciskając palce na ukształtowanym mieczu.

- Krew, której skosztowałeś nie należała do mnie - Pokazała ramię, o które wcześniej zahaczył Zabójca Bohaterów. - Prawdę mówiąc, nie wiem do kogo ona należy...

,,Mam zamiar zostać bohaterem, bo chcę być taki jak mój brat''.

W głowie Iidy kłębiło się wiele myśli, przez co w jego oczach pojawiły się łzy. Był chroniony przez przyjaciół, leżał jak ostatni pokonany, a jego brat? Chciał być jak on! Miał przejąć jego imię. Jak miał to zrobić, będąc tak słabym i żałosnym?

Stainowi udało się drasnąć po raz drugi Izuku, przez co ten upadł unieruchomiony. Todoroki i Tohsaka na zmianę atakowali o wiele silniejszego przeciwnika. Złoczyńca mocnym kopem odrzucił Hitomi na sąsiednią ścianę i skupił się głównie na chłopaku o dwóch mocach. Był tak blisko. Miecz i klatkę piersiową Shoto dzieliły milimetry. Chwila i zaraz zginie...

Nagle Tenya zablokował atak Zabójcy Bohaterów, używając swojego daru, by odepchnąć przeciwnika.

- Todoroki, Midoriya, nie macie z tym nic wspólnego i przepraszam was. Nie chcę żebyście się bardziej wykrwawili. On ma rację... nie zasługuję na miano bohatera.

- Z-zaczekaj, Tenya - mruknęła Tohsaka, wyłaniając się ze ściany. - Może nie podążam już drogą zemsty, ale nadal chcę walczyć z tym draniem.

Stain odwrócił się w jej stronę.

- Nightwing...? - przypomniał sobie pseudonim jej ojca. - Pamiętam go. Powiem ci coś o twoim ojcu. - Odsłonił szereg groźnych zębów. - Był kanalią! Tak mnie zdenerwował, że zabicie go było zbyt łagodne. Rozerwałem go na strzępy, pokazując mu jak słabym był bohaterem.

- Mój ojciec był...

Nie zdołała dokończyć, bo złoczyńca znalazł się tuż obok niej. Chwycił ją ogromną dłonią za twarz i z całej siły wcisnął w ziemię. A potem jeszcze raz. Midoriya nakazał mu przestać, nie mogąc patrzeć jak okrutnie obchodził się z delikatną dziewczyną.

- Zabicie go było prawdziwą rozkoszą. Ciebie też z chęcią zabiję.

Złapał ją za szyję, ale zamiast zmiażdżyć gardło, ponownie wbił ją w dziurę. Hitomi drgnęła, ale nie była w stanie się poruszyć. Ból przeszył ją doszczętnie. Nie przywykła do takich obrażeń i siły. Krew szumiała jej w uszach, zagłuszając przyspieszony oddech. Nie była w stanie choćby skinąć palcem. Nie była na tym samym poziomie co Midoriya czy Todoroki. Była daleko w tyle, bo to była jej druga walka w życiu. Teraz tylko by im przeszkadzała, a teraz gdy włączył się Iida... mieli większe szanse.

- Mimo to... - kontynuował Tenya - nie mogę się poddać. Jeśli to zrobię Ingenium zginie!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top