14. Finał: Ilyria vs De Mon

- No to pokaż. - De Mon rozłożyła ręce. - Na co cię stać, Ilyrio!

,,Twój prawdziwy dar polega na tym, że kontaktem wzrokowym możesz na trzy minuty przywłaszczać sobie cudzą moc, tak? - Skinęła głową, choć poczuła się zawstydzona. Nadal nie zaakceptowała tej mocy. - W zależności od tego, jak zostanie poprowadzona część praktyczna, jesteś w niekorzystnej sytuacji. Klasa B powiedziała, że będzie to walka z robotami z egzaminu wstępnego. Ze swoją zdolnością, o ile będziesz sama, za wiele nie zdziałasz, podobnie zresztą, gdybyś była z kimś. Osoba, której przywłaszczyłaś sobie moc traci na ten czas przytomność.

Hitomi była pod wrażeniem. Tak szybko rozgryzł, że jakkolwiek nie zacznie działać na egzaminie - nie ma szans powodzenia. Jej moc uniemożliwiała poruszanie się drugiej osobie. Na roboty to nie podziała. Wyciągnęła przed siebie dłoń z bransoletą ze sztucznym darem.

- W razie czego, mogę korzystać z ,,drugiego'' daru. Dla osoby, która nie może w normalnych warunkach walczyć z zwarciu jest to idealny sposób do obrony. - Wzruszyła ramionami. Szczerze to było jej jedyne wyjście. - Jak sam widzisz, ta zdolność nie jest zbyt przydatna.

- Nie możesz polegać tylko na niej - rzucił, krzyżując ręce na piersi. - Ominęły cię także testy sprawnościowe z początku roku. Poza trenowaniem daru powinnaś także doskonalić swoje ciało.

W mojej rodzinie od strony mamy zawsze pojawiały się dary związane z oczami. Mocą głównej linii było przejęcie ciała innej osoby na minutę. Dziadek również posiadał ten dar. Poza mną, Cyclop, czyli Taichi posiadał dar skupiający się na oczach, ale nie będący spuścizną po naszej rodzinie. Mama Taichiego również mogła wchodzić w ciało drugiej osoby.

Nie zamierzałam być bohaterką. Tata zawsze powtarzał, że nie muszę ryzykować, skoro on zawsze będzie przy mnie, by mnie chronić. Będzie moim bohaterem już zawsze! Zabity przez Staina nie mógł dotrzymać obietnicy, a ja... postanowiłam zostać bohaterką, by wymierzać własną sprawiedliwość. Po drodze coś się zmieniło. Nie chciałam zemsty ani samolubnej sprawiedliwości. Chciałam chronić ludzi i starać się, by rodziny nie były rozdzielane przez złoczyńców i zagrożenie. Dlatego teraz stałam tutaj... na pustynnej arenie, walcząc z moją mentorką z praktyk, De Mon.

- Zamierzasz uciec czy będziesz tak stała? - prychnęła bohaterka.

Uczucie, kiedy walczyłam ze Stainem... Kiedy chroniłam towarzyszy... kiedy zrozumiałam, co jest moim celem... Nie mogę pokonać jej w normalnej walce, bo różni nas siła i doświadczenie. Jednak jeśli zmylę ją, by myślała, że zależy mi na ataku... mogłabym spróbować zerwać jej tę maskę i użyć mojej prawdziwej zdolności do pozbawienia jej przytomności.

Chyba na coś wpadła, pomyślała De Mon, wyciągając przed siebie rękę pokrytą demonicznym pancerzem. Używając wzmocnionych nóg odbiła się od ziemi. Hitomi nacisnęła dwukrotnie przycisk, znów wywołując włócznię i ruszyła na De Mon. Nie ucieknie. Stoczy walkę.

Bohaterka zwinnie unikała skupionych ataków dziewczyny, co za każdym razem było trudne. Nie zamierzała dawać jej forów, pomimo sympatii. Jej kolano pokrył demoniczny pancerz i z całej siły kopnęła nastolatkę w brzuch, wzbijając ją w powietrze. Z ust Hitomi prysnęła krew. Dzięki demonicznym skrzydłom, De Mon również znalazła się wysoko nad ziemię i z całej siły odbiła dziewczynę, by ta uderzyła w ziemię. Kiedy wylądowała, Hitomi już się nie ruszała. 

- Może następnym razem... Ilyrio.

- Jeszcze nie - mruknęła cicho, ale De Mon to usłyszała. - Wciąż mogę walczyć... - Tohsaka wstała z trudem na równe nogi. Mocny ból w okolicach żeber, nie zwiastował nic dobrego. Mimo to kroczyła przed siebie chwiejnym krokiem.

- Odpuść. 

- Jeśli odpuszczę... nie zostanę bohaterką... - wysapała. 

,,To twoje marzenia Hitomi. Nie mogę cię powstrzymać. To też ostatnia wola twojego ojca, ale to od ciebie zależy, czy nią podążysz''.

 Nie przegram... nie z taką staruchą! Zostanę bohaterką!

