2. Nowa w szkole

Sprawy techniczne, a jednak zajęło to całkiem sporo czasu. Musiała wykonać projekt swojego kostiumu, który potem nosiłaby na akcjach, na co kompletnie nie miała pomysłu. Jeszcze musiała to robić z dyrektorem nad głową. Nie była wybitną artystką, ale wierzyła, że zawarła, co najważniejsze w stroju. Był skromny, gustowny, ale przede wszystkim wygodny. Pomysł na kryptonim trzymał się jej umysłu od dziecka. Ilyria. Tak się nazwała. Chwytliwe i krótkie, czyli odpowiednie. Krótka rozmowa z dyrektorem zamieniła się w godzinną rozmowę przy herbacie.

Jeszcze dziś miał zostać dostarczony mundurek szkolny, więc wróciła do domu. Jutro dołączy do klasy Aizawy, klasy 1-A. Ich popisy oglądała razem z tatą w telewizji podczas festiwalu. Kilkoro z nich otwarcie nazwała potworami. Lodowo-ognisty chłopak był synem Endeavora. Midoriya sam się okaleczał, ale na swój sposób był niesamowity. Uraraka, dziewczyna, którą zaczęła podziwiać za jej siłę. Było tam wiele przypadków, których naprawdę czekała świetlana przyszłość bohaterów. Ale ten jeden... Katsuki Bakugo. Zrobiło jej się słabo na myśl o konfrontacji. Kiedyś była koleżanką chłopaka i całkiem nieźle się dogadywali, ale po otrzymaniu daru zmienił się w aroganckiego gnoja, dlatego wykorzystując okazję, postanowiła go utemperować. Istniała szansa, że Katsuki rozpozna ją jutro i zacznie wygrażać, bo raczej nie był osobą, która puściłaby taką zniewagę mimo uszu. Był na to zbyt dumny.

I tak nastał ten dzień, który zdaniem Hitomi wydarzył się za wcześnie. Miała przygotować się za rok i próbować z rekomendacją ojca dostać się do U.A., a on nie tylko napisał jedną dla niej osobiście, ale napisał także drugą i rok wcześniej, kiedy była jeszcze w trzeciej gimnazjum wysłał do Nezu rekomendację i podanie córki. Wzięła głęboki oddech, przymierzając mundurek - leżał prawie doskonale. Marynarka trochę opijała ją, ale zdecydowała się zgłosić to później.

- Wychodzę, mamo - oznajmiła nastolatka, zakładając buty.

- Trzymaj się, Hitomi! - zawołała z kuchni.

Serce dziewczyny płonęło dziwnym żarem nadziei, czując, że już jest coraz bliżej. Dyrektor także prosił ją, aby zgłosiła do końca tygodnia, gdzie zamierza odbyć praktykę bohatera. Nie brała udziału w festiwalu sportu, w sumie była całkowicie obca temu światu, więc jak mogła wysoko celować? Musiała się nad tym dobrze zastanowić. Zostanie bohaterką i zabije Staina!

Budynek szkoły wyrósł przed nią tak szybko, że nie zdążyła przygotować żadnej krótkiej przemowy powitalnej ani nie oswoiła się z myślą, gdzie jest. Jeszcze kilka dni temu chodziła do zwykłego liceum, a raczej nie chodziła, bo wolała siedzieć bezradnie na kanapie. Uczniowie w identycznych mundurkach mijali ją, całkowicie ignorując. Wszyscy wydawali się szczęśliwi, w dobrych nastrojach. Nikt nie szedł sam, oprócz niej. Każdy zdołał zdobyć już swoją paczkę.

- Raz kozie śmierć - szepnęła do siebie, po czym zrobiła krok i na kogoś wpadła. - Jasny gwint! - jęknęła, upadając na ziemię. Na szczęście nie zdarła sobie kolan i w ogóle wydawała się być w stanie nienaruszonym. - Przepraszam! - odwróciła się do osoby, którą potrąciła.

