12. Korepetycje II
Minęły dwie godziny, odkąd Hitomi zaczęła wspólną naukę z Todorkim. Pomimo, że była dość pojętną uczennicą i odpowiadała na zadane pytania chłopaka prawidłowo, nie mogła się skupić. Wciąż w głowie huczał jej nagłówek artykułu wyczytanego w gazecie. De Mon ostrzegała ją, że ktoś wykorzystywał zamieszanie ze Stainem, by polować na quirk skupionym w oczach. Dlaczego akurat na te? To nie miało żadnego sensu. Zwłaszcza, że niektóre umiejętności były kompletnie nieprzydatne lub po prostu słabe.
- Znasz odpowiedź?
Padło pytanie i dopiero teraz Hitomi zdała sobie sprawę, że Shoto zadał kolejne pytanie z przerabianego materiału. Poczuła się dziwnie drobna pod jego spojrzeniem, które nie zdradzało żadnych głębszych emocji. Nawet irytacji, że go nie słucha.
Matematyka szła jej całkiem nieźle, choć to właśnie jej obawiała się najbardziej. Teraz przerabiali teorię z bohaterstwa, z której miała największe zaległości. W porównaniu z resztą klasy, Hitomi nie miała żadnego doświadczenia.
- Przepraszam, zamyśliłam się... - przyznała zawstydzona, nerwowo bawiąc się końcówkami szarych włosów, by ukryć zakłopotanie. - Możesz powtórzyć?
- Po co chciałaś pomocy z nauką, skoro nie możesz się na niej skupić? - westchnął. - O czym myślisz?
Pomimo, że jego głos brzmiał tak beznamiętnie, wyczuła w nim nutę zainteresowania. Nie pytał wyłącznie z grzeczności i dlatego, że go zignorowała. Chciał wiedzieć. Czy powinna mu powiedzieć o swoich obawach? Z jakiegoś powodu czuła, że ostrzeżenie mentorki nie było bezpodstawne. Hitomi posiadał quirk polegający na oczach, więc mogła stać się kolejnym celem. Nie mogła nic powiedzieć. Zwłaszcza, że Todoroki nie miał z tym nic wspólnego, po co miała mu tym zawracać głowę? Z drugiej strony doceniała jego troskę i zainteresowanie.
- Zaczęłam myśleć o... części praktycznej egzaminu. Dokładnie tak! - Pierwsze kłamstwo, jakie przyszło jej do głowy. Z zaskakującą łatwością.
Co prawda, czuła się z tym źle. Shoto Todoroki bardzo jej teraz pomagał, bo zamiast skupić się wyłącznie na sobie, poświęcał jej swój czas, by również i ona mogła zdać egzaminy końcowe. Zresztą wciąż nie odwdzięczyła się za tamten shake, w sumie Deku też nie podziękowała. A teraz zamiast być wobec szczerą wobec kolegi, okłamywała go - patrząc w mu prosto w oczy! W jej głowie znów pojawił się alarm zwiastujący atak fangirlu, gdy pomyślała, że to kolejna cecha, która łączy Shoto z jej ulubionym bohaterem z ksiązki - heterochromia!
- Jak zamierzasz do niej przystąpić?
Uwierzył jej? Nawet jeśli nie, nie dał tego po sobie poznać.
- Jeszcze nie wiem...
- Twój prawdziwy dar polega na tym, że kontaktem wzrokowym możesz na trzy minuty przywłaszczać sobie cudzą moc, tak? - Skinęła głową, choć poczuła się zawstydzona. Nadal nie zaakceptowała tej mocy. - W zależności od tego, jak zostanie poprowadzona część praktyczna, jesteś w niekorzystnej sytuacji. Klasa B powiedziała, że będzie to walka z robotami z egzaminu wstępnego. Ze swoją zdolnością, o ile będziesz sama, za wiele nie zdziałasz, podobnie zresztą, gdybyś była z kimś. Osoba, której przywłaszczyłaś sobie moc traci na ten czas przytomność.
Hitomi była pod wrażeniem. Tak szybko rozgryzł, że jakkolwiek nie zacznie działać na egzaminie - nie ma szans powodzenia. Jej moc uniemożliwiała poruszanie się drugiej osobie. Na roboty to nie podziała. Wyciągnęła przed siebie dłoń z bransoletą ze sztucznym darem.
- W razie czego, mogę korzystać z ,,drugiego'' daru. Dla osoby, która nie może w normalnych warunkach walczyć z zwarciu jest to idealny sposób do obrony. - Wzruszyła ramionami. Szczerze to było jej jedyne wyjście. - Jak sam widzisz, ta zdolność nie jest zbyt przydatna.
- Nie możesz polegać tylko na niej - rzucił, krzyżując ręce na piersi. - Ominęły cię także testy sprawnościowe z początku roku. Poza trenowaniem daru powinnaś także doskonalić swoje ciało.
Wychowanie fizyczne nigdy nie było ulubionym przedmiotem Tohsaki. Nie była jakiejś marnej postury, ale w porównaniu na przykład z Tsuyu czy Miną - była po prostu słaba. Kiedyś biegała z tatą aż do drugiej gimnazjum, później przestała przez ogrom nauki. Jej zdolności walki czy wzrost wytrzymałości, siły zawdzięczała właśnie ojcu...