Włócznia uniosła się do góry, ale zamiast trafić upragnionego celu, została zablokowana ramieniem De Mon pokrytym demonicznym pancerzem.

- Została ci minuta. Przegrałaś - szepnęła jej na ucho.

Hitomi uśmiechnęła się pod nosem, czego jej przeciwniczka nie mogła zobaczyć. Włócznia nagle zniknęła, a zamiast niej pojawił się o wiele krótszy miecz, który z łatwością sięgnął twarzy bohaterki, kiedy nastolatka kucnęła, by mieć łatwiejszy dostęp. Mocniejsze pchnięcie rozkruszyło kawałek tak maskę, że Hitomi mogła spojrzeć w ciemne oko bohaterki.

- Tylko na chwilę.

Srebrna obwódka wokół lawendowego oka zapulsowała i zwężyła się. De Mon poczuła się nagle bardzo senna, jakby ktoś wyssał z niej całą energię i osunęła się na ziemię. Tohsaka wykorzystała ten czas, by wyciągnąć kajdanki i skuć przeciwniczkę. Nagle głośny dźwięk przeciął ciszę:

- Hitomi Tohsaka, egzamin praktyczny, zdany.

Nie mogła słyszeć, jak jej nowi znajomi cieszą się z jej zwycięstwa i krzyczą z radości, gratulując jej. Nawet Recovery Girl uśmiechnęła się.

Po upływie trzech minut De Mon obudziła, wciąż pamiętając, co się niedawno wydarzyło. Widziała zaschniętą krew na twarzy dziewczyny, będącą skutkiem ubocznym jej mocy. Kąciki czerwonych ust rozciągnęły się w szerokim uśmiechu, kiedy gratulowała dziewczynie zdania.

Kiedy mijały się, bohaterka szepnęła jej tak cicho, że nikt nie mógł jej usłyszeć poza Hitomi:

- Złodzieje oczu wciąż zabijają ludzi i kradną ich oczy... Bądź ostrożna, bo wkrótce możesz zostać ich celem, zwłaszcza z tak silnym darem.

Hitomi nie odpowiedziała, nie dała też po sobie poznać, jak wielkie wrażenie wywarły na niej te słowa. 

- Będziesz wielką bohaterką, tak jak twój ojciec - zapewniła ją i odeszła.

Kiedy Hitomi wróciła do pozostałych, ogłoszono koniec egzaminów. 

- Byłaś niesamowita, Tohsaka!

- Proszę, mówcie mi Hitomi...

- Hitomi, to było coś!

Dziewczyna czuła się naprawdę dobrze, pomimo tego, jak wielkie niebezpieczeństwo zbliżało się do niej i jej towarzyszy. Nie mogli wiedzieć, co ich czeka na Letnim Obozie Szkoleniowym. 

*  *  *

Na dachu, tuż za dwójką zakapturzonych postaci pojawił się czarno-fiolety portal, z którego wyłoniły się kolejne dwie sylwetki. Niski chłopiec nie zwrócił na nich uwagi, wciąż wpatrując się w ludzi pędzących z jednego miejsca do drugiego. Tylko ten wysoki odwrócił się w stronę przybyszy.

- Kim jesteście? - spytał mężczyzna z dłonią zakrywają twarz, tyle, że dłoń... nie należała do niego.

- Tenko Shimura, quirk: rozkład - mruknął chłopiec, gdy na niego spojrzał.

- Irytujący bachor - zaklął pod nosem Tomura. - Znasz moje prawdziwe imię?

- Kurogiri, quirk: Warp Gate.

- Na imię ma Menma i radzę ci uważać, jego quirk nie polega tylko na poznawaniu darów i imion. 

- To wy odpowiadacie za te ataki? - padło pytanie ze strony towarzysza Shigarakiego. 

- Możliwe - mruknął wysoki towarzysz Menmy. - Wiem, po co tu jesteście, ale nie jesteśmy zainteresowani Ligą Złoczyńców. Mamy swój cel: chcemy zdobyć wszystkie quirk skupione na oczach. - Rozłożył szeroko ręce.

- Dlaczego?

- Dlaczego, pytasz? - prychnął. - Bo są piękne, a brzydcy ludzie nie zasługują na piękne rzeczy! Ich oczy tak błyszczą, tak świecą, gdy używają mocy! Są nasze! Złoczyńca, bohater czy zwykły człowieczek, każdy nam odda oczy!

- Co powiecie na quirk Eraser Heada? - spytał Shigaraki Tomura. Menma i jego towarzysz spojrzeli na niego. - Wymazywanie. Jego oczy mogą wymazać każdą zdolność.

- Quirk osadzone w oczach...? - odezwał się Menma.

- Tak, młody.

- Menma? Chcesz do nich dołączyć?

Chłopiec skinął głową.

- W takim razie, potraktujcie to jako tymczasową współpracę. Jestem Noriaki. Menma - zignorował Shigarakiego i jego towarzysza. - Znalazłeś?

Menma znów poruszył głową, a potem wskazał palcem kierunek przed sobą.

- Taichi Kubo, quirk: Eksplozja Oka.

Noriaki wyszczerzył się drapieżnie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top