- Hah! To moja wina! Nie patrzyłam, gdzie idę - parsknęła dziewczyna o brązowych włosach. Była taka urocza. - A ty? Jesteś cała?

- Taak... jedyne, co ucierpiało to moja duma, że pierwszego dnia zaliczam glebę.

- Pierwszy dzień? Jesteś nowa?

- Tak. - Dopiero teraz Hitomi przyjrzała się potrąconej wcześnie dziewczynie i zarumieniła się. - U-Uraraka?!

- Znamy się? - zapytała niewinnie, szczerze zastanawiając się, czy kiedykolwiek się spotkały.

- Tak! To znaczy nie! J-ja oglądałam cię w telewizji! Dałaś czadu, dziewczyno! Bakatsuki ledwo, co sobie poradził!

- Baka...? - Przechyliła głowę, znów analizując. Nowa dziewczyna znała Bakugo i jeszcze go obrażała? To nie mogło się skończyć dobrze, biorąc pod uwagę wybuchowy charakter chłopaka. Oby nigdy tego nie usłyszał. - Miło mi! - Uśmiechnęła się szeroko. - Skoro jesteś nowa to pewnie potrzebujesz pomocy, co? Z której jesteś klasy?

Uśmiech Hitomi zadrżał, a rumieńce nasiliły się.

- Z t-twojej... Jestem od dziś w klasie 1-A - odparła, dumnie wypinając pierś. - I zostanę bohaterką!

Uraraka zachichotała, a potem pociągnęła Tohsakę za rękę w stronę szatni. Hitomi zmieniła buty w szafce, którą wskazał jej dzień wcześniej dyrektor. Jakie ona miała szczęście w nieszczęściu! Wpadła na nikogo innego tylko na Ochako Urarakę, którą podziwiała! W dodatku była ona teraz do niej tak przyjaźnie nastawiona. Na żywo wydawała się jeszcze bardziej urocza.

We dwie udały się do klasy 1-A, a Hitomi, choć dzień wcześniej zwiedzała szkołę, tak teraz, będąc pełną uczniów, nie mogła wyjść z podziwu. Wszystko wyglądało tak idealnie. Sama dziewczyna poczuła się dziwnie na swoim miejscu. Uraraka weszła pierwsza, witając się ze swoimi przyjaciółmi. Hitomi przygryzła wargę, dopiero teraz czując podenerwowanie. Do środka weszła wraz z Aizawą, który wyraził w dość oschły sposób powitanie nowej uczennicy. Iida Tenya nakazał zajęcie miejsc, gdy wszedł nauczyciel. Aizawa zajął miejsce za biurkiem i westchnął.

- Od dziś macie nową koleżankę w klasie - oznajmił bez przekonania, po czym skinął Hitomi głową.

Dziewczyna zaczerwieniła się, ale śmiało wkroczyła na środek klasy, skupiając na sobie uwagę wszystkich. Patrzyli na nią wyczekująco, aż poda imię, dar. Czuła się, jak mięso wystawione lwom, które tylko czekają, by się na nią rzucić. Odwagi dodawał jej głos ojca odbijający się echem w głowie. Robiła to dla niego. Dla wszystkich rodzin - by nikt nie stracił bliskich w tak okrutny sposób - z rąk złoczyńcy.

- Nazywam się Hitomi Tohsaka! - powiedziała głośno, prezentując ogrom charyzmy i determinacji. - Mój dar to... - zawahała się lekko, ale mimo to na jej twarz wkradł się szeroki uśmiech - kreowanie broni z białego płomienia.

Niektórzy wydali z siebie odgłos podziwu. Hitomi popatrzyła po tych wszystkich twarzach, które niedawno widziała w telewizji, a teraz miała się z nimi uczyć! Ze sławną klasą 1-A!

- Tohsaka? - padło pytanie. - Czy nie nazywa się jak Sho Tohsaka, znany jako Nightwing?

- Ostatnio było o tym w telewizji...

