11. Korepetycje I
De Mon odrzuciła w kąt kolejny stos papierów. Tego nie lubiła w swojej pracy! A od kiedy dołączyła do śledztwa przeciwko złodziejom oczu, papierów przybywało, podobnie jak nawału pracy. Jedynie czas wolny dziwnie się skurczył. Przejrzała listę ofiar z ostatnich dni. Dobrze, że wszyscy teraz na ustach mieli Staina, który przedstawił pokrętną ideologię. Miał popleczników po stronie zła, ale i bohaterowie też mieli coś do powiedzenia. Nie pozwolą, by sytuacja z morderstwami bohaterów powtórzyła się. De Mon odczytała trzy ostatnie nazwiska: dwoje zwykłych obywateli i jeden złoczyńca. Każdy z quirk skupionym w oczach.
Reiko Gato.
Kiyoshi ,,Blocker''
I Junko Kotetsu.
Ktokolwiek zabijał i kradł oczy ofiarom, potrafił pozostać nieuchwytnym. Bez śladów, świadków czy dodatkowych ofiar. Zupełnie, jakby wiedział, kto posiada quirk w oczach. Czy możliwe, że sprawca posiadał dar widzenia darów innych? To by wyjaśniło czyste zabójstwa, żadnych pomyłek.
- De Mon. - Do gabinetu kobiety wszedł Endeavor, który skrzywił się na widok wystroju wnętrza. - Jak idzie śledztwo?
- Marnie - mruknęła. - Ofiar przybywa. Póki media tego nie nagłośniają, nie ma kolejnego chaosu. Społeczeństwo dopiero podnosi się z lęku przed Zabójcą Bohaterów. Gdyby odkryli, że na wolności jest kolejny morderca...
- Nie kończ. Po prostu złap go.
- Tak jest! - Zasalutowała. - Jeszcze jedno... - Endeavor stanął w miejscu. - Ta dziewczyna... Tohsaka Hitomi, córka Nightwinga, ona także posiada quirk w oczach.
- Przecież chyba ją ostrzegłaś.
- No tak, ale...
- I tyle wystarczy. Nikt nie powinien o tym wiedzieć, nawet potencjalne ofiary, bo mogłoby to wywołać niepotrzebny popłoch wśród ludzi. Wierzę w twój właściwy osąd sytuacji, jednak nie chcę, abyś skupiała się tylko na córce Sho. Znajdź sprawcę, jeżeli chcesz ją chronić.
* * *
- Czy to w porządku? - Padło pytanie z ust Hitomi. Już drugie podczas wspólnej wędrówki. - Ne, Shoto!
- Przestaniesz wreszcie narzekać? - prychnął. - Powiedziałem, że pomogę ci w nauce, dlatego idziemy do mnie. Czy to ci przeszkadza?
Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak.
- Nie.
- Dlatego przestań już pytać i po prostu chodź.
Hitomi nie chciała przyznać tego na głos, ale pierwszy raz szła do domu chłopaka, który nie był Daisuke lub jej kuzynem. Nie wstydziła się, ale jej pokręcony umysł tworzył nienormalne wizje, które nie miały prawa się wydarzyć! Przecież nie była bohaterką książki, gdzie autor lub autorka są tak okrutni, że wciąż rzucają kłody pod nogi protagoniście, a w sprawach sercowych ciągle napotyka dwuznaczne i niezręczne sytuacje, gdzie poziom cringe'u czytelników przekracza zdrową skalę. Hitomi chciała uderzyć się dłońmi w twarz, by się ogarnąć. Pod pewnym względem Todoroki przypominał bohatera jej ulubionej książki, Akashi'ego, obaj mieli czerwone włosy i trudny charakter, trudny do ogarnięcia.
Same nerwy Hitomi wkraczały na niebezpieczny poziom. Gdy wreszcie stanęła przed domem Shoto zapomniała jak się oddycha. Przecież to był też dom Endeavora! Spokojnie, powtarzała sobie w myślach, nie odwal niczego głupiego. Dom prezentował się całkiem elegancko, choć został zbudowany w tradycyjnym stylu japońskim. Weszła za Shoto do środka, a potem pozwoliła poprowadzić się do jego pokoju. W pokoju chłopaka panował idealny porządek. Ona sama czuła się tu dziwnie nie na miejscu, jej chaotycznie myśli osadzone w tak schludnym pokoju.
- Zaraz wrócę, czy chcesz coś do picia?
