Rozdział 19
- Dziękuję...- Przerwała, wpadając w lekkie zamyślenie. - Kiedy?
- Jeszcze nie ma terminu. Poprzestawia parę wizyt i wyśle SMSa.- Powiedziała Chloe, odgarniając swoje blond włosy w tak znany Marinette sposób. Kobieta cicho westchnęła, gdy doszło do niej, jak dziewczynom, w bardzo pokraczny sposób, zależy na naprawieniu swoich błędów.
- Dobrze... W takim razie, moglibyśmy zacząć rozmowę prawnika z klientem.- Uznała ciemnowłosa, a blondynka kiwnęła na to głową, wyciągając z torby dyktafon.
- Oczywiście, Marinette Kurtzberg...- Zaczęła, włączając urządzenie, ale dziewczyna przerwała jej ruchem dłoni.
- Dupain-Cheng. Wracam do rodowego nazwiska.- Uznała dziewczyna, a Adrien uśmiechnął się, widząc w kobiecie przebłysk jego starej, pewniej siebie przyjaciółki. Złapał delikatnie jej dłoń.
- Dobrze, w takim razie Pani Marinette Dupain-Cheng, proszę opisać czego dokładnie dotyczy sprawa.- Powiedziała poważnie blondynka, zaciskając rękę na materiale czarnych rajstop, ponieważ doskonale wiedziała jakie słowa teraz usłyszy.
- Chciałabym uzyskać rozwód oraz odzyskać dom wraz z wszelkimi dobrami od mojego męża.- Stwierdziła ciemnowłosa.- Nathaniel od czterech lat bił mnie, poniżał, atakował werbalnie, a w ostatnich dniach... ostatn...- Kobieta zacięła się, spuszczając głowię, spoglądając smutno na jej splecioną dłoń z Adrienem.
- Mari, domyślam się, że to ciężkie, ale potrzebujemy tych zeznań.- Szepnęła Chloe, na chwilę przerywając nagrywanie, a po chwili ponownie je włączyła.
- Wostatnichdniachmniezgwałcił.- Powiedziała tak szybko, że jej słowa zlały się w jedno, ale oboje doskonale zrozumieli ich sens.
- Ja... Ja muszę spytać cię jak to się stało.- Powiedziała z ciężkim sercem prawniczka, a Marinette zapłakała.
- Adrien... Odwiózł mnie. Deszcz... I... I... On wtedy wypił...wy...wypił dużo alkoholu. Nie wiem ja... jakiego.- Trudno było dziewczynie się wysłowić, przez lecące łzy, a Adrien objął ją ramieniem oraz przytulił do siebie. - Uznał, że... Stw... Myślał, że Ja i... i... Powiedział, że chce się zeszmacić i wziął mnie wbrew mojej woli. To tak bardzo bolało.- Objęła się dłońmi.- Wyzywał mnie od dziwek i szmat.
- Sądzę, że na dziś starczy.- Powiedział blondyn, klikając czerwony guzik na dyktafonie Chloe i zatrzymując w ten sposób nagrywanie. Prawniczka westchnęła, ale musiała się z nim zgodzić.
- Następnym razem zapytam jak to się zaczęło.- Szepnęła kobieta, chowając urządzenie do torebki. - Mówię to, abyś była w stanie się przygotować.- Blondyn wskazał jej dłonią drogę do wyjścia, gdy ciemnowłosa niepewnie kiwnęła głową.- Marinette, ja ci obiecuję. Zrobię wszystko co w mojej mocy, aby go zniszczyć.
- W życiu nie sądziłabym, że kiedykolwiek podziękuję Tobie.- Szepnęła kobieta, wycierając łzy z policzków, a Chloe uśmiechnęła się.
- Luz.- Odpowiedziała jej dziewczyna oraz ruszyła do wyjścia. Adrien delikatnie odgarnął kosmyk włosów dziewczynie.
- Chcesz herbaty?- Zapytał. Marinette kiwnęła głową, a chłopak ruszył do kuchni i wstawił czajnik na gaz. Po kilku minutach wrócił do dziewczyny z dwoma parującymi kubkami rumiankowej herbaty i postawił na stole.
- To nie tak, że On cały czas był taki...- Zaczęła mówić, gdy blondyn usiadł obok niej. - Jak już to się zaczęło, były tygodnie, gdy nie pił. Wtedy zachowywał się inaczej.- Poczuła dłoń Adriena na swojej. - Wtedy przyjeżdżał mój przyjaciel z dzieciństwa, Marc. Oboje rozmawiali dużo i spędzali dużo czasu nad jego pracami. Ja miałam wtedy chwilę spokoju. - Blondyn delikatnie odgarnął dziewczynie kosmyk włosów z twarzy.