Oboje ponownie skupili się na nauce, aż nadszedł zmrok. Dziewczyna podziękowała za wspólną naukę, odmówiła zostania na kolacji, nie chcąc się bardziej narzucać Todorokiemu. Nie chciała też, by ją odprowadzał, choć taktu i kultury nie można mu było odmówić. Pożegnała go i wyszła. Nie lubiła poruszać się wieczorami po mieście, ale tym razem jej to nie przeszkadzało. Miała dobry nastrój.
- Dzięki Shoto jeśli teraz tylko powtórzę materiał powinnam dać radę z częścią teoretyczną - mówiła do siebie. - Wtedy będę mogła przeznaczyć resztę czasu na przygotowanie się do części praktycznej! Powinnam dać radę! - Ekscytowała się, że nie zauważyła, kiedy ktoś trącił ją ramieniem. - Hm? Przepra...
Kiedy się odwróciła, nikogo za nią nie było. Wpatrywała się w pustą ulicę. Nikogo nie było w pobliżu, co było dziwne jak na te porę dnia. Nawet po zmroku ktoś powinien się tu pałętać, choćby podejrzane typy ma jednak panowała absolutna cisza i pustka. Postąpiła dwa kroki, kiedy usłyszała dziecięcy głosik.
- Oczy.
Jej serce zabiło mocniej, a dziwne uczucie sparaliżowało całe ciało. Ponownie rozejrzała się po okolicy, lecz nie dostrzegła nikogo. Może to tylko wyobraźnia płatała jej figle? Chichot dziecka był tak głośny, że odniosła wrażenie, jakby dochodził z jej głowy. Zatkała uszy, czując pulsowanie w okolicy gardła. Wszystko ucichło, a przed nią pojawiła się kolejna postać.
- Yo! - Ból i paraliż zniknęły, kiedy patrzyła na wesołą twarz kuzyna. - Hitoś! Co tu robisz o tej porze?
- Taichi?! - Rzuciła się znacznie wyższemu chłopakowi na szyję. - Ale niespodzianka! Co tu robisz?
- To ty nie wiesz? - zdziwił się. - Patrol mam. Od dwóch miesięcy jestem oficjalnym bohaterem z licencją, Cyclop!
- Ale super!
- Co nie? Co nie?! - Taichi spojrzał ponad drobną postacią kuzynki w głąb uliczki, z której dziewczyna wyszła. - Hm... Odprowadzę cię do domu, dobrze? - Nie protestowała, była mu za to wdzięczna. Nie zamierzała opowiadać dziwnej sytuacji sprzed chwili. - Udało mi się dostać do agencji pewnego bohatera, ale całkiem daleko od domu... Beznadzieja! Słyszałem, że dostałeś się do U.A. na bohaterstwo! Jestem dumny! - Bohater nie przestawał się uśmiechać i ekscytować z powodu osiągnięć kuzynki. - Teraz przygotowujesz się do egzaminów, co?
- To prawda... właśnie wracałam od przyjaciela, który pomógł mi w nauce.
- Ne, Hitomi - przerwał jej nagle poważnym, głosem, który w ogóle do niego nie pasował. - Słyszałaś coś ostatnio dziwnego? - Mimowolnie Tohsaka spuściła głowę, co kuzyn odebrał jako odpowiedź. - Rozumiem... Czyli pewnie zauważyłaś już, że ktoś poluje na ludzi z darami, które skupiają się na oczach. - Nie odpowiedziała. - Razem z kilkoma innymi bohaterami staramy się niezauważenie znaleźć sprawcę, ale to dość trudne. Dlatego proszę, abyś na siebie uważała, zgoda?
- A co z tobą? - spytała oschle, odsuwając się od kuzyna i przystając w miejscu. Cyclop stanął przed nią. - Twój quirk również skupia się w oczach! Również jesteś zagrożony!
- Ale ja jestem bohaterem - sapnął. - To moja powinność, by chronić ludzi, a jako twój bliski kuzyn moim obowiązkiem jest także szczególna ochrona ciebie. Obiecaj, że będziesz ostrożna.
Chciała to obiecać, ale nie mogła nic poradzić na to, że kłopoty same ją znajdowały. Zupełnie, jakby niezdarność ostatnimi czasy została jej nowym darem. Nie miała serca sprzeciwić się kuzynowi, więc tylko kiwnęła głową i pozwoliła się odprowadzić do domu.
Egzaminy nadeszły szybko. Część teoretyczna dzięki pomocy Todorokiego poszła Hitomi łatwo. Nie spodziewała się maksimum punktów, ale na tyle by zdać i być z siebie dumną. Obiecała sobie, że po tym wszystkim zaprosi go na jakieś jedzonko w podzięce za pomoc. Trzy dni egzaminu minęły tak prędko, że kiedy nadszedł dzień egzaminu praktycznego, nikt się nie spodziewał tego, co miało nastąpić. To, co w tym roku przygotowało U.A. przeszło najśmielsze oczekiwania uczniów.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top