- Woda wystarczy.
Todoroki skinął głową i wyszedł na chwilę. Dopiero teraz Tohsaka zdecydowała się nabrać głębszego oddechu. Jakie to było stresujące! Dlaczego chciała, aby to on ją uczył? A no tak... mogła poprosić go bez żadnych świadków. Pokusa była zbyt wielka, by zdobyć pomoc bez osób, które słuchałyby jej bełkotu. Zauważyła na niskim stoliku gazetę. Mimowolnie spojrzała na nagłówek jednego z artykułów.
ZAGINIONA
Hitomi nie mogła powstrzymać ciekawości i złapała za gazetę, by dowiedzieć się więcej. Szczegółów za wiele tu nie było, jedynie wzmianka o zaginięciu kobiety. Rodzina opisała ją krótko, w co była ubrana, gdy ostatnio ją widziano, jej imię i zdolność. Dziewczyna przełknęła głośno ślinę, czytając, że zaginiona posiadała dar teleportacji do punktu, który widziała oczami. Czy to było to przed czym ostrzegała ją De Mon?
,,Ktoś wykorzystuje zamieszanie ze Stainem i poluje na ludzi obdarzonych quirk w oczach. Tutaj znaleziona Ishidę Kotowaru. Potrafił spojrzeniem zmieniać przedmioty i ludzi w kamień, dlatego zwykle nosił ciemne okulary. Ktoś poluje na takich ludzi i kradnie im oczy''.
Czy ona również mogła zostać ofiarą złodzieja oczu? Nie... musiałby wiedzieć, jaki posiada dar, a przecież nikt by o tym nie wiedział spoza szkoły, prawda? Chyba, że ktoś miał dostęp do zarejestrowanych darów i mógł swobodnie namierzać cele.
- Jest coś ciekawego? - zapytał nagle Todoroki, znów zjawiając się w pokoju.
- Musisz przestać się tak skradać - parsknęła dziewczyna. - Przepraszam, że tak bez pytania ją wzięłam, zwykle nie czytam gazet, a ta wydała mi się dość ciekawa...
- Nie szkodzi. Twoja woda. - Podał jej pełną szklankę. - W porządku, zaczniemy od podstaw, by zobaczyć, co już wiesz i co wyciągnęłaś z dodatkowych zajęć.
- Bohaterka De Mon... ona jest w agencji twojego ojca długo, prawda?
Shoto oderwał wzrok od zeszytu z notatkami, by spojrzeć na dziewczynę. Dlaczego o to pytała? Czy możliwe, że ta kobieta powiedziała coś Hitomi? Tak, raz z nią rozmawiał, po tym całym zamieszaniu w Hosu ze Stainem, ale była to krótka wymiana zdań i liczył, że pozostanie tylko między nimi.
- Przepraszam.
De Mon odwróciła się, by spojrzeć na osobę do niej mówiącą.
- Och? Ty jesteś Shoto Todoroki, syn Endeavora, prawda? - Skinął niechętnie głową, nie odczuwając z tego powodu dumy. - Coś się stało?
- Chciałem zapytać o dziewczynę.
Bohaterka nie odpowiedziała ani słowem, czerwieniąc się jak nastolatka, a potem zaśmiała się głośno jak... cóż, demon. Poklepała chłopaka po ramieniu, kręcąc głową, a jej roziskrzone oczy nie mogły wróżyć nic dobrego.
- Schlebiasz mi, chłopaczku! Ale chyba jesteś dla mnie zbyt młody, nie sądzisz?- spytała z figlarnym uśmiechem, na co Todoroki zarumienił się z zakłopotaniem, odgadując, co kobieta miała na myśli. Chciał zaprzeczyć, ale mu nie pozwoliła dojść do słowa. - Zresztą twój ojciec nie popierałby tego związku... musielibyśmy się ukrywać. Och! Sekretny związek! Jakie to ekscytujące!
Chora kobieta, pomyślał, krzywiąc się.
- Miałem na myśli Hitomi Tohsakę.
Cały zapał i radość zniknęły z De Mon, jakby były tylko przez nią udawane. Czy rzeczywiście tak szybko zmieniał się jej charakter i nastrój?
- Na to chyba ci ojciec pozwoli, nie?
- Nie to miałem na myśli - odparł, irytując się nieco. Z tą perwersyjną kobietą nie szło normalnie porozmawiać. - Była u ciebie na praktykach.
