7. Złodziej oczu

Jako że główny bohater fanfiction Shoto Todoroki ma dziś urodziny 🎂 dziś będzie maraton Ilyrii. Przygotowanych rozdziałów od grudnia mam 27, ale z oczywistych przyczyn nie wstawię ich wszystkich 😂 Zapraszam na maraton!

Hitomi przebrała się w swój strój bohaterski, który dotarł do niej dziś rano. Składał się on z obcisłego czarnego kombinezonu, będący bardzo praktycznym, biorąc pod uwagę, że w żaden sposób nie krępował ruchów, nie ograniczał ich. Poza tym założyła długie czarne buty zapinane na rzepy, bo sznurówki w trakcie walki mogły się rozwiązać, a to mogło przesądzić o wyniku walki, a nawet jej życiu. Nie mogła sobie odmówić także kolejnego akcentu ze stroju ojca, więc na kombinezon narzuciła długi płaszcz i rękawiczki bez palców. 

Przebrana wyszła z gabinetu De Mon i kierowała się do holu, gdzie miała na nią czekać. Nagle wpadła na kogoś i jęknęła, rozmasowując sobie czoło. Spojrzała z pretensją na osobę przed nią, aż zamarła.

- Shoto? 

- Tohsaka?

- Co ty tu robisz? - spytała, pierwsza wyrywając się z szoku.

- Jestem na praktykach w agencji tego starucha, a ty?

Ona niby też była, ale przekazał ją innej bohaterce, która miała już o niej nienajlepsze zdanie, zaraz po deklaracji, że zabije Staina z zemsty i własnej sprawiedliwości. Nie dała tego po sobie poznać, więc postanowiła trochę nagiąć prawdę.

- Zaproponowano mi tu praktykę, u bohaterki De Mon - odpowiedział, uśmiechając się do kolegi.

- De Mon? - powtórzył, nie spodziewając się tego. Jego twarz nagle spoważniała. - Powinnaś być ostrożna. De Mon miewa tendencję do przesadzania.

Już miała odpowiedzieć, że to zauważyła po krótkiej wymianie zdań, ale odpuściła sobie. Życzyła Todorokiemu owocnej współpracy z ojcem, a sama skierowała się do holu. Zastanawiało ją to dziwne spojrzenie chłopaka, a potem zdała sobie sprawę, że to pierwszy raz, kiedy zobaczył ją w stroju bohaterskim, w dodatku takim obcisłym. Hitomi zarumieniła się. Jak to musiało być żałosne! Nie mogła zapomnieć, że pomimo surowej natury był wciąż facetem!

Pokręciła głową, za wiele sobie wyobrażała. Nie powinna się krępować. Zwłaszcza, że jej strój nic nie odsłaniał, poza twarzą. W przeciwieństwie do ubioru Yaoyorozu. Spokojnie, powtarzała sobie w myślach, to tylko ubranie za bardzo przylegające do ciała. Nie było się czego wstydzić. Tak skupiła się na uspokajaniu serca, że podskoczyła, kiedy De Mon znów znalazła się obok niej. Przez to życie bohaterskie jej serce naprawdę wyskoczy z klatki piersiowej!

- Gotowa? Ruszajmy.

Z pleców De Mon wyrosła para nietoperzych skrzydeł. Kobieta złapała dziewczynę w pasie i wzbiła się w niebo.

- Tylko mi nie zwymiotuj, bo cię upuszczę! - próbowała przekrzyczeć wiatr.

Hitomi nie martwiła się pawiem, tylko właśnie upadkiem z ogromnej wysokości, mogącym zakończyć się tylko w jeden sposób. Nie oszalała, by bardziej narażać się bohaterce. Była trzymana dość mocno, więc starała się nie bać, ale to było trudne. Uczucie latania pozostanie niezapomniane, chociaż sama wolałaby tego nie powtarzać. Hitomi sięgnęła po komórkę z płaszcza, by sprawdzić mapę - kierowały do się miasta Hosu. Dziewczyna spojrzała krzywo na bohaterkę.

Skoro odmawiała jej zemsty, dlaczego kierowały się tam, gdzie obecnie grasował Stain? Jakiś test silnej woli? Wkrótce wylądowały.

- Dlaczego tu jesteśmy? - spytała nastolatka.

- Bo chcę cię czegoś nauczyć. Mam nadzieję, że skupisz się na nauce, a nie na chęci zemsty. Tam. - Wskazała palcem na jedną z uliczek otoczoną żółtą taśmą, chociaż w pobliżu nie było już nikogo. - Postanowiłam cię tu zabrać tylko ze względu na twój quirk. To miejsce zbrodni sprzed kilku dni.

- Zabójca Bohaterów?

De Mon pokręciła głową.

- Nie. Poza nim ktoś inny grasuje po okolicy. W odróżnieniu do Zabójcy Bohaterów Staina, ktoś odpowiedzialny za to jest mniej wybredny. Za cel wybiera sobie bohaterów, zwykłych obywateli, ale także i złoczyńców.

- Dlaczego to robi? - dopytywała Hitomi.