Mówili o jej ojcu, jakby był tylko kolejnym tematem do rozmów, newsem, którym przez jeszcze kilka dni będzie żył internet. Chciała zacisnąć pięści, ale stojąc na środku każdy by to zauważył, a przecież nie chciała robić od razu złego wrażenia.

- Hę? - mruknął ktoś. - Ty... - Nastolatka od razu rozpoznała właściciela głosu i popatrzyła z wyższością na wściekłego Bakugo. - TY PRZEKLĘTA WIEDŹMO!

Katsuki zerwał się z miejsca z hukiem, przewracając krzesło. Między jego palcami zatańczyły małe iskry quirku. Nie odrywał od niej oczu, z których zionęła wściekłość, nienawiść!

- Znasz ją, Bakugo? - zapytał czerwonowłosy chłopak.

- Czy ją znam? - prychnął wkurzony. - Tohsaka Hitomi - wypowiedział jej imię jak najgorsze przekleństwo - Ty zdziro... - wycharczał pod nosem, i może tylko dlatego nauczyciel nie zwrócił mu za to uwagi. - Zapłacisz mi za zniewagę!

Wyskoczył na nią, ale natychmiast owinęły się wokół niego taśmy. Hitomi znała tę sztuczkę - walczyła z tym wczoraj. W końcu Aizawa postanowił się wtrącić. Wszyscy popatrzyli na wierzgającego w powietrzu Katsukiego, dla którego ataki furii nie były czymś nowym, a potem na nauczyciela i nową uczennicę.

- Zachowuj się, Bakugo, bo resztę zajęć spędzisz związany - odparł znudzonym głosem Aizawa. - Tohsaka, zajmij wolne miejsce.

Odszukała na końcu klasy dodatkową ławkę - dwudziestą pierwszą. Przeszła więc przez całą klasę i usiadła za czarnowłosą dziewczyną, tuż przy oknie. No jakżeby inaczej! Co to był za dziwny zwyczaj, że ci uczniowie, co są zawsze przepisywani mają miejsce na samym końcu przy oknie?! To jakaś zmowa? Trend? Reszta tej lekcji zleciała dość szybko i Hitomi sama nie wiedziała, o czym ona była. Może było dla niej dziwne, że musiała siedzieć przy oknie, kiedy przez poprzednie lata edukacji zawsze siedziała w środku, ale przynajmniej mogła popatrzeć na świat za oknem. Dni takie jak te przypominały jej ojca. Rana wciąż była świeża.

- To tyle na dziś - powiedział w końcu Aizawa.

Kilka osób podeszło do Hitomi, ale większość wolała trzymać się z dala. Przez znajomość z nią można było podpaść Bakugo, który zdawał się naprawdę nie trawić tej dziewczyny.

- Tohsaka! I jak ci się podoba nasza klasa? - zapytała Uraraka, która jako pierwsza znalazła się przy niej.

- Jest... niesamowita...

- Prawda? Prawda?

- Witaj, Tohsaka, jestem Iida Tenya, przewodniczący klasy - przedstawił się okularnik.

- Jestem Yaoyorozu Momo, wiceprzewodnicząca - wtrąciła się czarnowłosa przed nią, odwracając się do tyłu.

- Tsuyu Asui, ale mów mi Tsuyu - dodała zielonowłosa dziewczyna z lekko wysuniętym językiem.

- Niektórych z was znam - odpowiedziała dziewczyna, uśmiechając się szerzej. - Oglądałam was podczas festiwalu sportowego U.A.. Daliście czadu! Zwłaszcza ty, Izuku - westchnęła nagle, zatykając sobie usta dłonią. - Ups, przepraszam! Mam taki brzydki zwyczaj zwracania się do każdego po imieniu. Nie miejcie mi tego za złe...

- Możesz mi mówić Deku - rzucił chłopak, drapiąc się zakłopotany po głowie.

- A wy mówcie do mnie po prostu Hitomi, dobrze?

- Pewnie - zgodził się Midoriya.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top