- To prawda. Powiedziała mi, że jej celem jest zabicie Staina. Jestem dumna, że ostatecznie się tego nie dopuściła.
- Chciałem zapytać, dlaczego ją okłamałaś? - De Mon zmrużyła oczy. - Słyszałem historię, którą jej wcisnęłaś o tym, że Nightwing uratował cię przed zemstą za śmierć domniemanej siostry. Wiem, kim jesteś - głos Shoto w tej chwili mroził krew w żyłach zupełnie jak jego dar - byłaś kiedyś złoczyńcą.
- Opowiedziałam jej historię, którą potrzebowała usłyszeć. To, że zmieniłam osoby i miejsce nie nie znaczy. Prawda jest taka, że Nightwing serio ocalił mi życie, bo to on mógł je zakończyć. Kiedy byłam złoczyńcą, The Beast Girl, Tohsaka zaczął za mną pościg. On i jakiś jego towarzysz. Mógł mnie dogonić i złapać, ale zamiast tego wolał wrócić po towarzysza. Byłam tym tak oczarowana, że zatrzymałam się, by dowiedzieć się, dlaczego to zrobił. Naukę, którą z tej historii przekazałam Ilyrii była jak najbardziej prawdziwa, bo to jej ojciec pragnął na mnie zemsty, ale odpuścił i dał im szansę na odkupienie. To samo zrobiłam dla jego córki.
- Tylko tyle chciałem wiedzieć - powiedział w końcu Shoto, zbierając się do odejścia od bohaterki.
- Zaczekaj - zatrzymała go. - Dlaczego o nią pytasz, hm? Podoba ci się?
- Nie narzucaj mi swojego niezdrowego toku myślenia. Tohsaka jest teraz moją koleżanką z klasy, a twoja historia mi nie pasowała, stąd moje zaciekawienie.
- Dobra! Nieważne! Teraz skupmy się na nauce! - zawołała wesoło dziewczyna.
- Ech? Czy ja słyszę dziewczynę? - Dobiegł ich głos zza drzwi. - Shoto! Przyprowadziłeś dziewczynę do domu?!
- To koleżanka z klasy - wyjaśnił, przymykając oczy.
Otworzył je, gdy wyczuł obok siebie ruch - Tohsaka zerwała się z miejsca, by podać dłoń jego siostrze.
- Tohsaka Hitomi, miło mi cię poznać, starsza siostro Shoto!
- Jaka urocza!
- Sis, uczymy się.
- No dobra, nie przeszkadzam wam...
Kiedy wyszła Hitomi posłała długie spojrzenie koledze.
- Nie przyprowadziłeś nigdy dziewczyny do domu? - Omal nie wybuchła śmiechem na widok dziwnej miny, jaką zrobił Todoroki.
- Nie było do tego okazji.
- Myślałam, że Momo była już tu nie raz.
- Czemu mówisz nagle o Yaoyorozu? - W tym pytaniu kryła się czysta ciekawość. Nawet nie próbował tego ukryć.
- Czemu? Przecież ty i Momo... Nie jesteście blisko? A może to sekretny związek? Nie martw się nikomu nie powiem!
Nakręcając się tak, jej twarz robiła się coraz bardziej czerwona, a gdzieś z tyłu jej podświadomości odczuwała smutek, choć nie miała do tego żadnego prawa.
- Yaoyorozu? Skąd taki pomysł? Jest moją koleżanką z klasy. Jest inteligentna. - Wzruszył ramionami. - Dlaczego tak cię to zaciekawiło?
Nie pytaj. Nie pytaj. Nie pytaj. Błagała w myślach. Odpowiedź na to była tak durna, że sama w nią nie wierzyła. Nie potrafiła stworzyć oczami bujnej wyobraźni shipu Shoto z Momo.
- Czy przemawia przez ciebie zazdrość i ty chciałabyś być na jej miejscu? - Zaczesał dłonią dwukolorowe włosy do tyłu, przez co Hitomi zrobiło się piekielnie gorąco. Zapragnęła otworzyć okno, ale nie mogła się ruszyć. Siedział tak blisko i wciąż na nią patrzył. I jeszcze zadał takie niezręczne pytanie! Przecież ona zawału w końcu dostanie. - Spokojnie, tylko żartowałem.
Hitomi złapała się za klatkę piersiową, łapiąc oddech.
- Uff... Na szczęście... - zamrugała dwukrotnie, zdając sobie z czegoś sprawę. - T-ty umiesz żartować?!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top