Rozdział 11
*Dylan*
Bałem się że powie komuś o tych lekcjach gry na pianinie.Szczerze to jest chujowe a do tego to co się ostatnio stało pomiędzy nami.Powiedziałem że to dla mnie nic nie znaczyło ale jednak coś znaczyło i w tym leży problem a ojciec ciekawe skąd ma takie informację.Nie mógł znaleźć kogoś innego kto mnie nauczy,musiał wybrać akurat ją? To jest tak niedorzeczne.Po szkole przebrałem się w coś bardziej eleganckiego jebane pianino.Zawsze muszę być przy nim bardziej elegancki.Czekałem na Karolinę kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi.Powoli dziarskim krokiem otworzyłem drzwi a tam Amanda moja była no kurwa mać nie można mieć bardziej zjebanego dnia.
-Nie przywitasz się kochasiu?-rzuciła swoim piskliwym głosem
-Nie jesteśmy razem i nigdy nie będziemy-rzuciłem wkurwiony
-Nie wpuścisz mnie?
-Nie bo jestem zajęty i na kogoś czekam
-Ciekawe kurde
I wtedy na podjazd na swoim motorze podjechała Karolina.Sciągnęła kask i poprawiła swoje włosy ten gest tak cholernie mnie podnieca.Szczerze chyba widziała moją minę błagalną bo od razu rzuciła:
-Hej skarbie ,a potem wbiła się w moje usta
-Hej takie powitania to ja lubię rzuciłem
-Więc kim kolwiek jesteś odpierdol się od mojego faceta bo tak ci przypierdole że nawet operacja plastyczna ci nie pomoże
-Jeszcze się policzymy-rzuciła Amanda
I odeszła dziarskim krokiem.Widziałem jej wzrok,ale kurde tak jej dojebała jakby była zazdrosna,ta jasne wydawało ci się.Najlepsze jest to że nie oceniała mnie i to mi się podobało a oboje uwielbialiśmy irytować się wzajemnie.Zaprowadziłem ją do pokoju muzycznego i poszedłem po coś do picia.Ona nadal stała lekko w środku i wydawało mi się że sciera łzę ale czy na pewno.Cholera.
-Coś sie stało?
-Nie,czemu?
-Płakałaś
-Nie musisz się martwić po prostu ugh nie ważne nie muszę ci się z niczego tłumaczyć
-Tak wiem sory chciałem być miły-mruknąłem smętnie
-Nie przepraszaj,po prostu zacznijmy
Więc w sumie kiedy podeszła do pianina,zastanawiało mnie skąd umie grać.Powoli zaczęła grać zamykając oczy i to było tak piękne mimo że nie lubię pianina.
Ja wpadłem w zachwyt kurwa ja się do tego przyznaję.Trochę też mnie pouczyła i w sumie to nie jest aż takie trudne.
-Dobrze ci idzie-rzuciła
-Ja.....dzięki najwidoczniej potrzebowałem lepszego nauczyciela
-Myślę że gdybyś chciał to szybko nam to pójdzie,wgl dlaczego ojciec chcę żebyś umiał znaczy nie musisz odpowiadać jak nie jesteś gotowy
-Ja ci powiem ale ty też odpowiesz na moje pytanie ok?
-Ok
-Tata lubił jak mama grała,próbowała mnie uczyć ale ja byłem nie nauczalny według mnie,kiedy umarła byłem tak zły że nie docieniałem tego co dla mnie robiła,byłem tak zły że rozwaliłem klawisze a potem dowiedziałem się że chciała abym umiał bo miała kiedyś szkołę muzyczną,nie chciałem jej ale jeśli ostatnią wolą mojej matki była nauka gry na pianinie to ojciec stwierdził że muszę i szczerze trochę chce a troche nie nie lubiłem pianiny bo to ona mi zabrało matke
-Przepraszam że zapytałam
-Przyzwyczaiłem się a teraz moje pytanie,bo wiesz tak jakby widziałem że miałaś dłonie zaciśnięte w pięści a potem widziałem jakbyś scierała łzy dlaczego?
-Bo ja......tak jakby nie chciałam patrzeć na instrumenty ja już od dawna nie miałam klawiszy pod palcami czy strun bo po prostu skończyłam z tym,kiedyś był ktoś kto wiedział o mnie bardzo wiele ale jak umarła nie potrafiłam patrzeć na nic związane z taką muzyką,możesz to uznać jako atak paniki bo to jest do tego podobne
-Ale masz talent więc dlaczego?
-Lubiłam to ale nigdy nie widziałam akurat w grze na instrumentach czegoś na dłuższą metę to bardziej było moje hobby,wtedy po prostu to przypominało mi za bardzo przeszłość i to chyba dlatego
-Rozumiem
Czasem zwykła rozmowa może nam uświadomić coś o drugim człowieku.Oboje nie wiedzieliśmy że to dopiero początek naszej wspólnej przygody.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top