Rozdział 8
*Sara*
Zastanawiało mnie to do czego doszła.Kiedy wykrzyczała to jebane zdanie to nie może być prawda po prostu stoi i powtarza po cichu te słowa.Przed chwilą nawet chłopaki przybiegli i szczerze sami nie ogarniają o co chodzi.Karolina oddycha dość szybko po za tym ma dłonie zaciśnięte w pięści.Potem zaczęła chodzić w tą i w tamtą powtarzając to jedno zdanie na prawdę to jest powalone.Nie mam pojęcia jak długo tak staliśmy i patrzyliśmy na to wszystko.Robiliśmy to aż nie przylazł jakiś chłopak jak zwykle w kapturze.Chyba się znali widać że biegł ale to jest powalone.Nie obdarzył nas nawet jebanym spojrzeniem,kiedy Dylan nie wytrzymał:
-Co ty tu kurwa robisz?-rzucił wściekły
-Stoję kurwa ok po za tym zamknij się
-Niby czemu jesteś.........
-Kurwa skończ ok mam do tego jebane prawo a jeśli chcesz kurwa żebyś nie skończył w szpitalu to się zamknij
-Grozisz mi? I tak byś mnie nie pobił
-Myślisz że ja bym cię kurwa pobił spk ale to nie ja bym cię pobił
-A niby kto?
-Oj widzę że jeszcze niczego nie wiesz i raczej się kurwa nie dowiesz więc daj mi kurwa pracować
-Pracować phi
Musiałam uciszyć Dylana szczerze zastanawiało mnie to co on ma zamiar zrobić.Tajemniczy chłopak na razie po prostu patrzył.Zapytał nas ile to trwa i w sumie zaczął coś robić.
-Hej jest ok po prostu na mnie popatrz jasne,ciii wszystko jest dobrze jasne,Karolina to nie była twoja wina jasne,jest ok nikt cię oto nie obwinia,wiesz uwielbiam twój śmiech,pamiętasz jak wtedy byłaś szczęśliwa,nie cofniemy czasu,ale nadal będę dla ciebie jak brat ok jest ok,po prostu spójrz na mnie,nakrzycz,uderz zrób wszystko co chcesz
A ona się do niego przytuliła to było kurewsko dziwne.Coś jej powiedział,dał kluczyki i sobie poszła,ale kurwa to było dziwne.Chłopak tylko się odwrócił i rzucił do Dylana żeby następnym razem się zamknął szybciej jak oto prosi.Nie chciał nam wytłumaczyć nic,ale rzucił tyle że następnym razem jak się nie zamknie to będzie miał przejebane.Moje zdziwienie było nie małe kiedy stwierdził że nie będzie ratował Dylana kiedy na prawdę będzie w dupie.Szczerze nie za bardzo rozumiałam to i Dylan chyba też.
-Co ale o co ci biega?-rzucił Dylan
-Cóż wiesz wiem co mówiłeś ostatnio i prawda jest taka że to jest tylko wierzchołek góry lodowej
-O czym ty pieprzysz?
-Po prostu radze ci jej za bardzo nie wkurwiać bo w tym momencie to nie jest dobre a gdybym nie zdążył na czas mogła by wyładować się na tobie
-ŻE KURWA CO?
-Nie oceniaj ludzi po pozorach nie znając ich,to nie wyjdzie ci na dobre,nie znasz jej i nie ocenisz tego kim jest
-Co to ma kurwa do rzeczy przecież to zwykła dziewczyna
-Może dla ciebie ale ja znam ją lepiej niż ty i zdaję sobie sprawę z tego dlaczego jest jaka jest może udawać kogoś kim nie jest,tak naprawdę nie powinno cię to interesować ja wam nic nie powiem ale to co widzieliście to było normalne,co najmniej się czasem zdarza
-Ale co to było wgl?
-Coś w stylu ataku paniki,chociaż tym razem chociaż nikogo nie pobiła,ale zdarza się że w takim momencie ktoś mógłby wylądować na OIOMIE,jest parę rzeczy które mogą do tego doprowadzić ale cóż kiedy wpadnie w szał to nikt jej nie powstrzyma
-Było tak już kiedyś?
-Było ale wtedy były osoby które to potrafiły a teraz już takich nie ma,po prostu czasem przeszłość jest bardzo mocnym wyzwalaczem w takich chwilach i nie każdy od razu potrafi się z nią pogodzić
A potem odszedł zostawiając nas z milionem pytań.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top