Rozdział 20


Rano było w sumie takie jak zawsze w sumie tak jak większość dnia.Jako tako nie wracaliśmy do wczorajszej rozmowy,a Sara nadal była zafascynowana Marcelem.Więc w sumie niby taki standard ale czy na pewno.Na lunchu naszej kochanej pary nie było,dla mnie to nie było nic dziwnego aż tak jak dla innych,ale kiedy nie pojawiła się na lekcji wiedziałam że coś jest nie tak.Sara nie opuszcza lekcji od tak a jego też nie było więc zaczęłam coś podejrzewać i prawdopodobnie Lili także bo patrzyła na mnie takim wzrokiem którym chciała przekazać:Jej nie ma na lekcji coś musiało się stać.


https://youtu.be/iY5uBL-dW6w


A ja zrozumiałam ten przekaz wiedziałam że coś muszę zrobić.Patrząc na to że zaczęłam przeszkadzać na lekcji aby mnie nauczyciel wywalił z klasy.Kazał mi iść do dyrektora ale ja skierowałam się w stronę łazienki ,bałam się jak cholera.Mam nadzieję że jej tam nie będzie albo że nic się nie stało cokolwiek.Kiedy byłam już nie daleko na prawdę zaczęłam odczuwać strach albo to było tylko moje jebane urojenie ale czułam że coś jest nie tak.Wchodząc nie dostrzegłam za dużo ale rozbite lustro mówiło samo za siebie.Powiodłam wzrokiem za odłamkami szkła a tam Sara ledwo przytomna na kafelkach z podartymi ubraniami.Potrafię dodać 2 do 2 i wyszedł mi nawet powód dla którego to zrobiła.Miała podcięte żyły.Ja kurwa się tak cholernie bałam,zadzwoniłam po pogotowie,zaczęłam tamować krew i próbowałam do niej mówić aby nie zamykała oczu ale to wcale nie jest proste,dałam jej także moją bluzę żeby chociaż trochę zakryć rozerwane ubrania.Przecież kurwa się wykrwawiała nie to żebym nie widziała różnych rzeczy ale to za każdym razem i nie ważne kto próbuje to zrobić.To cholernie boli a tym bardziej nie Sara.Szczerze nie obchodziły mnie konsekwencje oczywiście nic nie mogło pójść po mojej myśli.Skoro to że miałam krew na rękach a do łazienki wszedł dyrektor to wystarczyło się domyślić na co to wyglądało.Zadzwonił gdzieś i kiedy przyszła jedna z nauczycielem zabrał mnie do gabinetu.


-Wiesz na co mi to wyglądało?Po za tym miałaś się u mnie wstawić-rzucił

-Wiem na co to wyglądało ale nie zrobiłam tego,a jeśli chodzi o to że miałam przyjść to wiem to ale czułam że coś jest nie tak

-Jasne bo uwierzę przykro mi ale w związku z zaistniałą sytuacja zostajesz zawieszona w prawach ucznia aż do zakończenia sprawy

-Za to że próbowałam uratować jej życie?

-Wiesz że nikt ci nie uwierzy więc przykro mi,zabierz swoje rzeczy z szafki a z twoją matka też dzisiaj porozmawiam i jej przekażę

-Mogę już iść?

-Tak wyjdź


Kurwa pięknie po prostu widziałam jak zabierają ją do szpitala.Ja będę miała przesrane a szczerze nie zrobiłam nic.Po tym zajściu wiedziałam że jej siostra nie ważne jaka by była albo ktokolwiek powinien wiedzieć.Udało mi się jeszcze umyć ręce z krwi i poszłam do domu Sary ale szczerze cholernie się bałam.Po za tym co ona sobie pomyśli przecież kurwa wiem że nikt nie ma prawa mi wierzyć,dyrektor miał rację.