Bohaterka wyjęła zgiętą kartkę z biustu i podała ją nastolatce. Hitomi ostrożnie rozwinęła papier i przeczytała krótki raport policyjny. Zmarszczyła czoło, nie rozumiejąc, o co dokładnie tu chodzi. Według raportu osoba tu znaleziona była już trzecią ofiarą, która podobnie jak pozostałe została pozbawiona oczu, a zginęła z wyczerpania lub z wykrwawienia. Dziewczyna spojrzała pytająco na mentorkę.

- Nie rozumiem.

- No właśnie. - Pstryknęła palcami. - Nikt tego nie rozumie. Ktoś wykorzystuje zamieszanie ze Stainem i poluje na ludzi obdarzonych quirk skupionym w oczach. Tutaj znaleziono Ishidę Kotowaru. Potrafił spojrzeniem zmieniać przedmioty i ludzi w kamień, dlatego zwykle nosił ciemne okulary. Ktoś poluje na takich ludzi i kradnie im oczy.

- Dlatego mnie pani ze sobą tu zabrała, bo mam obdarzone oczy?

- Bo możesz stać się celem. Chciałam cię ostrzec, ale i czegoś nauczyć. Chciałam dokonać zwiadu w tej dzielnicy, bo może znajdę poszlaki. Mogę na ciebie liczyć?

Hitomi skinęła głową. Próbowała myśleć o sprawie, do której została dopuszczona, ale w głowie wciąż miała czerwień. Stain. Był w Hosu, i ona także tu była. Miała taką szansę go dopaść i się zemścić, a potem zmierzyć się z konsekwencjami. Była na to gotowa.

- Nightwing kiedyś uratował mi życie - zaczęła nagle De Mon, a serce Hitomi na chwilę się zatrzymało. - Zaczynałam dopiero karierę bohaterki. Złoczyńca zabił mi siostrę. Pragnęłam zemsty tak jak teraz ty. Ścigaliśmy go razem, aż pojawiło się utrudnienie na drodze. Wpadłam w dziurę zostawioną przez złoczyńcę. Twój ojciec mógł albo gonić go dalej i być bohaterem albo mnie uratować. Kiedy wybrał mnie, byłam wściekła, ale wtedy powiedział coś, czego nigdy nie zapomnę: jeśli nie spróbujesz ocalić jednego życia, nie ocalisz żadnego. Rolą bohatera nie jest karanie czy bawienie się w kotka i myszkę z przestępcą, a ratowanie ludzi. Twój ojciec rzeczywiście przestrzegał zasad, ale zawsze był gotów je złamać dla jednej wartości, która była dla niego najważniejsza w życiu.

- Co to było? - dopytywała dziewczyna.

- Towarzysze. Zawsze stawiał ich na pierwszym miejscu, by przeżyli, by mogli wrócić do rodziny. - Kobieta znów się uśmiechnęła. Był to jednak inny uśmiech niż do tej pory pokazywała. - Sho Tohsaka pokazał mi kwintesencję bycia bohaterem! Odpuściłam zemstę.

- Dlaczego? Zabito twoją siostrę.

- Może straciłam siostrę, ale zyskałam cudownych przyjaciół. Gdybym przez zemstę miała stracić i ich, przegrałabym podwójnie. Zastanów się nad tym. W U.A. masz szansę znaleźć przyjaciół. Nie odtrącaj ich przez samolubne pragnienia.

Hitomi chciała coś odpowiedzieć, ale nagle zawibrował jej telefon. Wyciągnęła go z kieszeni, by zobaczyć, że był to sygnał Izuku. Z Hosu. Tylko adres, żadnych innych szczegółów. Czy to znaczyło, że Deku też tu był i coś mu groziło? Pokazała telefon mentorce.

- Jeśli kochałaś i szanowałaś ojca tak bardzo jak to wszystkim przedstawiasz, to będziesz wiedziała, co zrobić.

- I nie zatrzymasz mnie?

- Nie jesteś głupia, Ilyria. Zadziałasz intuicyjnie i będziesz wiedziała, co będzie trzeba zrobić. Idź, a ja... zajmę się tym. - Wskazała na ogień i dym z drugiej części miasta. - Powodzenia.

Hitomi skinęła głową i pobiegła pod wskazany przez Deku adres. Była jednak bezbronna.  Potrzebowała elementu zaskoczenia. Przypomniała sobie, jak podczas festiwalu Shoto użył mocy ognia. Wyjaśnił jej to podczas treningu. To była jej moc. Chciała czy nie...

,,Jeśli chcesz zostać bohaterką to albo oswoisz się ze swoją mocą albo po prostu sobie odpuść''.

Zauważyła niedaleko bohatera z wodną mocą. Może i się znienawidzi za to, ale nie mogła pozostać obojętna. Chciała zostać bohaterką i powstrzymać Staina. Chciała, by ojciec mógł być z niej dumny. Zostanie bohaterką taką samą jak Nightwing. Podeszła do bohatera z darem wody i spojrzała mu prosto w oczy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top