- Teraz już będzie dobrze, zapewnię ci spokój od niego na zawsze.- Szepnął w odpowiedzi, a dziewczyna wtuliła się w jego dłoń tak jak wtedy w aucie i złapała wolną ręką jego nadgarstek przy jej twarzy.
- Dziękuje.- Odpowiedziała, splatając ich palce na stole. Blondyn nie mógł odwrócić wzroku od jej niebieskich tęczówek i nieświadomie lekko zbliżył się w jej stronę. Pomimo pierwszego zaskoczenia i niepewności, dziewczyna nie cofnęła się. Jedynie przymknęła oczy, samej lekko zbliżając się w stronę chłopaka. Adrien poczuł jak dziewczyna ściska jego nadgarstek oraz jej ciepły oddech, gdy była tak blisko, że mógł policzyć wszystkie jej rzęsy. Kciukiem pogłaskał jej policzek tuż przed...
- Maaaaamooooo!- Ciemnowłosa gwałtownie odsunęła się od blondyna, prawie spadając z krzesła, gdy dotarło do niej echo wrzasku jej córki. Spojrzała na zaskoczoną, ale jednocześnie zawiedzioną minę swojego przyjaciela i zaczerwieniona odwróciła się oraz poszła do pokoju Leny. Gdy tam dotarła, jej dziecko siedziało w łóżku, trąc policzek ze łzami w oczach.
- Kochanie, co się stało?- Zapytała, podchodząc do Leny oraz kładąc się obok niej.
- Żle się cuje.- Powiedziała dziewczynka, wtulając się w starszą kobietę, a Marinette cicho westchnęła.
- Wiem kochanie, musisz odespać.- Szepnęła. Pocałowała dziewczynkę w czoło, a następnie zaczęła nucić pod nosem kołysankę, starając myśleć się o wszystkim tylko nie o tym co prawie zaszło na dole. Kiedy jej mała córeczka zasnęła, Marinette postanowiła jeszcze chwilę zostać, aby upewnić się, ze nic jej tego snu nie przerwie, aż w końcu sama zasnęła. Adrien, który czekał przy stole w jadalni, myśląc o tym niedoszłym pocałunku, zaczął się powoli niecierpliwić i wolnym krokiem ruszył do góry. Tuż przed drzwiami Leny dostał SMSa.
Chloe: Neurolog, za trzy dni, piętnasta. Szybciej niestety nie dała rady.
Chłopak uśmiechnął się i podziękował swojej przyjaciółce przez wiadomość, po czym, uprzednio pukając, wszedł do pokoju dziecka. Gdy zastał tam śpiącą kobietę i wtuloną w nią jej córeczkę, rozczulił się. Od razu wyjął telefon oraz zrobił im zdjęcie, po czym wyszedł, uznając, że da dziewczynie chwilę spokoju, ponieważ po tylu emocjach na niego zasłużyła. Ruszył do swojego gabinetu, gdzie zabrał się za swoje artykuły w sprawie mody. Po dwóch godzinach Mari wyszła z pokoju swojej córki i ruszyła w stronę kuchni, aby zrobić sobie kolejną herbatę. Kiedy zalewała torebeczkę z ziołami, w pomieszczeniu zjawił się blondyn. Oparł się luźno o lodówkę, a ona niepewnie spojrzała na chłopaka.
- To co się prawie stało w jad...- Zaczął, ale dziewczyna uciszyła go, brutalnie odkładając czajnik na podstawkę.
- Wybacz, trochę za mocno. Nie chciałam.- Stwierdziła. Spojrzał na nią zaskoczony, a Ona uparcie wpatrywała się w swój kubek.
- Przecież ty...- Nie wiedział co powinien odpowiedzieć na jej słowa, gdy Marinette mieszała łyżeczką torebkę w kubku.
- Masz bardzo dobre herbaty.- Zmieniła temat, irytując tym chłopaka.
- Nie możesz udawać, że ta sytuacja nie miała miejsca.- Stwierdził. Dziewczyna wyrzuciła wykorzystaną herbatę do śmietnika i wzięła swój kubek w dłonie. Spuściła wzrok na swoje stopy oraz wyminęła chłopaka, ruszając szybkim krokiem do swojego pokoju. Adrien odwrócił się oraz zszokowany przyglądał jak jej sylwetka oddala się z każdym krokiem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top