Portal
Rose z ciekawością przyglądała się dziwnemu urządzeniu, przy którym grzebała opiekunka Lily.
Jak dla niej, ta przedziwna konstrukcja wygądała jak krążek cebuli, spryskany srebrną farbą i upaćkany jakimiś fluorescencyjnymi substancjami, ale tu nie ma nic do gadania.
-Chara, wszyscy już są?- zapytała opiekunka.
-Nom. Niestety tak- odpowiedziała jej EndTale Chara.
-To zaczynamy.
Lily położyła rękę na jednym z świecących symboli.
Znak rozbłysł jeszcze jaśniej, po czym pierścień zaczął się obracać.
Z każdą chwilą wirował coraz szybciej i szybciej, aż w jego środku zaczęło tworzyć się coś na wzór pęknięcia.
Tak.
Powietrze postanowiło mieć od tej pory w dupie prawa fizyki i pękło sobie, bo tak.
Z niewiadomego powodu, Lily kazała odsunąć się wszystkim od budowli.
Po chwili dowiedzieli się, dlaczego.
Szczelina eksplodowała.
---------------------
Mistery zakaszlała, machając jednocześnie ręką i próbując odpędzić natrętny dym.
-Wyglądasz śmiesznie, jak machasz rękami na wzystkie strony, wiesz?- stwierdził Asriel.
Tak. Użyła tej miksturki od Lily i Flowey zamienił się w Asriela.
Teraz zaś jej "mały kozi przyjaciel" próbował nie roześmiać się, i jednocześnie unieruchomić latające niczym satelity dookoła Mistery ręce.
-Dobra, już możesz mnie puścić- burknęła dziewczyna i spojrzała w stronę tego dziwnego pierścienia.
I prawie wyskoczyła ze skóry.
W środku metalowej obręczy znajdowało się coś na wzór wyrwy w przestrzeni.
A po drugiej stronie znajdowało się jakieś dziwne pomieszczenie.
-Spokój, spokój! To nic takiego. W związku z paroma sprawami, oraz tym, że byłataka możliwość, dyskoteka odbędzie się w innym miejscu. To, na co teraz patrzycie, to międzywymiarowa brama pomiędzy multiuniwersami. Teraz przez nią przejdziecie i znajdziecie się w miejscu docelowym. Może was po tym trochę mdlić, bo pewnie nie jesteście przyzwyczajeni do podróży przez Międzyświat, ale to będzie krótkotrwałe działanie i nie macie się czego obawiać. Tak więc zapraszam!- powiedziała Lily i gestem zachęciła, by podejść do niej i tym samym do portalu.
----------------------
-JA PIERWSZA!!!- krzyknęły jednocześnie Demi i Hirae.
Dziewczyny popatrzyły po sobie, bo czym zachichotały.
-No dobrze. Zatem... Możecie iść.
Lily przepuściła Demi i Hirae.
-Lepiej jest, jak skoczycie z rozpędu- stwierdziła opiekunka.
-To co? Na trzy- powiedziała Demi.
-Oki.
-Raz...
Obydwie dziewczyny napięły mięśnie.
-Dwa...
-Trzy!
Wystrzeliły jak z procy i dały susa w szczelinę.
Błysnęło światło... I już ich nie było.
---------------------
-Teraz ja- powiedziała Czarna i chwyciła najbliżej stojącą osobę, czyli Horror Sansa.
Ten wzdrygnął się i próbował zaprotestować, ale w tym pojedynku nie miał szans.
Czarna uśmiechnęła się do siebie.
Nikt nie będzie się tu przed nią popisywał.
A że musi być w parze, to jakiegoś kozła ofiarnego może sobie znaleść bez jego zgody, co nie?
-A może ja nie chcę teraz przejść przez to coś?
-Gówno mnieto obchodzi- odparła Czarna i wepchała go do portalu, po czym sama tam wskoczyła.
-------------------
Kate (z rozpędu chciałam napisać Kejt xD) była w bardzo dobrym humorze.
Nie dość, że zrobiła Freshowi prawdziwą masakrę piłą mechanichną, to teraz jeszcze ta dyskoteka.
No, nic dodać nic ująć.
No i Fresh stał teraz przy EndTale Charze, próbując zachować spokój.
"Do końca życia będzie miał awersję do szycia sweterków"- przeleciało jej przez głowę.
-Ej, Kate- czyiś głos wyrwał ją z samozachwycających przemyśleń.
-Co?
-W imienu ludzi i potworów przyszedłem ci podziękować za spranietego kolorowego czegoś- odparł Kornat, starając się przy tym zachować poważną minę.
Jak i kilka osób stojących za nim (lel, napisałam za nią. Sry za zmianę płci, Kornat_) coś mu nie wyszło.
Chłopak oodał jej paczkę żelków.
-Mam nadzieję, że nie po raz ostatni.
--------------------
-Ale ja nie chcę!- krzyknęła Overtale Chara.
Karloz westchnął z rezygnacją.
-Słuchaj. Nie wiem, za jakie grzechy zostałem fobrany w parę z tobą, ale mam w głębokim poważaniu twoje marudzenie. Im szybciej przejdziemy przez portal, tym szybciej pozbędę się ciebie, więc rusz swoje cztery litery i przejdź przez ten głupi portal.
-Nie!
-I po jakiego grzyba strzępię język na to coś- mruknął pod nosem troll i spróbował siłą zaciągnąć dziewczynkę do portalu.
Chara zrobiła swoją straszną twarz, lecz Karloz tylko westchnął z rezygnacją.
-Daj, ja spróbuję- usłyszał zza pleców.
Powoli obrócił się w tamtą stronę, nie pozwalając jednocześnie Charze na uciekczę.
I, o ironio, stała za nim EndTale Chara.
-Ej, moja wersjo z Overtale! Patrz, co mam!- powiedziała opiekunka i wyjęła tabliczkę czekolady.
Overtale Chara wpatrywała się w nią jak w obrazek.
-Łap!- krzyknęła EndTale Chara i wrzuciła czekoladę do portalu.
Jak Chara się wyrwała w tamtym kierunku, to jest coś niesamowitego.
I oczywiście porwała biednego Karloza za sobą.
h0I!!! To ja, Emi!
Tak wiem, miało być w sobotę, ale wena poszła se na spacer.
Całe szczęście, że ją złapałam.
b0I!!!!!!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top