Rozdział 10
Pov Victor
Sam już nie wiem czy dobrze robię, proponując to wszystko Beilongowi. Niby w jego towarzystwie jest mi bardzo dobrze i wiem, że mogę mu powiedzieć absolutnie wszystko, to jednak.... Nie jest on co Arionem. Ani trochę go nie przypomina. Z charakteru bliżej mu jest do mnie niż do niego. Może właśnie dlatego tak bardzo go lubię i ciągle do niego wracałem myślami? Prawda jest niestety taka, że czuję jakbym stał w miejscu. Arion to cudowny facet, dobry, troskliwy, nieco zakręcony ale wiem jedno, potrafi szczerze kochać. Coraz mniej na świecie takich ludzi. To jest i będzie ogromne utrapienie dla ludzi. Ja robię ten błąd i taką osobę od siebie odpycham. Tak, wiem jak to wygląda. Jaki to ja zły jestem. Ale z drugiej strony... Człowiek ma się męczyć z czymś z czym nie czuje się dobrze? Ma się do tego zmuszać? Jasne, do wszystkiego można się przyzwyczaić, nawet do wiszenia na szubienicy, ale po co mam się tak katować? Jaki dostanę rezultat? Będę w kropce jak teraz. Jak się tak dzieje, człowiek nie powinien spokojnie na to patrzeć i działać.
Długo mi zajęło rozmyślanie nad tym wszystkim. Myślałem, że kocham Ariona ponad wszystko i jest to ten jedyny...Nawet jak nie było jakoś super, to te myśli mnie ratowały. Tej nocy po prostu zacząłem się zastanawiać czy tak ma wyglądać reszta mojego życia. Prawdę mówiąc wcale nie widziało mi się siedzenie w domu na kanapie w papciach i oglądanie jakiś bzdetów w telewizji. potem pewnie by się zaczęło, że Arion chce dzieciaka... Nie urodzę mu go, bo jestem jakby nie patrzeć facetem a adopcja wiąże się z papierologią. Nic tylko tonąć w odmętach papieru dziwnej treści. To nie moja bajka.
Nie wiem co wyjdzie z Beilongiem. Czy coś planuję? Tak, chce się przekonać w 100% czy tak na prawdę miłość do Ariona była iluzją emocji. Jeśli tak, to nie ma co tego ciągnąć. Jak nie... No ciężko będzie mu to wszystko wyjaśnić....
Pov Arion
Chyba do końca życia będę się obwiniał za to, że Victor ode mnie odszedł.... Nie mam bladego pojęcia dlaczego tak się w ogóle stało. Byłem dla niego niedobry? Chodzi o tą imprezę gdzie chciałem zaprosić znajomych? Chcę tylko wiedzieć co zrobiłem nie tak. Mógłbym przynajmniej mu wszystko wyjaśnić i byłoby jak dawniej. Ale on wolał dać nogi za pas i sobie zniknąć. Nie wiem nawet gdzie jest. Martwię się, że coś mu się stało i dlatego się nie odzywa...Albo... on faktycznie kogoś ma... I dlatego kazał mi siebie nie szukać... A skoro tak to ja...
Nie mogę się dołować. Jest to o tyle trudne, że czuję się po prostu winny temu wszystiemu. Może byłem nie taktowny? Uraziłem go czymś? Przez to całe użalanie się nie dałem rady chodzić do pracy anu z nikim się spotkać. Po prostu wegetowałem w mieszkaniu. Ani to dobre ani mądre... Ale co ja mogę jak na prawdę go kocham? Tylko to mi zostało, prawda? Dobrze, że mam chociaż obok siebie Sol... Gdyby nie on pewnie już bym kopnął po mistrzowsku w kalendarz i straszył umarłych na tamtym świecie moim nieszczęściem... Chociaż on się mną interesuje...
Pov Beilong
Prawdę mówiąc to bardzo mnie zaskoczyło zachowanie Victora. Bardzo go lubię i od tamtej akcji wiele się zmieniło ale... Nie myślałem, żeby do niego wrócić. Może tam czasem miewałem tego typu myśli, ale bardziej przez pryzmat tego, że tęsknie za starymi czasami. Jak powiedział mi o co mu tak na prawdę chodzi, przez chwile nie miałem pojęcia jak powinienem się zachować. Rozum podpowiadał, żeby mu wybić ten cały pomysł z głowy, ale serce... No cóż, mam do niego słabość i nic dziwnego, że od razu uległem mu....
Z początku tego żałowałem. Tak, żałowałem. Bałem się, że jak ten jego plan wypali i faktycznie jego miłość do mnie nie wygasła... to w tym momencie skrzywdzę niewinnego człowieka jakim jest Arion. Boję się, że to właśnie się tak skończy, ale na razie będę ciągnął to wszystko. Póki nie zajdzie to za daleko....
Pov Sol
Nie wierzyłem jak mi powiedziano, że Arion jest w takim opłakanym stanie. Bardzo go lubię, a że nikt nie umie do niego dotrzeć, to ja to się zgodziłem zrobić. Łatwo to z nim na pewno nie jest. Nudzi marudzi i wszystko mu nie po drodze. Został bardzo zraniony przez tego całego Victora. Co temu kretynowi strzeliło do bani, że robi krzywdę osobie, która go tak kocha. Wszystko bym oddał, żeby i mnie ktoś tak pokochał. Ale to tylko moje marzenia. Realia mamy zupełnie inne.
Wprowadziłem się do niego, aby mieć jego stn na oku i nie dać mu zrobić czegoś głupiego jak zabicie się czy okaleczenie się. Totalnie desperackie ruchy i bałbym się , że by się do tego posunął, gdyby był sam. Tak przynajmniej wiem co jest grane. Jendak... jest rzecz, która mnie bardzo niepokoi. Od czasu kiedy się tu przeniosłem, chłopak działa na mnie jakoś ta dziwnie.... często się do mnie przytula i nawet ze mną śpi. W moim sercu pojawiło się jakieś uczucie wobec niego.... nie chce tego ale to siła rzeczy...Nie mogę dopuścić do tego, że do czegoś między nami dojdzie... jak tak.... To on będzie miał do mnie pretensjie, że zdradził Victora, jednak...oni są nadal w związku? Bo skoro jest jak jest to może Victor... dawno już wydał wyrok na wiążące ich uczucie?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top