*Sandra*


Siedziałam i oglądałam telewizje i w sumie podczas kozackiej sceny zadzwonił dzwonek do drzwi.Trochę się zdziwiłam zastanawiałam się kto to może być może młodzi się urwali ze szkoły i zapomnieli kluczy nie mam pojęcia ale tego kogo miałam tam zobaczyć nigdy bym się nie spodziewała.Karolina stała przed drzwiami bez bluzy.A wcale za ciepło nie było wpuściłam ją mimo wszystko nie odezwała się ani słowem,nie ściągnęła nawet butów.Kiedy byłyśmy już w salonie rzuciła jakiś dziwnym tonem:

-Musimy pogadać

-O czym chyba nie o policji jeśli tak to ja się przyznam ja....

-Przestań o Sarze

-Trochę mnie zdziwiłaś

Widziałam że Karolina patrzy w podłogę a nie na mnie więc już samo to nie było do niej podobne.

-Zanim zaczniesz mnie oceniać daj mi dokończyć.Sara próbowała popełnić samobójstwo ja....nie mam pojęcia czy jej się udało wpakowałam się w niezłe bagno ale ja na prawdę jej nic nie zrobiłam to że miałam jebaną krew na rękach nie znaczy że bym ją pocięła,pokłóciłyśmy się ostatnio ale nie miałam powodu,ja....ją ostrzegałam mówiłam że on ją skrzywdzi ale nie chciałam robić za jej niańkę gdybym chodziła za nią krok w krok i by się domyśliła było by jeszcze gorzej.....on......chyba ją......zgwałcił...ja nie mogę być pewna mnie i tak tam nie wpuszczą zresztą się nie dziwie wpakowałam się w cholerne bagno ale zrobiłabym to jeszcze raz,i jeśli ona umrze to zwal to na mnie nie mów że to było samobójstwo tak będzie lepiej taką wersje sprzedasz rodzicom i policji......może gdybym się bardziej postarała to on by się odwalił mogłam go nawet zabić i było by prościej ale nie bo jak zwykle musiałam się w to bawić.Ona ma 18 lat więc wedle prawa nie musiałabyś wiedzieć ale tak będzie lepiej,wolałam żebyś dowiedziała się ode mnie

-Wiem że tego nie zrobiłaś i mimo wszystko nie powiem tak policji bo ci wierzę może nie powinnam po tym jak jednak nie skasowałaś dowodów ale Sara za bardzo przypomina ci Majkę nie zrobiłabyś tego wiem to

-A może jednak co?Zresztą nie ważne wiesz teraz to jest na waszej głowie,ja zapewne będę i tak czy siak miała rozprawę,zawieszenie w prawach ucznia albo nawet zaraz stwierdzą że lepiej mnie wywalić ale szczerze tak będzie lepiej i wiedz że nie mam zamiaru wchodzić nikomu z was w drogę,nie zrobię już nikomu krzywdy,tym bardziej  nikomu z waszej z rodziny,nie mam zamiaru zniszczyć nikogo więcej

-Karolina nie rób niczego głupiego

-Na to już dawno za późno


Po tych słowach tak po prostu wyszła ale kurwa moja siostra niby próbowała się zabić Sara? Przecież to do niej nie podobne.W szpitalu niestety okazało się to prawdą.Nic nie chcieli mi powiedzieć ale zastanawiały mnie też słowa Karoliny że już za późno aby nie zrobiła czegoś głupiego.Wiem że zapewne rozmowa z policją nie da wiele jeśli będą chcieli ale ja jej nie wydam bo widziałam w jej oczach smutek przez chwile kiedy wychodziła.


*Karolina*


Przemknęłam do swojego pokoju niezauważona.Na szczęście mi się udało.Zapewne już jestem tematem plotek numer jeden.Włączyłam telefon bo po tym wszystkim go wyłączyłam.Olałam powiadomienia od innych i wysłałam jednego sms-a:


Do Luke

Przepraszam nie będzie mnie na próbie,jestem beznadziejna,nie powinnam do tego wracać.Mam nadzieję że nadal będziecie mieć sławę tak jak po pierwszym koncercie.Nie bądź na mnie zły proszę....


A potem wyłączyłam go na nowo.Chciałam powoli zejść na dół ale wystarczyło że matka rozmawiała przez telefon i powiedziała właśnie to:Jak to zawieszona?

W tamtym momencie to zrozumiałam nie mam już życia.Twierdzą że byłabym w stanie zabić Sarę więc skoro tak to niech będzie.Wróciłam do siebie wrzuciłam parę rzeczy do torby.A potem wyszłam oknem.Dziwne ale prawdziwe.Potrafię więc mogę.Szczerze to na razie nie mam pojęcia co zrobię do ciotki też nie mam zamiaru iść.Matka wiadomo że by mi nie uwierzyła.Luke jest na mnie na 100% zły.Przyjaciele ze szkoły będą mieli mnie za morderce bo w końcu czemu by nie.Moje odciski palców też będą na szkle więc i tak się nie wybronię.Jej rodzice mają hajs i kontakty więc dlaczego mieli by tego nie wykorzystać.Na razie wzięłam swój motor i pojechałam na dach.Potrzebuję teraz o tym pomyśleć.Będąc już tam nie mogłam przestać myśleć aż wymyśliłam piosenkę:


https://youtu.be/ADtn5fLDWk4

A Ty?
Czy Ty pod drzewo przyjdziesz też, gdzie wisi już ktoś?
Podobno zabił trzech.
Po tym, co się tu działo każdy chyba wie,
Pod drzewem dziś to wszystko skończy się.

A Ty?
Czy Ty dzisiaj przyjdziesz też?
Tu woła nas ktoś, kto przed nimi zbiegł.
Po tym, co się tu działo każdy chyba wie,
Pod drzewem dziś to wszystko skończy się.

A Ty?
Czy Ty tutaj przyjdziesz też?
Pod drzewem jak cień wolność kusi Cię.
Po tym, co się tu działo każdy chyba wie,
Pod drzewem dziś to wszystko skończy się.

A Ty?
Czy Ty dziś założysz też naszyjnik?
Jak wąż oplecie czule cię.
Po tym, co się tu działo każdy chyba wie,
Pod drzewem dziś to wszystko skończy się.

A Ty?
Czy Ty już poczułeś też, że wciąż wybór masz,
Czy poddać się, czy nie?
Po tym, co się tu działo każdy chyba wie,
Pod drzewem dziś to wszystko skończy się.

A Ty?
Czy Ty zdecydujesz też, że już nie da się stać,
Na oślep trzeba biec?
Po tym, co się tu działo każdy chyba wie,
Pod drzewem dziś to wszystko skończy się.

A Ty?
Czy Ty już rozumiesz też?
Czy chcemy, czy nie, czeka na nas śmierć.
Po tym, co się tu działo każdy chyba wie,
Pod drzewem dziś to wszystko zacznie się




W każdym razie jestem egoistką,śmieciem,człowiekiem któremu wiadomo że nikt nie uwierzy.Już dawno powinnam zginąć ale kurwa ja chyba nie potrafię chociaż wystarczy tak niewiele ale ja chyba nie jestem na to gotowa.



*Elizabeth*


Nie mogę w to uwierzyć Karolina znowu musiała zrobić z nas pośmiewisko.Że niby byłaby w stanie zrobić coś swojej przyjaciółce.Teraz będziemy mieć na głowie policję,do tego rozmowa z Anią.Musiałam też zadzwonić do Elinor może mi ona coś poradzi.Szczerze trochę mnie uspokoiła ale czy na pewno.Otwierając drzwi pokoju Karoliny niby nic nadzwyczajnego gdyby nie to że szafa była otwarta tak jak jedna szuflada w biurku,a do tego nie domknięte okno.Wtedy zrozumiałam że zapewne coś zabrała i uciekła albo cholera wie czy to oznacza że ma coś na sumieniu lub kogoś.Nie powinnam myśleć o czarnych scenariuszach ale własnie wtedy właśnie je miałam w umyśle.Zamknęłam wszystko co było otwarte a potem wyszłam z pokoju i poszłam do swojej sypialni.


*Elinor*

Nie mam pojęcia w co się wpakowała.Próbowałam się do niej dodzwonić wiem że teraz będę musiała wesprzeć siostrę.Kiedyś też dużo mi pomagała więc teraz ja też powinnam więc bardzo szybko podjęłam decyzję o wyjeździe do niej na jakiś czas.Może uda mi się nawet pogadać z Karoliną ale nie wierzę że byłaby w stanie zabić kogoś dla niej tak bliskiego.Dopóki nie zobaczę dowodu na to,to nie uwierzę.Wiem że Sara była dla niej ważna i nieważne jak bardzo chcę wierzyć w to że jest winna nie mogę.Oby tylko nie zrobiła czegoś głupiego bo to nie będzie fajne.Oby nie próbowała się zabić.Dobra nieważne ale na pewno nic nie zrobiła.

*Rodzice Sary*

Kiedy tylko się dowiedzieliśmy tym bardziej że prawdopodobna jest próba zabójstwa.Od razu uruchomiliśmy nasze kontakty i wszystko.Nie uwierzymy w to że próbowała się zabić.To nie jest prawda.Ona będzie żyć musi.A ten kto to zrobił poniesie konsekwencje swojego czynu.Nie odpuścimy dopóki on/ona ktokolwiek nie będzie za to siedział.Nie nasza Sara nie mogła tego zrobić no po prostu nie mogła ,więc od początku do końca będziemy wierzyć w to że ktoś próbował ją zabić.


*Piotr*

To się kurwa w pale nie mieści.Niby Sara dobre sobie kiedy to usłyszałem nie wierzyłem ale teraz kiedy widzę to że leży tak blada jak ściana na szpitalnym łóżku.Nie mam pojęcia dlaczego?Wgl skąd to że niby zgwałcona.Zresztą miała jebaną bluzę Karoliny kurwa to jest złe,o czym pomyślałem nie mogła tego zrobić prawda?Chyba nie zrobiłaby jej krzywdy przez kłótnię albo przez to że jej nie słuchała prawda?Ja nie mam pojęcia w co wierzyć ale teraz to nie ważne zajmie się tym policja i rodzice a ja nie mogę się teraz poddać muszę być jej wsparciem.Chcę znów zobaczyć jej uśmiech i słyszeć jak się na mnie wkurza.Jest moją siostrą i nic tego nie zmieni.Kocham ją nie chcę żeby odeszła bo wtedy i ja odejdę albo chociaż jakaś cząstka mnie.


*Luke*

Kiedy dostałem tego smsa byłem zdziwiony,pisałem ale nic.Potem zacząłem dzwonić i okazało się że ma albo wyłączony telefon albo rozładowany chociaż prawdopodobne jest też jego rozwalenie.Pojechałem do chłopaków pokazałem im smsa i szczerze oni tak samo się przejęli bo stała się dla nas rodziną i zresztą pomagała w cholerę Mirkowi jak byłem w szpitalu i to się ceni.Ja pomagałem jej ona mi ale nie tylko bo reszcie też więc kurwa staliśmy się jedną wielką rodziną nie zrobiłaby tego od tak gdyby nie miała jakiegoś mądrego powodu.Cholernie się o nią martwię w sumie razem z chłopakami byliśmy w miejscach o których wiemy że lubi ale nawet to nam nie pomogło nie sprawdzałem w jej domu ale nie wierzę by tam była.Boże/Panie miej ją w opiece i niech nie zrobi niczego głupiego.


*Dylan*

Ojciec chodził poddenerwowany i ta cała policja w szkole.Nadal to do mnie nie dociera Sara podcięła sobie żyły?Kurwa no nie.Ja to tak przeżywam a co dopiero Scott widzę jak na nią patrzy.Widzę że ją kocha ale się do tego nie przyzna a ona wybrała jego.

-Tato spokojnie

-Jak mam być spokojny skoro to może zniszczyć reputację szkoły

-Próba samobójcza? Przecież wiesz że dzieciaki robią różne rzeczy

-Nie wydaje mi się to można by jeszcze przemilczeć ale to była raczej próba zabójstwa

-Żartujesz?

-Nie po za tym oficjalnie masz nową nauczycielkę gry na pianinie

-Ale ona mi nie pomoże nie rozumiesz,dlaczego?

-Nie będzie po moim domu chodziła morderczyni rozumiesz to nie pozwolę na to bo jeszcze zrobi ci krzywdę

-O czym ty pieprzysz?

-O tym że prawdopodobnie Karolina próbowała ją zabić,na razie ją zawiesiłem policja już bada okoliczności sprawy,ale powinienem ją wyrzucić ze szkoły i to zrobię w najbliższym czasie bo to tak nie może wyglądać może w poprawczaku i więzieniu przemyśli swoje zachowanie

-Skąd masz takie podejrzenia?

-Miała ręce we krwi i trzymała kawałek tego lustra więc to o czymś świadczy

-Ale przecież nie wierzę ty kłamiesz prawda?

-Chciałbym synu ale nie w takiej sprawie dlatego nie chcę abyś się z nią zadawał ani rozmawiał,dostanie to na co zasłużyła

-Rozumiem nie mam zamiaru cię powstrzymywać

-Cieszę się

Powiedziałem także reszcie tego co się dowiedziałem i szczerze bałem się tego co się stało.Skoro mówi tak ojciec to ja się z nim zgadzam kara śmierci to nawet byłaby za mała kara za takie coś.

*Scott*

Kiedy Dylan rzucił nowe okoliczności na tę sprawę nie mogłem w to uwierzyć ale tylko przez chwilę.Mam nadzieję że zobaczę jeszcze nie raz te piękne oczy i ten uśmiech a nawet te kuszące usta Sary.Chcę aby się obudziła i żyła.Lekarze nie mają pewności a ja muszę ją mieć.Ona nie odejdzie skoro mój brat dał radę co dopiero ona.Ja ją kurwa kocham do szaleństwa i szczerze to się do tego nawet mogę przyznać ale kurwa niech ona się obudzi proszęęęęęęę.


*Karolina*


Nie koniecznie wiedziałam co mądrego zrobić ale hajs miałam więc na hotel za miastem starczy.Potem się pomyśli,ale wiem że zjebałam.Kupiłam nowy telefon i kartę na wszelki wypadek bo może się kiedyś przydać.Zobaczymy co przyniosą następne dni.Boję się poprawczaka a co dopiero więzienia a wiem że tam pójdę.Zmienię wygląd. Pokój zamówiłam też na wymyślone nazwisko.Policja i tak to szybko sprawdzi więc jakieś inne daleko oddalone miasto by się przydało.Czy to oznacza że właśnie się poddałam? Chyba tak,ale nic na to nie poradzę wiem że powinnam ponieść konsekwencję wielu swoich czynów.Wiem że od teraz tak na prawdę nie będę miała życia.Wiem kurwa uciekam od problemów,wiem że kurwa nie powinnam ale nie potrafię inaczej za bardzo mam zamiar skończyć ze sobą raz na zawsze.To własnie dowodzi temu że nie jestem kurwa twarda że się poddaję i upadam.Właśnie teraz jestem chyba na dnie jebanego życia.Pierdolone gówno.Chciałabym zasnąć i już nigdy się nie obudzić.Po prostu tak byłoby lepiej dla wszystkich po prostu chciałabym zniknąć ale tym razem chcę to zrobić ratując czyjeś życie a nie po prostu się poddać i jeśli będę miała okazję nie zawaham się nie tym razem.



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top